- No i co o tym myślisz?
- Sama nie wiem — odpowiedziała koleżanka Beaty, rozlewając do kieliszków resztki z butelki czerwonego wina. Obie panie dość szybko poradziły sobie z tym trunkiem.
Beata i Maria znały się od dawna. Maria była jedna z nielicznych przyjaciółek pani kardiolog. Większość ludzi Morawska trzymała na dystans.
- A może ta sąsiadka cię wkręca? Jest zazdrosna, że masz takiego męża.
- Proszę cię... to nie ten typ.
- Wszystko, co wiesz, opiera się na wiedzy pozyskanej od niej — upomniała ją przyjaciółka.
- No w sumie racja. Potrzebuję jakiegoś potwierdzenia, że ta gówniara sypia z moim mężem.
Obie panie zanurzyły usta w swoich kieliszkach, opróżniając je.
- Przyniosę następną butelkę — powiedziała Beata, podnosząc się z kanapy.
- Zostaw. Do tego potrzeba trzeźwego umysłu. Poza tym alkohol nie rozwiąże twoich problemów.
Morawska nie protestowała. Zajęła na powrót miejsce na kanapie.
- Trzeba porozmawiać z tą zdzirą. Zasugerować jej, ze jakikolwiek romansik z szefem będzie skutkował natychmiastowym wyrzuceniem z ciepłej posadki.
- Ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
- No to może zapomniała? - zapytała z lekkim adekwatnym do zaistniałej sytuacji uśmieszkiem Maria.
- Muszę mieć pewność, że coś między nimi jest — powiedziała stanowczo Morawska.
- No i właśnie dlatego konieczna jest pogadanka.
- Nie ma jej! Wyjechała do rodziców na tydzień — krzyknęła zdenerwowana Beata, chcąc w końcu uciąć ten temat. Maria spojrzała na nią wymownie.
- Co za dziwny zbieg okoliczności. Twoja opiekunka wyjeżdża dokładnie w tym samym czasie co twój maż.
Twarz Morawskiej pobladła. Patrzyła na Marię, jakby ta dokonała jakiegoś niesamowitego odkrycia. Dopiero teraz zrozumiała całą tę sytuację.
- Nie to jest niemożliwe. Przecież Sylwester pojechał na sympozjum — powiedziała, sama nie mając do tego przekonania.
- Jesteś pewna?
- Tak widział go nasz znajomy, podobno nawet rozmawiali na gali otwarcia.
- A opiekunka na pewno jest u rodziców? Może też jest na sympozjum? - zasugerowała delikatnie Maria.
- A niby jak mam to sprawdzić? - zapytała Beata.
- No chyba masz jej dane. Znajdź adres jej rodziców, potem zadzwoń do informacji po numer i bezpośrednio do nich. Powiesz, że dzwonisz z uczelni, czy coś w tym stylu.
Morawska z uznaniem spojrzała na koleżankę. Znalezienie adresu i telefonu do rodzinnego domu Marty nie było problemem.
- No i co? - zapytała Maria, widząc bladą twarz Beaty, kiedy ta zakończyła połączenie.
- Miałaś rację — powiedziała Morawska. -Tej suki nie ma w domu.
Maria przez chwilę czuła satysfakcję, ale zaraz zmitygowała się, ze to nie jest najwłaściwsza pora na tryumfy.
- Spokojnie Beti. To jeszcze nie dowód, ze...
- Jak to nie? - krzyknęła Morawska.- Ta dziwka uwiodła mojego męża. Zostanie za to solidnie ukarana.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Gość91
Będzie ciąg dalszy ?
Rafaello
@Gość91 Bedzie, bedzie...