Niania. Część druga.

Niania. Część druga.Była już piętnasta, a ja miałam być u Morawskich na siedemnastą. Wiedziałam, że tej szantrapy już nie ma i miałam gdzieś jej wskazówki z rana, co do mojego wyglądu. Jestem młoda, atrakcyjna i mam prawo to pokazywać! Jej dzieci nigdy nie widziały moich cycków, nigdy nie były zgorszone, więc chodziło jej wyłącznie o męża. Sama mnie naprowadziła na to jak jej dowalić i zamierzałam to wykorzystać. Potem wykorzystam jej męża, i zrobię to tak, żeby myślał, że to on mnie wykorzystuje.
Założyłam granatową bieliznę, koronkową oczywiście, z fiszbinami i sukienkę w tym samym kolorze.
Żeby nie przesadzić lekko skróciłam ramiączka.
Spojrzałam przed wyjściem do lustra. Wyglądałam jak typowa, młoda, ładna dziewczyna w lecie. Nie miałam wypisane na twarzy: „Sylwek, chce cie zaciągnąć do łóżka”.
Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi nawet nie patrząc na mnie. Był pochłonięty rozmową telefoniczną. Nie byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy, ale posłałam mu bardzo szczery uśmiech na powitanie. Żona tego raczej nie robi, tylko od razu rozkazuje, by zajął się zakupami.
Dzieci tego dnia były wyjątkowo grzeczne. Zazwyczaj nie ma z nimi problemu, ale lubią pomarudzić kiedy ich matka wyjeżdża. Zawsze w duchu myślę sobie, że kiedy dorosną będą zadowolone za każdym razem kiedy nie będzie Beatki w domu.
Morawski był chyba jakimś tytanem pracy, bo przez cztery godziny ani razu nie wyjrzał z swojego pokoiku, ulokowanego na parterze, koło salonu. Po drugiej stronie był jego gabinet , gdzie od czasu do czasu zdarzało mu się przyjąć jakiegoś pacjenta, głównie znajomego. Słyszałam o planach, że po zrobieniu doktoratu otworzy prywatną praktykę w tym gabinecie, ale puki co korzystał z niego sporadycznie.  
Zdziwiłam się tym, że nie wyszedł by napić się kawy, ani nawet do toalety. Trochę było mi to nie na rękę, bo zaburzało mój plan jaki skrzętnie układałam całe przedpołudnie. Nie brałam pod uwagę takiego obrotu sprawy. Musiałam zacząć improwizować.
W ciągu ostatnich dwóch godzin wypiłam trzy kawy. Na razie słabe i tylko trochę czułam się nabuzowana. Teraz zaparzyłam totalną siekierę, która powinna podnieść mi ciśnienie i spowodować kołatanie serca. Czytałam na internecie, że aby osiągnąć taki efekt należy wypić porcję kawy w przeciągu minuty.
Poczekałam aż czarny płyn trochę się schłodzi i wykorzystując fakt, że dzieci były zajęte oglądaniem telewizji w salonie, wypiłam szybko kawę. Zemdliło mnie, ale szybko mi przeszło. Umyłam kubek i poczułam jak zaczyna mi kołatać serce. Położyłam rękę na piersi i czułam jak pod stanikiem łomocze, aż miło.
- Dzieciaki czy mogłybyście.... - urwałam opadając na kanapę.
Niczego od nich nie chciałam, poza zwróceniem na siebie uwagi. Oboje widząc, że coś ze mną nie tak poderwali się ze swoich legowisk, na których potrafili spędzać dosłownie całe dnie.
- Co się stało ? - zapytała zaniepokojona Martynka.
Jej brat nie zadawał głupich pytań tylko co rusz pobiegł do gabinetu ojca. Właśnie o to mi chodziło, kochane dziecko - pomyślałam zadowolona, że teraz powinno wszystko się udać.
Po chwili do salonu wbiegł Morawski i spojrzał na mnie badawczo.
- Co się stało? - zapytał, choć w jego głosie nie było troski, ani przejęcia. Wyglądał jakby podejrzewał, że dzieciaki namówiły mnie na symulacje, by go wkręcić. Czasem miały takie pomysły.
- Chyba zasłabłam, w ogóle fatalnie się czuje - powiedziałam i zamknęłam oczy, by podkreślić to co powiedziałam.
Sylwester usiadł koło mnie i zmierzył mi puls w ręce.
- Faktycznie, serce wali jak oszalałe - powiedział i tym razem nie ulegało wątpliwości, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.
- To zaraz przejdzie.
- A często tak ci się zdarza?
- Czasami, ale bałam się o tym wspominać wcześniej. Zresztą u państwa to pierwszy taki incydent
Morawski sprawiał wrażenie jakby rozważał co teraz zrobić. Nie sadziłam, że wezwie pogotowie, ale bałam się, że będzie nalegał by mnie zawieść do szpitala.  
- Muszę cie zbadać w gabinecie - powiedział i nie czkając na moją reakcje pomógł mi wstać.
Właśnie o to mi chodziło. Badanie sam na sam w zamkniętym pomieszczeniu.
- Macie siedzieć grzecznie, nie chce słyszeć żadnych krzyków. Musze zbadać Martę - powiedział i nie czekając na ich reakcje poprowadził mnie dalej do pomieszczenia naprzeciwko gabinetu.
Nie spodziewałam się, że gabinet będzie tak dobrze wyposażony. Właściwie to nie różnił się niczym od tych profesjonalnych w szpitalach.
Morawski wyjął z szuflady ciśnieniomierz i stetoskop.
- Usiądź na krześle.
Ciśnieniomierz wskazał wartość 180/130 co nie było stanem normalnym, z czym oboje się zgodziliśmy.
- Zdenerwowałaś się czymś? - zapytał
- Nie - odpowiedziałam lakonicznie. Liczyłam, że to uwiarygodni moje bardzo złe samopoczucie.
- Wykluczam energetyki i jakieś środki psychotropowe - powiedział i spojrzał na mnie, jakby szukał potwierdzenia. Najwyraźniej bał się o to zapytać, dlatego postanowił zrobić to w takiej formie.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam po raz pierwszy uśmiechając się do niego.
Mężczyzna przez chwilę nie wiedział co zrobić, po czym spojrzał na mnie i poprosił bym przesiadła się z krzesła na leżankę.
- Opuść trochę sukienkę i połóż się wygodnie.
Widziałam w jego twarzy i słyszałam w jego głosie, że czuje lekkie zawstydzenie. Machinalnie spojrzał na drzwi. Sytuacja była dla niego dziwna. Niby jest lekarzem, ale gdyby teraz do gabinetu weszły dzieci i opowiedziały o tym co widziały matce, nie byłoby ciekawe. Poza tym na pewno nie spodziewał się, że kiedyś zobaczy półnagą opiekunkę swoich dzieci.
Posłusznie wykonałam polecenie. Postanowiłam jednak pójść krok naprzód i całkowicie zdjęłam sukienkę. Położyłam się w samej bieliźnie na leżance.
Podszedł do mnie i zaczął mnie osłuchiwał. Najpierw zbadał mój brzuch, a potem powoli przesuwał stetoskop wyżej. Zimny dotyk lekarskiego instrumentu i świadomość tego, co się dzieje sprawiły, że zaczęłam czuć się podniecona.
Kiedy najechał na mój stanik przytrzymał trochę dłużej. Miałam ochotę zaproponować, że go zdejmę, w końcu badanie przez koronkę mogło zaburzyć jego wynik, a zdrowie najważniejsze. Nie odważyłam się jednak na taki krok.
- Faktycznie, serce łomocze jak oszalałe - powtórzył.
Cały czas liczyłam, że zobaczę w nim chociaż iskierkę zainteresowania moim ciałem. On jednak był profesjonalistą i zamiast na moich piersiach skupił się tylko na diagnozie. Na pewno w pracy wielokrotnie badał w ten sposób pacjentki, a ja byłam tylko jedną z wielu. Posmutniałam, bo okazało się, że cały mój plan jest do bani. Nie byłam dla niego obiektem pożądania, tylko co najwyżej badania.
Sięgnęłam po moją sukienkę, liczyłam, że to koniec badania.
- Nie ubieraj się jeszcze, zrobimy EKG.
Sięgnął po przyrząd do tego badania. Założył mi na ręce i nogi jakieś czujniki.
- Musisz zdjąć na chwilę stanik - powiedział trochę zażenowany.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Bez najmniejszego problemu wykonałam polecenie kardiologa. Wtedy zobaczyłam, jak w jego luźnych spodenkach coś się poruszyło. To już nie była typowa reakcja lekarza na widok nagiej pacjentki. Podniecił się widokiem moich piersi. Zrobiłam bardzo duży krok do tego by zrealizować swój plan.
Wynik badania był niejednoznaczny.
- Musimy zrobić EKG wysiłkowe, i sprawdzić jak reagujesz na różne stany. Generalnie nie podoba mi się to, choć z naukowego punktu widzenia jesteś bardzo ciekawym przypadkiem.
- A to ciekawe - powiedziałam.
- Gdybyś miała dwadzieścia lat więcej, to nie byłoby to nic dziwnego. Kołatanie serca, uderzenia gorąca to normalne objawy menopauzy. Ale w tym wieku..
Uśmiechnęłam się zalotnie ale nie zdążyłam nic powiedzieć. Powoli zakładałam ramiączka stanika a swoim wzrokiem uwodziłam swojego lekarza.
- Apropo, to muszę zadać to pytanie. Czy podczas uprawiania seksu też tak kołacze ci serce?
Dobrze, że siedziałam, bo chyba padłabym na ziemie. Nie wiedziałam co powiedzieć. To pytanie zaskoczyło mnie, czułam, że oblewam się rumieńcem
- Nie potrafię odpowiedzieć, jestem sama i nie uprawiam seksu - odpowiedziałam.  
- Nie wiedziałem.
- Czy kiedy będę z kimś, to będą kłopoty?
- Niewykluczone, dlatego trzeba by to sprawdzić już teraz na etapie diagnozy. Zostanę twoim kardiologiem. Zgadzasz się?
- Oczywiście, tylko...
- Nie spokojnie. Nie musisz za nic płacić. Wprowadzę twój przypadek do mojego doktoratu. Szczerze mówiąc to szukałem takiego przypadku. Spadłaś mi jak z nieba.
Morawski szybko zmitygował się, że nie powinien mówić takich rzeczy. W gruncie rzeczy cieszył się z tego, że jestem chora, choć tak naprawdę tylko symulowałam. Byłam w trudnej sytuacji. Z jednej strony będzie mnie badał, dotykał, ale z drugiej ja będę musiała częściej wprowadzać się w takie stany jak dziś, co może doprowadzić do prawdziwej choroby.
- W każdym razie EKG wysiłkowe zrobimy jutro, a reakcje na podniecenie też jakoś zbadamy.
- Jakoś? - zapytałam w taki sposób by dać mu do zrozumienia, że pomyślałam o seksie z nim.
- No nie wiem, ostatecznie puszcze ci jakiś film erotyczny.
Buchnęliśmy śmiechem. Zauważyłam, że zerka na mnie i dziwnie się uśmiecha. Dopiero po chwili zorientowałam się, że cały czas siedzę w samym staniku. Zagadał mnie i zapomniałam założyć sukienki. Kiedy już to zrobiłam stało się coś, co sprawiło, że poczułam się jak w niebie.
- Masz bardzo ładne piersi - powiedział spokojnie i z pewnością siebie.
- Dziękuje - odpowiedziałam speszona.
- Dziwne, że nie masz nikogo....
- Może jeszcze znajdzie się na nie jakiś amator - powiedziałam patrząc na jego krocze.
Kąciki jego ust podniosły się nieznacznie do góry. Wiedziałam, że złapał aluzję.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1811 słów i 10125 znaków. Tagi: #seks #niania #uwodzenie #badanie #lekarz #gabinet #nagość

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Rafaello

    Zapraszam wszystkich na mojego Facebooka. Link podany jest w opisie profilu.

    8 sty 2021