Wyjazd trwał pięć dni, ale pranie i sprzątanie zajęło mi potem jeszcze dwa. Cieszyłam się, że mam zajęcie, bo dzięki temu nie myślałam, i nie analizowałam choć przez chwile rozmowy z Beatą. Kolejnego klina do głowy wbiła mi następnego dnia, kiedy zadzwoniła i odwołała moje wizyty u nich do końca miesiąca. Kiedy zapytałam o powód, powiedziała, że skoro dała sobie rade przez pięć dni, to przez cztery jakie zostały w tym miesiącu, także da sobie radę. Wiedziałam, że chce mi pokazać, że nie jestem niezastąpioną. Z każdą chwilą upewniałam się, że ona wie. Zastanawiałam się tylko, jak do tego doszła. Staraliśmy się być naprawdę ostrożni, a i tak, jak widać, zostaliśmy zdekonspirowani.
Morawski nie podzielał mojego zdania. Cały czas podkreślał, że panikuje, a jego żona niczego się nie domyśla. Kiedy pisał lub mówił mi przez telefon, że przesadzam, miałam ochotę go rozszarpać.
Usłyszałam jeszcze, że napięcie we mnie buzuje, bo dawno się nie widzieliśmy. Miał poniekąd rację. Miałam ochotę na niego. Czułam, że mój cały stres zejdzie ze mnie, kiedy mnie porządnie zerżnie. Powiedziałam mu to nawet przez telefon.
Siedziałam z książką przy stole w kuchni, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. W chwili, gdy zmobilizowałam się i zaczęłam przygotowania do sesji, ktoś postanowił do mnie wpaść chyba tylko po to, by mi przeszkodzić.
Otworzyłam. Szybkim i pewnym krokiem do mieszkania wpadł Morawski.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo natychmiast zatkał moje usta swoimi i namiętnie mnie pocałował.
Czułam, że odpływam. To było niesamowite. Nic nie mówił, tylko szybko przechodził do działania. Od razu zdjął marynarkę i rozpiął koszule. Sama nie wiem, kiedy wylądowaliśmy w sypialni.
Rzucił mnie na łóżko. Odwrócił na brzuch. Wiedziałam, że to będzie ostry seks. Po prostu mnie zerznie, tak jak sobie tego życzyłam. Chyba pierwszy raz widziałam go tak zdeterminowanego. Leżałam na zimnej pościeli i biernie czekałam na bieg wydarzeń. Zamknęłam oczy. Słyszałam, jak rozpina pasek od spodni i zrzuca je z siebie. Po chwili dziwny szelest uświadomił mi, że właśnie rozpakował i założył prezerwatywę. To oznaczało, że jeszcze bez żadnego aktu seksualnego miał już erekcje. Musiał być cholernie napalony.
Wskoczył na łóżko i położył się na mnie. Zaczął całować mnie po szyi. Jego ręce wdarły się pod moją bluzkę. Słyszałam tylko, jak szarpie i nie tyle rozpina, ile rozrywa moje guziki. Nie byłam zachwycona, bo to była nowa bluzka, ale wiedziałam, że to będzie namiętny, ostry seks i warto było ją poświęcić. Zdarł ją ze mnie. Pomogłam mu, jedynie unosząc ręce. Potem opuściłam je z powrotem na kołdrę. Nie byłam zwolenniczką takiej postawy, ale na to właśnie miałam ochotę. Chciałam, żeby sam wszystko zrobił i mnie zaspokoił.
Myślałam, że wraz z bluzką pójdzie mój stanik. Mógł go teraz spokojnie rozpiąć. Najwyraźniej czarna koronka, jaką zresztą miałam od niego, na moim opalonym ciele wywarła na nim takie wrażenie, że postanowił go na mnie zostawić. Majtki ściągnął razem ze spódnicą. Ponownie położył się na mnie.
Rozłożyłam nogi. Byłam gotowa na jego przyjęcie. Z pomocą ręki wszedł we mnie.
-O tak — mruknęłam, kiedy poczułam w sobie jego męskość.
To zdanie najwyraźniej zachęciło go jeszcze bardziej.
-AaAaa aaaaa — jęczałam. Nie mogłam się powstrzymać. To było naprawdę cudowne. Jego kutas rżnął moją cipkę w idealny sposób. Kilka razy wszedł bardzo głęboko. Czułam, że zapowiada się naprawdę nieziemski orgazm. Nie mogłam się ruszać. Napierał na mnie całym swoim ciałem. Unieruchomił mnie i robił ze mną, co chciał. To był taki mini gwałt, ale był cudowny.
On też dał upust swoim emocjom.
- Jesteś cudowna, taka ciasna, ubóstwiam cię — szepnął mi do ucha. Wykonał jeszcze około dziesięciu pchnięć i się spuścił.
Dosłownie chwilę przed nim ja osiągnęłam szczyt swojej rozkoszy. Krzyknęłam głośno. Może nawet za głośni. Natychmiast wtuliłam głowę w kołdrę. Kiedy dreszcze i prądy zaczęły przechodzić przez całe moje ciało, on wcale nie próżnował. Pochylił się nade mną.
- Gdzie masz wibrator, który kiedyś ci dałem?
- Ale po co ci...
- Cichutko malutka. Pytam grzecznie, a ty grzecznie odpowiadaj.
Było w tym, co powiedział coś przerażającego. Takiego Morawskiego nie znałam. Podniecało mnie to jeszcze bardziej. Nie czułam się zagrożona.
- W górnej szufladzie — szepnęłam.
Chwile potem usłyszałam dźwięk wibratora. Przejechał nim po moich nogach. Wibracje wprawiły mnie w doskonały nastrój. Moja skóra lubiła pieszczoty. Zastanawiałam się, skąd ten pomysł. Czyżby już nie mógł? Może Beata wypompowała z niego wszystko? To, co pokazał chwile wcześniej, zaprzeczało tej teorii.
Dojechał nim w okolice mojej pupy. Tak właśnie czułam, że będzie chciał zrobić to analnie wibratorem. Moje przypuszczenia były jednak całkiem nietrafione. Znów usiadł na łóżku. Rozpiął mi stanik i wyciągnął go spode mnie. Byłam całkiem naga. Leżałam tak, jak wcześniej, nie przejawiając inicjatywy i jedynie czekając na dalszy rozwój sytuacji.
Podkręcił go na najwyższe obroty i wepchnął we mnie.
- Aaaaaaaaaa — głośne na cały blok wydarło się z moich ust. Zabolało, ale ból chwile później uśmierzyła ogromna przyjemność, jaka przepełniła całe moje ciało.
Kręcił nim, jak tylko mógł. Pobudził każdy element mojej pochwy, a także co jasne, łechtaczkę. Pierwszy orgazm nastąpił już po niecałej minucie. Wyczuł to zapewne, ale nie odpuścił i doprowadził mnie jeszcze do kolejnych dwóch.
Tłumiłam krzyki, ale i tak moja sąsiadka zapewne słyszała co się u mnie dzieje. Byłam gwałcona wibratorem przez mojego kochanka. Nie wiedziałam, co go opętało. Zapewne moja wiadomość, w której domagałam się ostrego seksu. Nie liczyłam, że będzie aż tak ostry.
Było mi cudownie. Pastwił się nade mną, ale sapał tak, że wiedziałam, iż jemu także sprawia to ogrom przyjemności. Zapewne marzył o tym od dawna, ale z Beatą nie mógł tego zrobić.
Odwróciłam się na plecy. Byłam cała mokra. Nigdy jeszcze tak się nie spociłam. Na widok kropel potu na moich cyckach zlizał je i zaczął kąsać. Wiedziałam, czym to się skończy. Jego kutas stał gotowy do kolejnego boje. Położył moje nogi na swoich ramionach i stojąc, wdarł się we mnie. Wykonał może kilkanaście ruchów, a jego prezerwatywa stała się biała od płynu, jakim ją wypełnił. Widział, że nie doszłam, więc wsadził we mnie już nie wibrator, ale dwa palce i dokończył. Szczytowałam po raz kolejny.
Pochylił się nade mną.
- Czy o taki ostry seks ci chodziło? - zapytał.
- Nie miałam siły nic mówić, więc uśmiechnęłam się tylko i kiwnęłam głowa.
- Ciesze się.
Zapiął spodnie, założył koszulę i wyszedł. Myślałam, że zostanie, ale on po prostu zrobił swoje, wydupczył mnie, i poszedł. Tak jak przysłowiowy hydraulik, naprawi awarie, i wychodzi, tak samo mój kochanek, zaraz po zaspokojeniu mnie, opuścił moje mieszkanie.
Leżałam tak naga jeszcze dobrą godzinę. Mój organizm po pięciu orgazmach, jakie miałam w bądź co bądź bardzo krótkim czasie, tak szybko nie mógł dojść do siebie.
Z mojej bluzki niewiele zostało, ale nie żałowałam jej. Wykąpałam się i założyłam nowe ciuchy.
Postanowiłam napisać do niego SMS. JESTEŚ NAJLEPSZYM KOCHANKIEM NA ŚWIECIE, BYŁEŚ CUDOWNY.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
WIEM.
Ta jego pewność siebie w pewnym sensie mnie pociągała. Czułam, że to są jednak jedne z naszych ostatnich porywów. Beata była już na naszym tropie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.