Kiedy wróciłam do swojego pokoju, dopadała mnie depresja. Czułam się jak dziwka i wierzyłam, że naprawdę nią jestem. Siedziałam na łóżku i przepłakałam całe popołudnie.
Wieczorem po zajęciach Sylwester przyszedł do mnie, ale nie byłam zbyt rozmowna. Sam powiedział, że po ataku pochwicy muszę zachować co najmniej dobę wstrzemięźliwości, więc nie było mowy o żadnym zbliżeniu. Kolejnego dnia wieczorem musieliśmy zapłacić za nasze wybryki. Właściwie to powinnam powiedzieć, że będziemy kupować milczenie Krzysztofa. Tak naprawdę to ja będę kupować, oddając mu się na oczach Sylwestra.
Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, na co właściwie się zgodziłam. Trójkąt z dwoma facetami. Fantazja seksualna wielu kobiet. Kiedyś także moja, ale chyba inaczej wyobrażałam sobie ten wypad do Kołobrzegu. Cały czas zastanawiałam się, czy jak nie wydam swojej zgody na tę orgię, to Krzysztof powie o wszystkim Morawskiej. Miałam nawet wrażenie, że Sylwester doskonale wie, że tego nie zrobi, ale chce się pochwalić przed kumplem, jaką fajną dupę posuwa na delegacji. Nie miałam pewności czy o to chodzi, ale jeśli oddam się Krzyśkowi, to wszyscy będą mieli haki na wszystkich. On na mnie i Sylwestra, ja na ich obu, a Sylwester na niego. Taki układ zagwarantuje, że wszyscy będą milczeć. I pomyśleć, że na początku, kiedy układałam plan uwiedzenia Morawskiego, myślałam, że to ja jestem mistrzynią intryg. Szybko się to wszystko popieprzyło na potęgę.
Zasnęłam i obudziłam się w środku nocy. Moja pochwa już mnie nie bolała. Miałam ochotę na nocny spacer brzegiem morza. Było zimno i wywiało mnie na wszystkie strony. Potrzebowałam tego. To było swoiste oczyszczenie przez wiatr. Wróciłam o trzeciej, wykąpałam się i położyłam spać.
Na śniadaniu udawałam, że nie znam Sylwestra i Krzyśka, podobnie jak oni. Morawska należała do ich środowiska i miała w nim sporo koleżanek. Zachodziło duże prawdopodobieństwo, że któraś mogłaby w geście solidarności poinformować Beatkę, że jej facet jest w Kołobrzegu z jakąś blondynką i byłoby po nas.
Kiedy Krzysiek i Sylwester doszkalali się z najnowszych metod stosowanych w kardiologii, ja spacerowałam po plaży i zjadłam wyśmienity obiad w jednej z najdroższych restauracji w mieście. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie, kiedy kelnerka przyniosła mi rachunek. Zaraz po nim dostałam wiadomość od Sylwka, że jesteśmy umówieni z Krzyśkiem o 20.00 na kolacje na mieście, a potem oboje pojawią się w moim pokoju. Czułam się zniesmaczona. Myślałam, że spotkanie odbędzie się u Krzyśka, a tak, to wyjdę na dziwkę, która przyjmuje u siebie facetów i rozkłada przed nimi nogi.
Podziękowałam za kolacje i powiedziałam, że będę czekać na nich u siebie.
Tuż po dziewiętnastej wykąpałam się. Na moje nagie ciało założyłam koronkową, czerwoną koszulkę nocną. Wyglądałam w niej jak seksbomba, ale doszłam do wniosku, że muszę pokazać im, że nie jestem pierwszą lepszą dziwką, ale naprawdę wartą zachodu dziewczyną. Postanowiłam rozluźnić atmosferę i napisałam Sylwkowi SMS: NIE JEDZ DUŻO, BO KREW PÓJDZIE DO ŻOŁĄDKA A NIE DO PENISA I BĘDZIE WSTYD. P.S. PRZEKAZ TO TAKŻE KOLEDZE.
Stwierdziłam, że taki element gry wstępnej nie zawadzi. Najwyraźniej posłuchali mnie, bo już o pół do dziewiątej usłyszałam pukanie do pokoju. Otworzyłam drzwi tak by osoba, która ewentualnie przechodziłaby korytarzem, nie widziała kto i w jakim stroju to robi. Szybko weszli do środka, a Krzysiek dwa razy upewnił się, że drzwi są dobrze zamknięte.
Nastała niezręczna cisza. Wyglądali jak gówniarze, którzy przyszli do prostytutki, by poprosić ją o pomoc w utracie dziewictwa. Trochę mnie to rozśmieszyło, ale nie skomentowałam ich głupich min w żaden sposób. Nie miałam najmniejszego zamiaru być wodzirejem na tej imprezie i czekałam, aż sami coś wymyślą. Położyłam się na łóżku i zaczęłam patrzeć w telewizor. Sylwester spojrzał na Krzysztofa a ten na niego. Morawski wskazał ruchem na krzesło swojemu koledze. Krzysztof rozsiadł się wygodnie szeroko rozstawiając nogi, jak prawdziwy samiec. Na jego spodniach już wtedy widać było erekcje. Najwidoczniej sam mój widok zrobił na nim piorunujące wrażenie.
Morawski wszedł na łóżko i położył się obok mnie. Najwyraźniej Krzysiek chciał na początku tylko popatrzeć. Sylwester szybko przeszedł do rzeczy. Po chwili był już w samych slipach i całował mnie namiętnie po całym ciele. Wiedziałam, że będzie powoli schodził niżej od ust, przez szyję, aż do mojej waginy. Kilka razy już przerabialiśmy ten scenariusz. To był naprawdę dobry seks, ale nie zawadziłaby jakaś zmiana. Liczyłam na to, że jego kolega nie będzie powielał jego zachowań i zaproponuje coś nowego. Być może Morawski weźmie z niego przykład i moje życie erotycznie nabierze nowych perspektyw. Po kilkunastu minutach Sylwester delikatnie muskał moje warg sromowe. Po ostatnich przeżyciach moja wagina była jakby bardziej ukrwiona i odczuwałam każdy dotyk bardziej niż przed atakiem pochwicy. Zapewne dzięki temu moje doznania były silniejsze. Czułam, że do orgazmu jeszcze sporo czasu, ale jeśli Sylwester będzie robił to tak jak dotychczas, to zapowiadało się kosmiczne wręcz przeżycie.
Spojrzałam na Krzysztofa. Siedział w fotelu i patrzył na mnie. Nie za bardzo ciekawiło go to co pod moją koszulką robi Morawski, ale moja reakcja. Jego ręka masowała krocze. Masturbował się, patrząc na mnie. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Po chwili opuścił spodnie. Zobaczyłam jego kutasa. Był naprawdę gruby i może nie za bardzo długi, ale robił wrażenie. Z końcówki powoli zaczynał cieknąć biały płyn. Wiedziałam, że jest mocno podniecony. Nasze spojrzenia się spotkały. Żadne z nas nie musiało nic mówić, oboje wiedzieliśmy, na co w danej chwili mamy ochotę.
Po kilku chwilach kompletnie nagi Krzysztof obkroczył moje piersi. Jego pupa delikatnie opadła na mój brzuch, ale nie całym ciężarem rzecz jasna. Morawski nie przerywał sobie lizania mojej cipki i chwała mu za to. Ja z kolei na chwile przestałam skupiać się na doznaniach, jakie płyną spomiędzy moich nóg i postanowiłam skupić się na tych, jakie dostarcza mi moje kubki smakowe z języka. Krzysztof położył ręce na wezgłowiu i pochylił się nade mną, czym ułatwił mi zadanie. Wzięłam do rąk jego kutasa. Lekkie dotkniecie, spowodowało już reakcje. Po chwili zaczęłam go delikatnie lizać. To było cudowne. Wypełniał całe moje usta. Robiłam to z każdym ruchem coraz szybciej. Poczułam dziwne uczucie. To było pragnienie i głód jednocześnie. Wiedziałam już wtedy, że to mój mózg wysyła sygnał. Po chwili ogromna ilość spermy zalała moje usta. Wszystko połknęłam. Już dawno nie miałam w ustach czegoś tak cudownego. Po chwili kolejny wystrzał i tym razem nie dopuściłam do tego, by zmarnowała się choćby kropla. Przy trzecim wystrzale Krzysztofa moje doznania z ust spotęgowała fala orgazmu, jaka za sprawa działań Sylwestra zalała moje ciało. Z naszej trójki ja i Krzysztof doznaliśmy orgazmu. Sylwester, który do tej pory napracował się najbardziej, nie szczytował, ale za chwile zamierzałam mu to wynagrodzić. Krzysiek i Morawski zeszli z łóżka.
- No to chłopcy, skoro się już wstępnie poznaliśmy, to teraz czas na prawdziwą zabawę.
Przyznam szczerze, że cała moja nieśmiałość z początku przeszła. Spodobała mi się ta zabawa.
Po chwili odpoczynku i regeneracji czas było przejść do dalszych kroków. Sylwester stał koło łóżka. Podeszłam do niego i szybkim ruchem zdjęłam z niego slipki. Był zaskoczony, a może nawet zawstydzony trochę Krzyśkiem, ale ten przecież paradował już całkiem nago. Chciał pewnie coś powiedzieć, ale pocałowałam go namiętnie i długo. Zrobiłam to specjalnie by pokazać Krzyśkowi, kto jest moim kochankiem a kto tylko gościem. Chciałam podnieść tym pewność siebie Morawskiego i zachęcić Krzyśka do rywalizacji, która mogła być motywatorem do zamiany ich miejsc, a dla mnie oznaczałaby genialny seks. Rzuciłam Sylwestra na łóżko. Fotel Krzyśka przesunęłam na koniec, i wskazałam, by usiadł. Ja zajęłam miejsce na kolanach Sylwka i powoli najpierw ręką zaczęłam go zaspokajać. Po chwili zajęłam się nim ustami. Byłam tyłem do Krzyśka. Podciągnęłam koszulkę i wypięłam w jego kierunku tyłek. Wiedziałam, że zaskoczy. Na łóżku leżał Morawski, który unosił się fala rozkoszy, jaką ja zadawałam mu ustami. Na nim, rzecz jasna byłam ja. Za mną z kolei był Krzysiek, który dotykał rękoma mojego tyłka, a ustami starał się doprowadzić mnie do orgazmu, pieszcząc oralnie. Każdy powinien być zadowolony. Krzysiek pełnił taka samą rolę jak Sylwek w poprzednim numerku. Czułam jego obie dłonie na pośladkach, więc jego kutas zapewne miał wolne. Chwilę temu ja zrobiłam mu dobrze, teraz on mi. Z kolei chwilę temu Sylwek zrobił dobrze mnie, a teraz ja się odwdzięczałam. Każdy jak na razie powinien być zadowolony. Za chwile obaj będą mieli na koncie orgazm, a ja dwa, no ale cóż...
Kutas Sylwestra różnił się od tego, jakim władał Krzysiek. Morawski miał wprawdzie dłuższego, ale jego penis podczas erekcji nie osiągał takiej grubości, jak Krzyśka. Podczas robienia loda musiałam mocniej objąć go ustami. Dodatkowo jego długość sprawiała, że drażnił moje gardło. To były jednak tylko detale. Krzysiek z kolei nie miał takich umiejętności całowania kobiecych genitaliów jak Sylwek. Zauważyłam to już po kilku chwilach jego walki z moją cipką. Usprawiedliwiałam to niewygodną pozycją, w jakiej to robił. Sylwek miał dużo łatwiej. Po kilku minutach pieszczenia, ssania i lizania Sylwek doszedł. Starałam się połknąć jego spermę, ale zdołałam tylko mniej więcej połowę. Smak różnił się od Krzyśkowej, ale to nie miało dla mnie w tamtej chwili większego znaczenia.
Wstałam z łóżka. Czułam, że choć na początku zarzekałam się, że tak nie będzie, to ja jestem wodzirejką na tej imprezie. Czułam jednak, że po drugim akcie naszego przedstawienia chłopaki już się bardziej rozkręcili i teraz sami coś zaproponują.
- Jak wszyscy to wszyscy — powiedział Krzysiek i podszedł do mnie od tyłu. Nie miałam pojęcia, o co może mu chodzić. Po chwili jednak moja koszulka znalazła się na fotelu, i teraz już cała nasza trójka była całkiem naga. Dłonie Krzyśka natychmiast znalazły się na moich piersiach. Dotykał mnie z namiętnością, a jednocześnie czułością.
- To wy się tutaj przez chwilę pobawcie, a ja skorzystam z łazienki. Jak wrócę to zmiana — powiedział do Krzyśka.
Przez chwile byłam naprawdę wkurwiona. Tym jednym zdaniem potraktował mnie jak zabawkę. Teraz ty się pobaw, a potem dasz mi. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. Nie chciałam się na tym skupiać, to była błahostka, zapewne nie chciał, by tak wyszło, ale to nie zmienia faktu, że należała mu się kara. Nikt tak nie potrafi się zemścić na facecie jak kobieta, chyba każdy o tym wie.
Dotykał mnie po piersiach i całował po szyi. Odwróciłam się do niego i szepnęłam mu do ucha, by wziął mnie tak, jak chce. Uśmiechnęłam się przy tak, by nie miał najmniejszych wątpliwości, że moje słowa są jak najbardziej szczere.
Po chwili leżałam już na łóżku, na które zostałam w bardzo szybki i gwałtowny sposób dosłownie rzucona. Było miękkie i nic mi się nie stało, lale przez chwile czułam się jak ofiara gwałciciela, który za chwile będzie się nade mną pastwił. Krzysztof natychmiast położył się na łóżku, między moimi nogami. Szybko i bez zbędnych ceregieli wsadził we mnie swojego kutasa i zaczął posuwać. Byłam napalona i rozgrzana, dlatego to było nawet miłe i przyjemne. Gdyby tak miało wyglądać nasze pierwsze zbliżenie tego dnia, to byłaby to udręka. Pieprzył mnie szybko, jakby chciał skończyć, zanim pojawi się Sylwester. Z drugiej strony mógł być podniecony nie tylko moim ciałem, ale także sytuacją. To tak jak mały chłopiec zostaje sam w domu i zagląda we wszystkie miejsca i dotyka wszystkiego, czego normalnie mu nie wolno. Z żoną na pewno taki seks by nie przeszedł, jestem tego pewna. Przerabiałam już to z Morawskim. Po kilku chwilach czułam, jak przez moją waginę zaczynają przechodzić spazmy rozkoszy. Zaczęłam pojękiwać i lekko krzyczeć. Nie musiałam tego robić, ale chciałam. Dzięki temu rozładowywałam napięcie, a poza tym nigdy czegoś takiego nie robiłam przy Sylwestrze. Chciałam, by odniósł wrażenie, w ramach rewanżu za jego słowa, że Krzysiek daje mi coś lepszego niż on.
Morawski po chwili wyszedł z łazienki. Na jego twarzy było przerażenie. Specjalnie go obserwowałam. Nie wiedziałam, czy sądził, że będziemy siedzieć grzecznie, czy dotarło do niego, że jego kumpel pieprzy jego kochankę. Gdyby ta druga opcja była prawdziwa, to oboje moglibyśmy czuć się zagrożeni jakimś fizycznym atakiem z jego strony.
- Ciszej trochę, zaraz całe piętro was usłyszy — powiedział i usiadł na fotelu. Patrzył na nas, a ja wcale nie zamierzałam przestać pojękiwać. Sylwester zaczął się rozglądać nerwowo, jakby poza nami w pokoju ktoś jeszcze był.
W końcu podszedł do nas i powtórzył, że musimy być ciszej, bo wzbudzamy zainteresowanie innych gości hotelu. Dotarło do mnie, że ma racje. Niestety było za późno. Byłam już tak podniecona i rozbudzona, a moje doznania były tak intensywne, że nie mogłam przestać zachowywać się głośno. To był naprawdę dobry seks w wykonaniu Krzyśka. Objął mnie mocno i wykonywał stałe ruchy. Co najdziwniejsze czułam coraz większą rozkosz, ale nie miałam pojęcia kiedy nadejdzie szczyt. To było cudowne. Takiego seksu jeszcze nie uprawiałam.
Morawski widząc, że mamy za nic jego sugestie podszedł do mnie. Jego penis znów był w gotowości. Położył go na moich wargach. Domyśliłam się, że chce, bym zajęła czymś innym swoje usta, niż tylko krzykiem.
- Za chwile kochanie — powiedziałam i dla świętego spokoju starałam się nie krzyczeć. To tłumienie w sobie emocji najwyraźniej spotęgowało napięcie i po chwili dostałam gigantycznego orgazmu. Parę minut po mnie doszedł też Krzysiek.
- Dobra dupa z ciebie — powiedział kiedy wstawał z łóżka.
Zabolały mnie jego słowa. Choć przez chwilę byłam wściekła na Morawskiego za jego słowa, to, to co powiedział jego kolega, było dużo gorsze. Znów poczułam się jak dziwka.
Krzysiek udał się do łazienki, a ja zostałam sama z Morawskim. Nie chciałam z nim rozmawiać o tym jak było mi z Krzyśkiem. Czułam, że będzie chciał o to zapytać.
Chciałam jak najszybciej oddać się także jemu. Z każdą minutą czułam, jak narasta we mnie ochota na seks. Zbliżenie z jednym facetem, który z racji wieku ma swoje ograniczenia, dawało mi świadomość, że nic nie trwa wiecznie. Tymczasem seks z dwoma zwiększał ich potencjał. Oni zaspokajali się na przemian, a ja cały czas. To było cudowne. Owszem czułam się jak dziwka, ale kiedy kolejne orgazmy zalewały moje ciało, zapominałam o tym, tak jak sportowiec po wygranej zapomina o wysiłku, jaki włożył w swój sukces.
Położyliśmy się z Sylwkiem na łóżku. Odwrócił mnie na bok i wszedł we mnie. Pieścił moją szyję i piersi i powoli penetrował. Miał zapewne świadomość zdarzenia sprzed dwóch dni i choć nie pozostał po nim już żaden fizyczny ślad, był ostrożny. Pozycja na boku mnie i milionom kobiet na świecie od zarania dziejów dawała sporo satysfakcji. Jego penis pobudzał doskonale łechtaczkę. Ręce pogłębiały doznania, stymulując piersi.
Krzysztof siedział i patrzył na mnie. Chyba zrozumiał. Widział na mojej twarzy prawdziwą rozkosz. Nie krzyczałam jak dziwka, gdy on mnie pieprzył, ale teraz kiedy kochałam się z Morawskim, czułam się wniebowzięta. Z trudem łapałam oddech. Patrzył na nas z zazdrością. Widać to było w jego oczach. Miałam wrażenie, że tego wieczoru wszyscy nauczyliśmy się czegoś w kwestii seksu. Ja dzięki ostremu pieprzeniu Krzysztofa poznałam nowy wymiar orgazmu pochwowego. Morawski nauczył się, że kobieta, nawet tylko kochanka, to nie przedmiot do zabawy. Krzysztof zrozumiał, że w seksie chodzi o namiętność, a nie o odpowiednie posuwanie pod dobrym kątem. Przywołałam go. W chwili gdy Sylwek penetrował mnie od tyłu i pieścił ustami moją szyję, ja zaspokoiłam ustami po raz kolejny Krzyśka. Po kilku minutach wszyscy byli zadowoleni. To było cudowne uczucie.
Wstałam i poszłam do łazienki.
- Kiedy wyjdę wykąpana, ma was tu nie być, obu — powiedziałam stanowczo, ale z uśmiechem na twarzy.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
eksperymentujacy
Świetne !