Niania. Część dwudziesta dziewiąta

Niania. Część dwudziesta dziewiątaNo hej kocico, co porabiasz? - usłyszałam w telefonie.
- Kocico? Serio? - zapytałam z niedowierzaniem. Muszę przyznać, że Morawski bardzo zmienił się od momentu, kiedy go poznałam. Przed i na początku naszego romansu nigdy nie zaserwowałby takiego określenia w stosunku do mnie.
- Tak kocico. Ja właśnie jadę samochodem. Zgadnij, gdzie byłem?
- Nie mam bladego pojęcia — odpowiedziałam całkiem szczerze.
- Właśnie odwiozłem Beatę i dzieci do jej mamy. Jadę po nich dopiero za trzy dni...
Kąciki ust same podniosły mi się w radosnym uśmiechu. Byłam zaskoczona, ale szczęśliwa, że los dał nam kolejną szansę na spędzenie ze sobą kilku chwil.
- To, gdzie się spotykamy? - zapytałam cała podekscytowana.
-Podjadę do ciebie i pojedziemy do mnie.
- A co? Boisz się pokazać z kochanką na mieście ?— zaczepiłam go, śmiejąc się z niego.
- Kociaku, wiesz, jaka jest sytuacja — odpowiedział.
Godzinę później byliśmy już u niego. Zaraz po tym, jak przestąpiliśmy próg, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. To było cudowne. Każda kobieta marzy o tym, by być noszoną na rękach przez faceta. Nawet jeśli uważa się to za głupotę i idiotyczny wybryk, to tak naprawdę dla każdej z nas jest to coś cudownego.
Morawski położył mnie na wygodnym małżeńskim łóżku. Pochylił się nade mną i zaczął mnie całować. Trafił idealnie. Czułość i dotyk były dokładnie tym, na co w tej chwili miałam ochotę. Zmieniło mi się od ostatniego razu. Wtedy chciałam ostrego seksu. Sylwester zerżnął mnie bardzo dobrze i zaspokoił na długi czas. Teraz jednak marzyłam o ogromnej dawce pocałunków i pieszczot, i właśnie to dostawałam. Powoli rozbierał mnie i siebie. Jakieś trzydzieści minut i leżałam już w samej bieliźnie na łóżku, w którym jeszcze niedawno spała Beatka.
Morawski dokładnie pobudził wszystkie najczulsze miejsca na mapie mojego ciała. Całowanie szyi wychodziło mu tego dnia bardzo dobrze. Czułam, jak pozytywne fluidy rozchodzą się po całym moim ciele. O smaku jego ust nie chce nawet opowiadać, bo tego się nie da opowiedzieć.
Sylwek wymasował mój brzuch, całując moje piersi. Zadbał także o wewnętrzną stronę moich ud. Pamiętał, jak kiedyś mówiłam mu, że to chyba jedna z najwrażliwszych części mojego ciała.
W końcu ułożył się wygodnie na łóżku i zajął się moją cipką.
Już po kilku minutach zorientowałam się, że jest inaczej niż zwykle. Morawski musiał w ostatnim czasie dokształcić się z technik zaspokajania kobiety. To, co robił, było inne niż zawsze, ale przyznam szczerze, że było zajebiste!
Sylwester po dokładnym wylizaniu tego wszystkiego, co nagromadziło się, podczas naszych pieszczot ułożył swoje usta tak, że górna szczęka była po jednej, a dolna po drugiej stronie mojej waginy. Rozchylił ją, by zrobić sobie, a właściwie swojemu językowi dogodne pole do działania. Język był mięśniem i mogłam przypuszczać, że w jego przypadku był bardzo silnym mięśniem.  
Głowa Morawskiego praktycznie się nie poruszała. Operował tylko językiem. Ten powoli podrażniał moją łechtaczkę. Robił to z niezmiernym wyczuciem i taktem. Czułam, jak narasta we mnie wszechogarniające pożądanie.
Z sedna mojej kobiecości w każdej sekundzie wysyłane były do całego ciała tysiące albo nawet setki tysięcy bodźców, które pobudzały mnie. Zazdrościłam i podziwiałam mojego kochanka za to, że właściwie się nie rusza. Ja nie mogłam powstrzymać się od poruszania rękoma. Starałam się nie ruszać nogami, ale i tak moje stopy wykonywały taniec szczęścia. Nie chciałam utrudniać Morawskiemu zadania. Moje ręce zatrzymały się na moich cyckach, które były już tak sztywne, jak nigdy dotąd.
Po upływie kilku chwil do mojego mózgu dotarła fala ekstazy, wywołana orgazmem. Morawski szybko oderwał się od mojej waginy. Doszło do damskiego wytrysku, w którego skutek cała jego twarz zalana była moimi wydzielinami. Nie zwracałam na to uwagi. Chciałam dojść do siebie po cudownym orgazmie, ale z drugiej strony marzyłam, by trwało to jeszcze. Położył się koło mnie i objął mnie.
Każda kobieta w takiej chwili potrzebuje dokładnie tego. Nigdy nie zrozumiem facetów, którzy po zaspokojeniu swojej partnerki, a właściwie to samego siebie, odwracają się na drugi bok. W takiej chwili przytulenie, dotykanie i czułość kochanka jest najważniejsza. Trwaliśmy w takim stanie dobrą godzinę, patrząc na siebie i całując się.
- Teraz kolej na mnie, kociaku — szepnęłam mu pieszczotliwie do ucha.
Chwile potem trzymałam w rękach nasadę jego penisa. Nie chciałam się spieszyć. Skoro on tego nie robił, to dlaczego ja miałabym robić to na czas. Mężczyźni także lubią powolne dochodzenie do stanu maksymalnego podniecenia. Powili, ale dokładnie dotykałam go w okolicach intymnych. Mój język najpierw podrażniał jego penisa, a kiedy pojawiała się na jego koniuszku stróżka spermy, ja, jak grzeczna dziewczynka zlizywałam ja niczym topiącego się loda. Szkoda, że nie miałam zrobionych kucyków. Wyglądałabym bardzo komicznie, jestem o tym święcie przekonana.
Bawiłam się tak z nim kilkanaście minut. W końcu postanowiłam zmienić plany. Wiedziałam jak bardzo lubi pozycję na jeźdźca. Usiadłam na jego penisie i zaczęłam delikatnie wprowadzać go do pochwy. Widziałam zadowolenie na twarzy mojego kochanka. Jego ręce powędrowały na moje piersi. Rozpiął mój biustonosz i odrzucił go. Zaczął mnie dotykać i masować. Zamknął oczy a ja delikatnymi ruchami w górę i w dół zaczęłam go stymulować. Czułam, że za chwilę osiągniemy orgazm.
-Może zrobić kawy albo herbaty? -zapytała Morawska stojąca w drzwiach sypialni.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Jane

    Tak! Tyle na to czekałam! Konfrontacja...

    1 lip 2021