Bez zgodności do miłości...część 3

Siedziałam jeszcze chwilę w tym basenie i zastanawiałam się czy na pewno dobrze widzę. Może to tylko chlor. Może moje oczy odmówiły mi posłuszeństwa. Wyszłam z basenu i poszłam w stronę szatni odwracając się i sprawdzając,  czy czasami nikt za mną nie idzie. Na szczęście nie. Weszłam do szatni i posiedziałam chwilkę. Po chwili namysłu postanowiłam jeszcze raz iść na pływalnie. Nikogo już nie było. Odetchnęłam z ulgą. Przyglądałam się każdemu i już go nie widziałam. Pływałam jeszcze jakiś czas na odprężenie, ale to na nic. Już nie umiałam się wyluzować. Poszłam do szumni. Przebrałam się i poszłam do domu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. To było straszne. Bałam się jak cholera. Oczywiście w połowie drogi do domu zorientowałam się, że nie zabrałam z pływalni mojej torebki w której miałam dosłownie wszystko. Portfel, telefon, klucze od domu. Przestraszyłam się. Przecież nie będę miała jak wejść do domu. Spojrzałam na zegarek i dotarło do mnie, że pływalnia jest już zamknięta. Przynajmniej zegarka nie zapomniałam. Ale warto było spróbować. Jeszcze nic do stracenia. Szybko dotarłam pod pływalnie. Szarpnęłam za drzwi no i niestety tak jak myślałam pływalnia zamknięta. Mogłam tylko pocałować klamkę i iść do domu i przespać się w ganku. Nagle usłyszałam jakiś szelest.  
-Dobry wieczór pani. – rozglądałam się ale nikogo nie widziałam.  
-Kto to? – zapytałam przerażona. Mogłam jechać do domu i przyjechać tu jutro.  
-Ja. – usłyszałam i poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Tak się przestraszyłam, że o Malo zawału nie dostałam. To było straszne. Odwróciłam się  i spojrzałam na mężczyznę.  
-Co ty tu robisz? – zapytałam przerażona.  
-Cześć. Jestem Norman. Nie było jeszcze okazji się bliżej poznać.  
-Nie mam zamiaru cię poznawać. Czemu mnie śledzisz? Byłeś dzisiaj na pływalni. Wszędzie jesteś tam gdzie ja. O co ci chodzi.  
-Akurat to z pływalnią to ty na mnie trafiłaś. Ja już byłem na niej od godziny.  
-No i co z tego? To co ty tu teraz robisz?  
-Czekałem na ciebie.  
-Nie było takiej potrzeby.  
-Co się stało, że tu przyjechałaś?  
-Co cię to obchodzi? Zejdź mi z drogi.  
-Wydaje się, że po to przyjechałaś. – powiedział do nie z zza pleców wyciągnął torebkę. Moją torebkę.  
-Skąd ty ją masz?! – krzyknęłam na niego i chciałam mu wyrwać torebkę, ale on był szybszy i schował ją znowu za siebie.  –Oddawaj to kurwa!  
-Spokojnie maleńka. Nie ma nic za darmo.  
-To jest moje. Oddawaj to bo zadzwonię na policję!
-Uuuuu, nie galopuj maleńka. A tak poza tym, to ciekawe czym zadzwonisz? – zapytał i z kieszeni wyciągnął mój telefon. Tego już było za wiele. Rzuciłam się na niego i zaczęłam okładać go pięściami. Nawet nie wiem kiedy i jak to się stało, ale nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i już nic więcej nie pamiętam. Obudziłam się w jakimś ciemnym pokoju. Było mi zimno. Rozejrzałam się po pokoju, ale nie widziałam za wiele. Na łóżku wyczułam jakąś kołdrę i się nią przykryłam. Bałam się. Nie wiedziałam co mam robić. Dotknęłam mojego oka, bo bolało mnie bardzo i poczułam jakieś zgrubienie. Pięknie. To pewnie siniak. To nie może być prawda. Wstałam po omacku z łóżka i poszukałam włącznika światła. Po chwili pożałowałam, że w ogóle je włączyłam. Byłam w jakimś pokoju, gdzie były jakieś zabawki erotyczne, a pokój był pomalowany na czarny i czerwony kolor. Nadusiłam na klamkę, ale drzwi były zakluczone. Najgorsze jest to, że nie widziałam nigdzie okna. Tak jakby to była jakaś piwnica. Chciałam już zacząć krzyczeć i walić pięściami w drzwi, ale nagle kogoś usłyszałam. Szybko zgasiłam światło i poszłam do łóżka. Usłyszałam jakieś głosy.  
-Chyba trochę przesadziłem z ciosem i jakiś siniak jej wyszedł. Trochę mocno to widać, nie wiem jak z kwestią bólu, bo jeszcze się nie ocknęła.  
-Chłopie mogłeś ją chociaż dać do jakiegoś normalnego pokoju, a nie do pokoju fantazji. Przecież jak ona się obudzi to zawału dostanie.  
-Gdzie ją miałem dać?  Do mojego pokoju, żeby zwiała przez balkon?  Dobrze wiesz, że stąd nie ma jak zwiać.  
-Wiem, ale to nie jest dobre miejsce po takiej akcji. Obudzi się i nie będzie wiedziała o co chodzi. Sam byś się pewnie wystraszył. – powiedziała jakiś mężczyzna i słyszałam, jak drzwi się otwierają i zapaliło się światło. Leżałam nieruchomo. Udawałam, że śpię. Nagle poczułam, jak ktoś mnie dotyka w ramię. Chciało mi się płakać, ale nie mogłam. –Mogłeś ją chociaż przykryć, bo jest cała zimna. – poczułam jak ktoś mnie przykrywa. Z ledwością powstrzymywałam łzy. Któryś z mężczyzn złapał mnie za głowę i odwrócił w drugą stronę.  
-Ał. Nawet ja nie miałem aż takiego. Jak ty to zrobiłeś?  
-Rzuciła się na mnie. Nie chciałem jej aż tak mocno uderzyć. Pierwszy raz się  na mnie rzuciła kobieta.  
-Zawsze musi być ten pierwszy raz. – powiedział i dotknął mojego oka. Już nie dałam rady i się popłakałam. –Twoja mała chyba płacze.  
-Nic jej nie będzie. – powiedział Norman, a ja się rozejrzałam po pokoju. Przykryłam się bardziej kołdrą i płakałam. Kątem oka zerknęłam na tego drugiego kolesia. Przestraszyłam się.  
Wyglądał jak jakiś zwyrodnialec. Miał pociętą buzię. Zamknęłam oczy bo już nie chciałam na to patrzeć. Przykryłam się kołdrą i zaczęłam się szczypać. Chciałam żeby to wszystko się już skończyło. Chciałam wrócić do domu. Jeszcze bardziej przerażała mnie myśl, że jestem w tym pokoju. To na pewno musi być cos co on lubi.  
-Słuchaj młoda. Ja zobaczę co się dzieje z twoim okiem i sobie pójdę.  
-Odpierdolcie się ode mnie. Chce moją torebkę i wracam do domu.  
-Spokojnie kotku. Zostaniesz tutaj na kilka dni.  
-Ani mi się śni zboczeńcu.  
-Ej, spokojnie, chyba, że mam zaraz coś na tobie wy testować.  
-Spierdalaj!
-Ok. zobaczysz później. – powiedział i spojrzał na mnie.  
-Dobra. Nie będę was słuchał. Powiedz mi młoda jak masz na imię.  
-Po co ci to wiedzieć?  
-Amber , ma na imię Amber.  
-ok. Amber. Pokaż mi to oko, bo nie mam za dużo czasu.  
-Spierdalaj. Nic ci nie będę pokazywać.  
-Ok. Nic na siłę. – powiedział. A do mnie podszedł Norman i złapał mnie mocno za włosy. Pociągnął za nie.
-Jeszcze sobie dzisiaj pogadamy. – tak mnie szarpnął za włosy, że myślałam, że mi skórę wyrwał z włosami. Trzasnęli za sobą drzwiami i znowu zostałam sama.

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1252 słów i 6628 znaków.

1 komentarz

 
  • Karolina12

    Poproszę o kolejną  część  :yahoo:  <3

    10 kwi 2017