Bez zgodności do miłości...część 12

***Oczami Amber***
To było straszne. po co ja w ogóle piłam ten kurewski alkohol. Na szczęście w nocy już nie haftowałam. To było straszne, zwłaszcza wtedy jak Norman się wtedy do mnie przytulał. Zastanawiam się, czy czegoś nie odjebałam po pijaku. Różnie bywa.  A byłam pijana pierwszy raz więc nie wiem czy nie miałam jakiś dziwnych akcji. Nie znam się po alkoholu. Usiadłam na brzegu łóżka. Noga już coraz mniej mnie bolała. Norman Przejechał mi ręką po plecach. Przeszedł mnie zimny dreszcz.  
-Może jakieś śniadanko?  
-Nie dziękuję.
-Musisz jeść. - powiedział do mnie i przytulił się do mnie.  
-Możesz mnie zostawić ?  
-Oczywiście... że nie. Jesteś teraz moja. Jak się czujesz?  
-Nie najgorzej. - chciałam wstać ale nie dałam rady, bo mnie przytrzymał.  
-Gdzie mi uciekasz skarbie?  
-Nie mów tak do mnie.  
-Dlaczego? Wolisz, żebym cię wyzywał od szmat, suk i kurw?  
-Nie, po prostu mów mi po imieniu, i tak już mi wystarczy, że muszę z tobą przebywać i na ciebie patrzeć.  
-Nie galopuj tak kochanie.  
-Nie galopuje. Mówię prawdę. Jak ci się nie podoba to mnie po prostu puść do domu. Chciałabym zadzwonić do rodziców. Pewnie się o mnie martwią.  
-Spokojnie kruszynko. Już do nich dzwoniłem. Nie musisz się martwić.  
-Czemu ty mnie tak zniewoliłeś?  
-Bo po prostu taki jestem i ty masz to uszanować.
-Nic nie muszę tylko mogę.  
-Musisz. Nie dyskutuj ze mną skarbie, bo nie chcesz, i ja też nie chcę żeby to się źle dla ciebie skończyło.
-No to mnie wypuść! - Krzyknęłam, a Norman złapał mnie położył na poduszki. Usiadł na mnie okrakiem i spojrzał na mnie swoim żałosnym uśmiechem. Moje ciało drgnęło.  
-Uuuuu, co się dzieje? Dlaczego się trzęsiesz? Zimno ci? - głupio się uśmiechał. Doskonale wiedział dlaczego się trzęsę. -Jeśli ci zimno, to będzie trzeba cię ogrzać. - powiedział i przytulił mnie. Zaczerpnęłam głęboko powietrze. Modliłam się, żeby ze mnie zlazł i żeby poszedł sobie gdzieś, ale tym razem nie będę nic piła, bo nie mam zamiaru przechodzić przez to samo. To było straszne. Złapał mnie za pośladki co wywołało we mnie falę płaczu. -Niunia, dlaczego płaczesz?  
-Bo lubię. Możesz ze mnie zejść? Muszę iść się napić.  
-Panno nietykalna. Zadałem pytanie i oczekuje odpowiedzi.
-Proszę, puść mnie. - poprosiłam, a on zmarszczył oczy i zszedł ze mnie. Wzięłam głęboki wdech i usiadłam. Spojrzałam na drzwi i na swoją nogę. Wstałam z łóżka i kulejąc poszłam do kuchni. Usiadłam na krześle i nalałam sobie wody do szklanki. Zrobiłam kilka łyków. Norman wyszedł z pokoju i spojrzał na mnie podejrzliwie. Jak zaczął iść w moją stronę z miną mówiącą ,,zaraz pożałujesz,, miałam ochotę uciec. Czułam w kościach, że zaraz mnie uderzy.  
-Nie rozumiem dlaczego tak cały czas płaczesz. Przecież jeszcze nic takiego nie zrobiłem. Staram się hamować. Jak na razie cię nie uderzyłem.  - zdziwiło mnie to co powiedział. Nie wiedziałam, że może tak powiedzieć. To nie pasowało do niego. Postanowiłam go sprawdzić czy naprawdę taki jest. Zaczęłam udawać taką lekko nieogarniętą. Szeptałam coś pod nosem, a później spadłam z krzesła, na znak, że niby zemdlałam. Nagle Norman podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramię i potrząsnął. -Amber, Amber. - postanowiłam nie dawać żadnej reakcji. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni. Złapał mnie za nogi i uniósł je do góry. Później usłyszałam, jak otwiera okno i wyszedł z pokoju. Wrócił dosłownie dwie minuty później. poczułam jak mi położył coś zimnego na czoło.  
-Dawno zemdlała? - zapytał jakiś głos. Moje serce załomotało. No i pięknie. Miałam tylko udawać, a teraz co mam zrobić?  
-Przed chwilą. Co mam zrobić?  
-Nogi do góry trzeba jej trzymać.  
-Już tak robiłem i nic.  
-Rozepnij jej bluzkę, i jeszcze raz spróbujemy. Strasznie tu gorąco, może dlatego zemdlała. - poczułam jak mi rozpina bluzkę. Na moje nieszczęście była ona na guziki. A później moje nogi zostały podniesione do góry. Poczekałam chwilę, żeby nie było i otworzyłam pomału oczy. Udawałam, że jestem całkiem bez siły. Leniwie podniosłam rękę i przykryłam się. Spojrzałam na faceta który trzymał mi nogi. To był Bruno. Zaczęłam udawać, że chcę usiąść, ale tylko dlatego, żeby puścił moje nogi. -Spokojnie mała, zemdlałaś niedawno. Poleż sobie trochę. Nic się nie bój, nic się nie stanie. - powiedział Bruno, a Norman złapał mnie za rękę, ale szybko ją wzięłam. Wsadziłam palec do buzi i ze stresu zaczęłam obgryzać paznokcie.
-Nie rób tak. Nie stresuj się, nic się nie stało. - powiedział Norman i wyjął mi palec z buzi.  
-Ile młoda ma lat? Bo w razie czego muszę wiedzieć jakie leki jej podać. To następnym razem wezmę ze sobą.  
-18. - powiedział Norman.  
-Jak na ten wiek to bardzo drobniutka jest. Jakby częściej się tak zdarzało to Najwyżej zbadamy jej krew.  
-Ymy... - pokręciłam głową. Nie chciałam żeby coś mi robili. Zaczęłam się wyrywać. Chciałam wstać.  
-Leż. Przecież na razie nic ci nie robimy. Uspokój się. - powiedział do mnie już zdenerwowany Norman.  
-A z nogą już w porządku? - zapytał mnie Bruno, ale mu nie odpowiedziałam. Nie chciałam z nimi rozmawiać.Spojrzałam na Normana, który nerwowo zaciskał ręce. Zasłoniłam twarz ręką i złapałam się za włosy. Bałam się, że zaraz mnie uderzy.
-Norman... Ogarnij emocje, widzisz, że się boi. - gdy zobaczyłam, że zluzował napięcie, postanowiłam zrobić coś wbrew siebie. odwróciłam się na bok i przytuliłam się do niego. To było głupie posunięcie, ale może w ten sposób uśpię jego czujność i w końcu ucieknę do domu. Ręka Normana zjechała na moje plecy i zaczął mnie gładzić. Dlaczego on nie jest taki cały czas? Nie rozumiem go. Najpierw połamał mi nogę , a później pokazuje się u lepszym świetle. -I co z jej nogą?
-Coraz lepiej. Kuleje cały czas, ale już zaczyna chodzić.  
-To dobrze.  
-Coś dzisiaj masz zaplanowanego? Bo jest opcja, żeby napić się browarka.  
-W zasadzie to nie tylko nie wiem o której będzie u mnie znajomy z córką.  
-To może przyjść do nas, chyba że to jakaś osobista sprawa.
-Nic takiego, bo mała nogę sobie złamała i nie ma kto jej zastrzyków robić, bo się boją, że im się ruszy, albo coś źle zrobią.  
-A to jakieś małe to dziecko?  
-Trzy albo cztery latka.  
-A to Faktycznie mała. To jak coś to zawsze możesz powiedzieć, że mają przyjść tutaj. To tylko parę domów dalej.  
-No pewnie, to jesteśmy umówieni. Pilnuj młodej, jak coś to telefon. Ja teraz idę tylko coś załatwić i za jakąś godzinkę jestem.
-Spoko, to do później. - Bruno wyszedł, a ja zostałam sama z Normanem. Bałam się tylko, że może zrobiłam coś co zdenerwowało, a nie chciałam od niego oberwać. -Może ty zasłabłaś od tego, że nie jadłaś? - spojrzał na mnie pytająco.  
-Nie jestem głodna.  
-Nie oczekiwałem takiej odpowiedzi. Zaraz coś zamówię i zjesz.  - powiedział i poszedł po telefon. Z tego co usłyszałam zamówił kebaba. Ale nawet to mnie nie pocieszało. Nie byłam głodna. -Mam na dzisiaj plan. Pokażę ci i opowiem o moich zainteresowaniach.  
-A skąd w tobie taka zmiana?  
-Nie denerwuj mnie.  
-A czym ja cię denerwuje? Przecież tylko zapytałam.
-Więc nie pytaj. Lepiej będzie dla ciebie.  
-Przecież nic takiego nie zrobiłam.
-Nie odzywaj się już. - powiedziała do mnie już zezłoszczony. Postanowiłam już się nie odzywać. Leżałam sobie na łóżku czekając za dostawcą. I tak nie będę miała wyboru, będę musiała to zjeść.

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i inne, użyła 1448 słów i 7716 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik gubernator

    Ciekawe jakie są te jej zainteresowania :D

    28 lip 2017

  • Użytkownik FankaOpowiadania

    Czekam na część 13!!!!! Bardzo mnie to wkrecilo .

    26 lip 2017

  • Użytkownik Czyzbyzakochana

    Mysle ze nie kazdy jest tu dyplomowanym polonistą i czasami błędy mogą się zdarzyć   :) ja myślę ze bardzo dobrze piszesz, opowiadanie jest wciągające i z niecierpliwoscią czekam na kolejną częsc  :kiss:

    24 lip 2017

  • Użytkownik emilka38

    @Czyzbyzakochana Zdaję sobie sprawę z błędów (Małe wyjaśnienie w komentarzu niżej :))
    Jeśli chodzi o kolejną część dodam tak jak tylko znajdę chwilkę czasu na napisanie :) postaram się dzisiaj, ale nie obiecuję

    25 lip 2017

  • Użytkownik Malolata1

    Trochę chaotyczne to opowiadanie i wymaga sporo poprawek ze względu na pisownie no i brak przecinków, logiki zdań. Dialogi są takie bezbarwne, niewiele przekazują, jak rozmowa typu - hej, co tam?  
    Troszkę nudno, autorko. Nie piszę tego po to, żeby Cię zniechęcić, ale żebyś zwróciła na to uwagę. Zerknij, jak to wygląda w książkach, jaka płynność w opisie zdarzeń.  
    U Ciebie jest lekki Meksyk, słabo ze wciągnięciem się w fabułę.
    Pozdrawiam! ;)

    22 lip 2017

  • Użytkownik emilka38

    @Malolata1 ja się nie obrażę na żadną krytykę. Książek trochę w życiu przeczytałam i może byłoby to lepiej napisane, gdyby nie fakt że mam dość sporo zajęć, które nie pozwalają mi się zajmować opowiadaniem. Postanowiłam, że skoro zaczęłam to powiadanie to wypadałoby je skończyć między innymi dla tych osób które już je zaczęły czytać i w jakiś sposób je wciągnęło to powiadanie.  
    Pozdrawiam i dzięki za krytykę :)

    25 lip 2017

  • Użytkownik Malolata1

    @emilka38 jeżeli obecnie nie masz czasu, to po prostu zostaw to. Zacznij, jeśli go znajdziesz. Pisanie czegoś takiego, po to, aby tylko je napisać i w końcu skończyć, nie daje dobrych rezultatów. Do tego potrzebny jest czas, zaangażowanie i chęci, a nie napisanie w rekordowym czasie. Jeżeli masz swoich czytelników, to to zrozumieją. Uwierz, lepiej napisać coś za jakiś czas, a dobrze, niż od razu bez ładu i składu ;)

    25 lip 2017