Bez zgodności do miłości...część 19

Zaniosłem ją do pokoju. Gdy tylko zobaczyła gdzie się znajduje wczepiła się we mnie. Czułem jakby jej paznokcie znajdowały się głęboko pod moją skórą.  
-Norman, chodźmy stąd. Nie chcę tu być.  
-Spokojnie. Nie mam zamiaru zrobić ci krzywdy. Zaufaj mi. - powiedziałem i posadziłem ją na fotelu. Miałem tylko nadzieję, że nie ucieknie. Przysiągłem sobie, że jak tylko Amber wyjdzie z pokoju już tutaj nie wejdziemy. Włączyłem spokojną piosenkę, zapaliłem świeczki, rozścieliłem łoże miękkim kocykiem, przyszykowałem kilka żeli i spojrzałem na Amber. Rozglądała się niepewnie po pokoju. było tam kilka różnych erotycznych zabawek i chyba tego tak bardzo się obawiała. Gdy zgasiłem światło poderwała się z fotela. Jej strach był straszny. Zacząłem do niej podchodzić pomału. Za każdy mój jeden krok w przód ona robiła dwa w tył.  Spojrzałem na nią jeszcze raz i stwierdziłem, że chyba dzisiaj do niczego nie dojdzie. Musiałem ją jakoś do siebie przekonać. W końcu to ja zawiniłem. To ja popełniłem błąd, że Amber się boi. W końcu Amber zatrzymała się na ścianie. Wzięła głęboki przerywany wdech. I spuściła głowę tak, że włosy opadły jej na twarz. Rozejrzałem się po pokoju. I wpadłem na genialny pomysł. Podszedłem do stołu do masażu. Rozłożyłem go i uszykowałem wszystko co będzie mi potrzebne. Podszedłem do Amber, która nadal siedziała w kącie. Wziąłem ją na ręce i szedłem w stronę leżanki.
-Norman, ja nie chcę. Proszę, chodźmy do góry... - prosiła, ale ja nie miałem w planach odpuszczać. Chciałem ją położyć, ale tak się we mnie wczepiła jak bym co najmniej położyć ją na rozpalonym węglu.  
-Myszko, zaufaj mi. Będzie dobrze. Nie zrobię ci krzywdy. Jak tylko nie będzie ci się podobało przysięgam, że pójdziemy z tond od razu. I spokojnie, nie będziemy się kochali, skoro tak bardzo się tego obawiasz. - powiedziałem, a Amber poluzowała uścisk. położyłem ją na leżankę. Była cała spięta. Chciałem ją przewrócić na brzuch, ale się zapierała. -Spokojnie. wyluzuj trochę. Krępuje cię to, że jestem rozebrany? Jak chcesz mogę się ubrać. - Amber nic nie powiedziała. Odwróciła głowę w drugą stronę, żeby tylko na mnie nie patrzeć. -No to teraz połóż się na brzuszku. I nic się nie martw. Krzywdy ci nie zrobię. - powiedziałem, a ona zrobiła to co chciałem. Wziąłem z półki olejki do masażu. Otwarłem jedną z buteleczek i zacząłem lać olejek po cudownym ciele Amber. Spojrzałem na jej blizny, Były już zagojone. Widziałem jak jej mięśnie są spięte mimo tego, że w pokoju panował półmrok. Zacząłem masować plecy Amber. z każdym moim dotknięciem spinała się bardziej. Ale nie poddawałem się. Nalałem sobie olejek na rękę i zszedłem niżej. a mianowicie na stopy i łydki. Później ręce, po czym ponownie wróciłem do pleców, ale tym razem miałem zamiar zjechać nieco niżej. Ale niestety nie było mi to w tym momencie dane. Za każdym razem gdy dojeżdżałem dłońmi do pośladków dziewczyny zabierała moje ręce, dając je wyżej. Ponownie nalałem olejek na dłonie i tym razem postanowiłem zacząć masować uda. Z początku były małe opory, ale po chwili widziałem, że Amber odpuszcza. Robiłem już masaż ponad godzinę, a dopiero teraz Amber zaczęła się rozluźniać. Zjechałem dłońmi na jej pośladki.  
-Zosta....
-Ćśśś... - nie dałem jej dokończyć. -Spokojnie, przecież tylko masuje nic nie wkładam. A masaż chyba nie boli co? - nic nie odpowiedziała. Pomału przewróciłem ją na plecy. mogłem w końcu spojrzeć w jej oczka. Były piękne, ale przestraszone. -Wszystko w porządku? - zapytałem, ale w odpowiedzi otrzymałem tylko skinienie głową. Nalałem na nią kolejną dawkę olejku. Dałem jej rączki wzdłuż ciała i zacząłem masować jej piersi. Oczywiście nie obyło się bez pokazania sprzeciwu, ale szybko odpuściła. Postanowiłem sprawdzić reakcję, jak dotknę czegoś bardziej intymnego. Zjechałem na jej podbrzusze, co spowodowało spięcie wszystkich mięśni, a później niżej. Szybko chwyciła mnie za rękę i chciała wstawać.  
-Już nie... Nie rób mi już nic.  
-Ale spokojnie, nic się nie dzieje. - powiedziałem i przytuliłem ją po czym pocałowałem w czółko. Położyłem ją i ponownie położyłem rękę na miejsce które według niej jej zakazane. Zacisnęła mocno nogi. Próbowałem ją przekonać do masażu erotycznego, ale nie dała się skusić. Już widziałem po niej, że jest po prostu zmęczona tym masażem. Postanowiłem odpuścić. -Jak się czujesz? - zapytałem patrząc jej w oczy.  
-Ja chcę już stąd iść. - powiedziała i zaczęła wstawać z leżanki. Spojrzała na moje krocze i odwróciła głowę w drugą stronę.  
-Spokojnie kochanie to normalne u facetów gdy ma się przy sobie taką piękną nagą kobietę. Ale nic się nie bój. Zaraz przejdzie. Nic ci nie zrobię. I dlaczego ty się tak wstydzisz? - nic nie odpowiedziała. Wziąłem ją na ręce i poszedłem z nią wprost do łazienki. Wzięliśmy wspólny prysznic i później razem wskoczyliśmy do łóżka. Teraz Amber zachowywała się zupełnie inaczej. Już nie bała się, była zupełnie inna. Zamówiliśmy sobie pizzę i siedzieliśmy oglądając jakiś film. Był tak nudny, że Amber po upływie jakiś trzydziestu minut po prostu zasnęła. Nakryłem ją kołdrą. Wpatrywałem się w moją kruszynkę. Przechodziły mnie różne myśli. Dlaczego nie rozegrałem tego wszystkiego od początku inaczej? Ale teraz już za późno. Czasu nie da się cofnąć. Wyłączyłem telewizję i chwilę później odleciałem w krainę snów.  
*** Sen Amber ***
-Gdzie ja jestem? Gdzie jest mój tato? - rozglądałam się po małym domku. Było tu strasznie ciemno. -Wujku? Boję się.... gdzie ja jestem? - panował tu straszny mrok. Próbowałam odnaleźć wujka wzrokiem, ale nic nie widziałam. Podeszłam do jakiś drzwi. Rękoma wyczułam klamkę. Nadusiłam ją, ale zorientowałam się, że są zamknięte. Nic innego nie widziałam. Usiadłam pod drzwiami i skuliłam się. -Tatusiu? Pomocy....Boję się. - mówiłam do siebie i nagle usłyszałam krzyki. Krzyki jakiejś dziewczynki. A z jakiegoś pomieszczenia wyszedł wujek. Poza czerwonym zakrwawionym fartuchu nie miał nic na sobie.  
-Amber, kochanie chodź z wujkiem. Muszę ci coś pokazać. Spodoba ci się. Obiecuję ci. - zaczął do mnie podchodzić. Chciałam jakoś uciec. Krzyczałam wołając o pomoc. - spokojnie kochaniutka. Nikt cię tu nie usłyszy. Jesteśmy tu sami. - powiedział do mnie i podszedł przykładając mi jakąś chusteczkę do twarzy. Gdy się ocknęłam leżałam przywiązana do jakiegoś łóżka. Cała nago. Próbowałam się wyszarpać, krzyczeć, ale nie mogłam miałam coś wsadzone do ust. Spojrzałam na łóżko obok i zauważyłam wpół przytomną dziewczynkę. Nie miała palców, a jej usta były zaszyte. Zaczęłam się rzucać na łóżku. Proszę niech to będzie tylko sen. -Spokojnie, ciebie tak nie pokaleczę, dla ciebie mam coś innego w planach. Ty zostaniesz moją seks niewolnicą. - powiedział i podszedł do jakiejś szafki i wyją z niej jakieś strzykawki i zabawki erotyczne. Stanął koło łóżka i zaśmiał się przeraźliwie...
***Oczami Normana***
Przebudziły mnie głośne krzyki. Zauważyłem, że Amber śni się jakiś koszmar. Szybko usiadłem na łóżku i zacząłem potrząsać Amber z zamiarem obudzenia jej, ale nie dało się.  
-Amber!! - potrząsałem ją. Zaczęła krzyczeć i płakać. Nie myśląc dłużej sięgnąłem po szklankę i wylałem prawie cała jej zawartość na twarz Amber, wtedy głośno zaczerpnęła powietrze i usiadła przerażona. Zaczęła szybko się ode mnie odsuwać. Szybko do niej podszedłem i objąłem ją. Schowałem jej drobne ciałko w moich ramionach. Amber cała drżała. To było straszne.  
-Już spokojnie kochanie. Jestem przy tobie. Nic się nie dzieje. To tylko sen. Już spokojnie. - gładziłem ją po główce i plecach. Po jakimś czasie Amber zaczęła się rozluźniać. -Opowiesz mi co ci się śniło?
-Nie. Muszę iść do łazienki.  
-Dobrze. A wszystko w porządku? Na pewno nie chcesz porozmawiać o śnie?
-Nie, nie chcę. Wszystko już jest ok. - powiedziała, ale po jej policzkach nadal spływały łzy. Podniosłem jej podbródek i kciukami starłem spływające łzy.  
-Nie płacz myszko. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. - powiedziałem i pocałowałem ją w czółko. Amber przytuliła się do mnie. Było to naprawdę miłe uczucie. Wstała z łóżka i poszła w łazienki rozglądając się po pokoju. Nawet drzwi nie zamykała od łazienki. Byłem ciekaw co jej się śniło, ale nie miałem zamiaru  naciskać, będzie chciała to sama powie.  
-Norman, jesteś tam? - zawołała, a w jej głosie było słychać strach.  
-Tak myszko, jestem. Potrzebujesz coś?  
-Nie, ale czekaj za mną.  
-Nigdzie się nie wybieram. - po pięciu minutach wyszła z łazienki. Nadal była przerażona. Usiadła na łóżku podciągając nogi pod brodę. Usiadłem za nią kładąc ją na moim torsie. Przytuliłem ją, próbując dodać jej otuchy.  
-Przepraszam. - powiedziała do mnie, co bardzo mnie zdziwiło. Za co ta dziewczyna mnie przeprasza? Przecież nic nie zrobiła.  
-Za co ty mnie przepraszasz? Przecież to nie twoja wina, że miałaś jakiś koszmar.  
-Ale obudziłam cię.  
-Nie przesadzaj skarbie. Bo będę zły, ale na te bzdury, które teraz mówisz.  
-A możemy otworzyć drzwi?  
-Jasne kochanie. To jest spowodowane snem tak? Opowiesz mi co ci się śniło? - zapytałem, a ona spuściła głowę i zaczęła opowiadać. Byłem przerażony skąd u niej takie sny. To było coś strasznego. Nawet horrorów nie oglądaliśmy, żeby mogło jej się to przyśnić. -Kochanie. Tu ci nic nie grozi. To był tylko zły sen. Pamiętaj o tym dobrze? - przytaknęła mi tylko głową. Tej nocy musieliśmy spać przy świetle. Ale jak tylko Amber zasnęła mogłem mieć tylko nadzieję, że nie przyśni jej się już nic strasznego.  
Obudziłem się rano mrużąc oczy, bo jak co ranka światło ładowało mi po oczach. Spojrzałem na Amber. Była rozwalona na całym łóżku, dopiero po chwili zorientowałem się, że jak bym zrobił jedno malutkie posunięcie w prawo leżałbym, na podłodze.Wygramoliłem się pomału z łóżka. Miałem ochotę na solidną kawę. Zostawiłem otwarte drzwi od pokoju i poszedłem na dół. Dla Amber zaparzyłem herbatkę. Nie chciałem jej budzić, dlatego zrobiłem jeszcze śniadanie. Wszystko ładnie ułożyłem na stole w salonie i już miałem siadać na sofę, kiedy usłyszałem wołanie Amber.  
-Norman!? - znowu była przestraszona, ale byłem pewien, że to po wczorajszym śnie.
-Jestem! Już idę. - zawołałem i wbiegłem po schodach. Amber przeciągała się na łóżku. -Co się dzieje?  
-Nic. Myślałam, ze gdzieś sobie poszedłeś.  
-Nie, tylko byłem na dole. Chodź coś zjeść. - powiedziałem do niej, ale zrobiła dziwny grymas twarzy.  
-Nie jestem głodna.  
-Ty nigdy nie jesteś głodna. - powiedziałem i podszedłem do niej. Wskoczyłem na łóżko i zacząłem ją łaskotać.  
-Norman, no dobrze, zjem...- powiedziała przez śmiech. Wziąłem ją na barki i zszedłem z nią do salonu. Posadziłem ją na fotelu i podsunąłem kanapki ze szczypiorkiem i białym serkiem i podałem herbatę. Amber spojrzała na wielki talerz z kanapkami, a później na mnie.  
-Spokojnie myszko. Pomogę ci to zjeść. - powiedziałem śmiejąc się, ale większa połowa jest twoja.  
-Nie zjem tyle. Ja zjem maksymalnie dwie skibki. Na więcej nie znajdę miejsca.
-Znajdziesz, znajdziesz. - powiedziałem i spojrzałem na jej drobne ciałko. Moja bluzka która wisiała na niej jak sukienka wyglądała na niej tak seksownie. I to wszystko, że Amber ma tak idealne proporcje ciała. Spojrzałem na jej odkrytą nogę, na której widniała blizna. Amber automatycznie też tam spojrzała. Widziałem, że zrobiła smutną minkę. Podszedłem do niej i usiadłem na podłodze kolo jej nóg. Podniosłem jej bluzkę lekko i chciałem pocałować miejsce w którym była blizna.Ale złapała mnie protestując. Złapałem ją za rękę i pocałowałem ją. A później złożyłem pocałunek na bliźnie, która już prawie się zagoiła.
-Kiedy to mi zniknie? Nie chcę już tych blizn.  
-Nie mam pojęcia, ale nie przejmuj się tym.  
-Szpecą mnie. Nie chcę już ich mieć.  
-Uwierz mi kochanie, że jesteś tak piękna, że nic nie jest w stanie cię oszpecić.  
-Tylko tak mówisz. One strasznie wyglądają.  
-Nie wyglądają. Są prawie niezauważalne.  
-Jak niezauważalne skoro na nie patrzyłeś. Zgadza się. Ale ja po prostu wiem, że one tu są. W innym przypadku nawet bym ich nie zauważył.  
-Kłamiesz.  
-Nie kłamię myszko. Wcinaj ten chleb.  
-Jak już chyba nie chcę.  
-Jak to nie chcesz, przecież nawet kromki nie zjadłaś. Wcinaj i nie marudź. - powiedziałem i usiadłem koło niej. Fotel był taki wielki, że spokojnie na nim by się zmieściły trzy osoby. Zacząłem ją karmić.  
-Norman, ja mam rączki. Sama zjem.  
-Dobrze, ale ja muszę patrzeć, żebyś nie oszukiwała. - powiedziałem i pilnowałem, aby zjadła choć dwie skibki chleba. Wypiła herbatę i wyłożyła się na mnie jak najedzony niedźwiedź. Prawie całe popołudnie spędziliśmy leżąc w salonie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Amber przestraszyła się i spojrzała na mnie. -Spodziewamy się dzisiaj kogoś?- zapytałem ją zdziwiony, ale w odpowiedzi otrzymałem tylko wtulenie się we mnie...

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i inne, użyła 2594 słów i 13666 znaków.

2 komentarze

 
  • gubernator

    pisz już następną część :)

    7 maj 2018

  • Margo1990

    Dzisiaj przeczytałam wszystkie części sa super. Kiedy kolejna część ?

    13 kwi 2018