Poniedziałek zleciał bardzo szybko. Lekcje szybko minęły. Nie dzieło się na szczęście nic dziwnego.
Jest godzina 15. Przed chwilą wróciłam do domu. Tata poszedł oglądać mecz z kolegami, a mama jest jeszcze w pracy. Nie wiem co robić. Snuję się ociężale po domu z pokoju do pokoju. W pewnym momencie uświadamiam sobie, że chcę znowu go spotkać. Jak zwykle nic nie myśląc wsiadam do samochodu i odpalam silnik. Tylko jest jeden problem. Gdzie mam jechać? Zwykle on pojawiał się jak cień, nie przewidywalny. Może pojadę do jego domu? Minęłam już parę przecznic i jestem coraz bliżej. Chcę aby mi wszystko wytłumaczył. Chcę wiedzieć o co chodzi z tym „jego światem". Gdy dotarłam, zaparkowałam kilkanaście metrów przed domem. Nie chcę aby ktoś zauważył, że akurat przyjechałam do niego. Wysiadłam i skierowałam się w stronę schodów. Trzęsącą się ręką ostrożnie otworzyłam drzwi i wbiegłam na górę. Na klatce było bardzo zimno, a Lucas mieszka w piwnicach. Zapukałam do jego drzwi i modliłam się by był w domu. Usłyszałam kroki po drugiej stronie. Lekko stąpał aby go nie było słychać. Uchylił drzwi i nagle uświadamiam sobie jaką jestem idiotką.
- Wejdź - powiedział swoim zwykłym mętnym głosem.
Weszłam szybko do środka.
- Chcę abyś mi wszystko wytłumaczył - powiedziałam rozkazującym głosem starając się ukryć strach w mym głosie.
- A co dokładnie? - uniósł brew, a kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu.
- Po pierwsze: kim jesteś? - coś w rodzaju wampirem?
- Nie uwierzysz - włożył ręce do kieszeni i zaczął się śmiać.
Czy on sobie ze mnie kpi? Nie jestem debilem. Chcę znać prawdę! Siadam na krześle bo boję się że zaraz wybuchnę z tej złości.
- Chcę wiedzieć wszystko! - krzyknęłam.
Zaraz mnie szlag trafi. Gdybym wiedziała, że mnie tak zdenerwuje to bym tu nie przyjeżdżała. Zresztą co ja sobie wyobrażałam?
- Opowiadaj - rozkazuję.
- Zostałaś wplątana w mój świat. Nie chciałem aby tak się stało ale to nie moja wina - siada naprzeciwko mnie na dużym, skórzanym fotelu. Musiał kosztować majątek.
- Kim jesteś? - pytam znowu trochę spokojniej.
- Jestem tu dla ciebie - nie pytałam dla kogo tylko kim jest no ale chyba nie zrozumiał pytania.
Kogo on gra? Księcia? Tylko pytanie dobrego czy złego?
- To znaczy? - spytałam z ponagleniem -
- Jestem aniołem stróżem - w kolejnym dużym uśmiechu odsłania swoje piękne zęby.
He he w takie bajki to ja nie wierzę.
- Mówiłem, że mi nie uwierzysz - dopowiada.
No dobra. On jest trochę dziwny. Znika i nagle się pojawia. Mówi mi w myślach.
- Udowodnij - skoro jest aniołem to chcę dowody.
- Jak? - spytał rozbawiony. Dobrze, że chociaż on się dobrze bawi.
- Poleć - powiedziałam pierwsze co mi przyszło do głowy.
- Powiem ci jedną rzecz, a później pójdę.
Znowu zniknie.
- Jestem twoim aniołem stróżem.
Ale zaraz... anioł stróż jest chyba po to aby kogoś obronić przed... śmiercią? Czy coś mi zagraża? Ale jeśli tak to co?
- Przed czym mnie chronisz? - zapytałam ze strachu, że zaraz zniknie i znowu się nie dowiem.
- Przed śmiercią.
Zaczynam się go coraz bardziej bać...
- Kto chce mnie zabić? - pytam starając się zachować spokój w głosie.
- Chcesz znać prawdę?
- Tak - odpowiadam z pełnym przekonaniem.
- Twój ojciec.
1 komentarz
WredotaXDD
No tego się nie spodziewałam Lucas aniołem stróżem Kaśki W sumie to wszystko wyjaśnia... Czyli, że umie jej czytać w myślach