Cień #20

Cień #20- A co chciałabyś wiedzieć? - pyta z miłym uśmiechem  
- Wszystko  
Siedzę na łóżku Lucasa i rozmyślam o tych wszystkich dziwnych wydarzeniach. Przypomniałam sobie, że ja bardzo mało wiem o moim ukochanym. Nie mówiłam mu jeszcze o moim śnie.  
- Moja historia nie jest zbyt ciekawa.  
Siedzimy naprzeciwko siebie i rozmawiamy. Trzęsłam się z zimna więc okrył mnie swoją pachnącą liliami kołdrą.  
- Proszę - całuję go delikatnie.  
- Dla ciebie wszystko Motylu - uśmiecha się szelmowsko.  
- No to słucham - zachęcam go.  
- Urodziłem się 1 stycznia 1996 roku - ma 19 lat. To już coś o nim wiem - moja mama miała na imię Elżbieta, tata Wojciech. Mama była anielicą, a tata czarodziejem - zamurowało mnie.  
- To czarodzieje istnieją?? - pokiwał głową.  
- Zakochali się w sobie i mama zdecydowała się porzucić grono aniołów, aby mieć dziecko z przedstawicielem innej rasy. Mój tata był tak jakby królem w czarodziejskim świecie. Gdy się urodziłem przestał wypełniać swoje obowiązki i zapanowała wojna domowa w jego kraju. Kilkoro ludzi chcieli zrzucić tatę z tronu i pewnej nocy po prostu został zabity.
To straszne. Mówi o tym bez żadnych emocji. W jego oczach nie widzę strachu, bólu ani cierpienia. Po prostu pustka.  
- Gdy zmarł miałem 2 lat. Jakoś sobie radziliśmy, ale to nie mogło trwać wiecznie. Gdy miałem 11 lat. Mama umarła - widzę maleńką łzę w jego oczach.  
Jako 11-latek musiał sobie radzić sam w życiu. To straszne. Przytulam się do niego i czekam aż dokończy swoją opowieść.  
- Nie wiedziałem kim jestem. Nie wiedziałem kim byli moi rodzice. Nie wiedziałem co mam robić. Ja żyć. Byłem małym, niewinnym chłopcem. Straciłem rodziców. Znalazłem ciało mamy w domu. Leżała na podłodze. Gdy zobaczyłem, że nie żyje uciekłem. Wbiegłem na ulicę. Jechał samochód prosto na mnie. Ale w ostatniej sekundzie kobieta, która prowadziła zatrzymała się. Wysiadła i zabrała mnie do swojego domu. To była mama Jefferya. Zostałem z nimi do końca. Gdy miałem 17 lat mama Jefferya zmarła ze starości. Zostaliśmy sami. I tak moja historia ciągnie się do dzisiaj. Dzień za dniem. Noc za nocą. Każdego dnia boję się że się nie obudzę. Że już nigdy cię nie zobaczę.  
- Ja zawsze będę przy tobie - wtulam się w jego pierś.  
W oczach ma łzy. Nie chcę go martwić moimi snami. Powiem mu jutro.  
- Czyli ty jesteś aniołem i czarodziejem? - pół na pół?
- Jestem w 80% aniołem.  
- A w 20 czarodziejem?  
- Tak - na jego twarzy pojawia się piękny uśmiech. Łzy znikają.  
- Umiesz czarować?? - pytam z nadzieją.  
Potakuje głową.  
- Wyczaruj coś! - proszę jak mała dziewczynka.  
NA PRZYKŁAD CO MOTYLU?  
Słyszę jego głos w mojej głowie.  
- Kocham cię - szepnęłam mu do ucha.  
- Zostaniesz moją pierwszą dziewczyną?  
- Kłamca! - krzyczę do niego ze śmiechem. Mam być jego pierwszą dziewczyną? PIERWSZĄ?  
- No proszę - całuje moje dłonie.  
- Skoro chcesz żebym była twoja pierwszą dziewczyną to chcę też być ostatnią.  
- Umowa stoi.

BreakTheRules

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 574 słów i 3069 znaków.

2 komentarze

 
  • mag12e

    super! Ale straszniee krótkie :-(

    20 wrz 2015

  • WredotaXDD

    Cudowne

    20 wrz 2015