Cień #25

Cień #25Są piękne. Mogę nimi poruszać. Cieszę się jak dziecko. Nie wiem jak to się dzieje ale gdy chcę żeby ktoś je zobaczył to wtedy on je widzi, a gdy chcę je ukryć to znikają. Nie wiem na jakiej to zasadzie działa ale mi się podoba. Lucas mówił, że przez kilka dni będę odczuwała ból pleców ale po tygodniu się przyzwyczaję i nie będę go już czuła. Na razie trochę boli no ale i tak się cieszę. Gdy weszłam do domu nie umiałam jeszcze ich ukrywać i mama myślała, że to przebranie.
Nie widziałam taty od tamtej strasznej nocy. On mnie przecież wychował. Nie mogę tak po prostu o nim zapomnieć.  
Siedzę przed lustrem i przyglądam się moim skrzydłom. Lucas obiecał, że wpadnie dzisiaj i pokaże mi swoje. Czekam z niecierpliwością.  
Moje są gładkie i miłe w dotyku. Lekko nimi poruszam i pokój wypełnia się letnim wietrzykiem.  
Przez otwarte okno wskakuje Lucas. Nie wiem jak on to zrobił ale to było.. piękne. Skoczył z największą gracją na jaką go stać. Nagle przypominam sobie, że jestem w samym biustonoszu. Szybko chowam skrzydła i w pośpiechu zakładam bluzkę. Lucas w tym momencie się odwraca ale widzę, że zrobił to niechętnie. Gdy już się ubrała rzuciłam w tył jego głowy poduszkę na znak, że może się odwrócić.  
- A to za co? - odwraca się z uśmiechem i szykuje się na rzut poduszką w moją stronę.  
- Za podglądanie mnie! - robię szybki unik aby pokazać mu, że nie tak łatwo mnie złapać.  
Ale on szybko łapie mnie za biodra i przykłada swoje usta do moich.  
.
- Pokaż swoje skrzydła – proszę.  
Leżymy na łóżku i rozmawiamy.  
- Na pewno? - unosi brwi.  
- Tak proszę - składam ręce jak do modlitwy.  
Lucas rozpina koszulę i odsłania swój wyrzeźbiony tors. Jest piękny. Zdejmuje ją i rzuca w kąt łóżka. Dobrze, że mama pojechała do pracy bo to wygląda trochę niezręcznie..  
Odwraca się do mnie plecami  
- Zejdź z łóżka. Nie chcę cię uderzyć  
Schodzę i siadam po turecku na podłodze. Nagle jego ogromnie skrzydła wyłaniają się jak z mgły.  
Mają powyżej metra długości. Są ciemno białe. Szare. Spoglądam na moje. One są mniejsze i są bielutkie.  
- Czemu są takie.... szare? - pytam.  
- Anioły są po to aby czynić dobro. Gdy nie noszą w swoim sercu złych uczynków ich skrzydła są takie jak twoje. Jeśli tylko zhańbisz swoje mienie ciemnieją.  
- No przecież nie jestem idealna. Każdy w życiu zrobił coś złego - to dziwne.
Uśmiecha się i kręci przecząco głową.  
- Tu nie chodzi o takie drobnostki jak wagary czy dokuczanie wstrętnej sąsiadce - wylicza na palcach.
Chowa skrzydła i odwraca się do mnie, a ja siadam koło niego.
- A o co? - nie mogę przestać patrzeć się na jego umięśnienia.  
- Zrobiłem wiele złych rzeczy. Nie zasługuję nawet na największy dar od Boga. Nie zasługuję na życie.  
- Nie prawda!  
- Od teraz nie jestem już twoim aniołem. Przykro mi motylu.  
Co?? Czemu?? Przecież ja nie mam swojego podopiecznego  
- Czemu?!  
- Jesteś aniołem możesz się sama bronić - zakłada mi zbłąkany kosmyk włosów za ucho.  
- Czy ja też będę czyimś aniołem?  
- Tak. Już jesteś.  
- Co?  Czemu dopiero teraz się tego dowiaduję?? - i czemu to on mi to przekazuje a nie np. jakiś archanioł  
- Ponieważ kilku archaniołów ma u mnie dług pamiętasz?  
- Więc kogo czeka śmierć? - mówię groźnym drakulskim głosem.  
Z twarzy Lucasa spełza uśmiech  
- Musisz bronić swojej mamy.

BreakTheRules

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 675 słów i 3460 znaków.

4 komentarze

 
  • Lovcia

    Świetne <3 Czemu nie kontynuujesz? :(

    15 lip 2016

  • DarkPrincess

    super ...
    będą kolejne części ?  mam nnadzieję tak
    zapraszam do mnie :)

    8 maj 2016

  • Ewcia:D

    Nie mogę się doczekać kolejnej części. Nasz już jakieś plany na nią? :)

    11 gru 2015

  • OlaUnicorn

    Ooooo... To takie słodkie  <3

    16 lis 2015