Nie widziałam taty od tamtej strasznej nocy. On mnie przecież wychował. Nie mogę tak po prostu o nim zapomnieć.
Siedzę przed lustrem i przyglądam się moim skrzydłom. Lucas obiecał, że wpadnie dzisiaj i pokaże mi swoje. Czekam z niecierpliwością.
Moje są gładkie i miłe w dotyku. Lekko nimi poruszam i pokój wypełnia się letnim wietrzykiem.
Przez otwarte okno wskakuje Lucas. Nie wiem jak on to zrobił ale to było.. piękne. Skoczył z największą gracją na jaką go stać. Nagle przypominam sobie, że jestem w samym biustonoszu. Szybko chowam skrzydła i w pośpiechu zakładam bluzkę. Lucas w tym momencie się odwraca ale widzę, że zrobił to niechętnie. Gdy już się ubrała rzuciłam w tył jego głowy poduszkę na znak, że może się odwrócić.
- A to za co? - odwraca się z uśmiechem i szykuje się na rzut poduszką w moją stronę.
- Za podglądanie mnie! - robię szybki unik aby pokazać mu, że nie tak łatwo mnie złapać.
Ale on szybko łapie mnie za biodra i przykłada swoje usta do moich.
.
- Pokaż swoje skrzydła – proszę.
Leżymy na łóżku i rozmawiamy.
- Na pewno? - unosi brwi.
- Tak proszę - składam ręce jak do modlitwy.
Lucas rozpina koszulę i odsłania swój wyrzeźbiony tors. Jest piękny. Zdejmuje ją i rzuca w kąt łóżka. Dobrze, że mama pojechała do pracy bo to wygląda trochę niezręcznie..
Odwraca się do mnie plecami
- Zejdź z łóżka. Nie chcę cię uderzyć
Schodzę i siadam po turecku na podłodze. Nagle jego ogromnie skrzydła wyłaniają się jak z mgły.
Mają powyżej metra długości. Są ciemno białe. Szare. Spoglądam na moje. One są mniejsze i są bielutkie.
- Czemu są takie.... szare? - pytam.
- Anioły są po to aby czynić dobro. Gdy nie noszą w swoim sercu złych uczynków ich skrzydła są takie jak twoje. Jeśli tylko zhańbisz swoje mienie ciemnieją.
- No przecież nie jestem idealna. Każdy w życiu zrobił coś złego - to dziwne.
Uśmiecha się i kręci przecząco głową.
- Tu nie chodzi o takie drobnostki jak wagary czy dokuczanie wstrętnej sąsiadce - wylicza na palcach.
Chowa skrzydła i odwraca się do mnie, a ja siadam koło niego.
- A o co? - nie mogę przestać patrzeć się na jego umięśnienia.
- Zrobiłem wiele złych rzeczy. Nie zasługuję nawet na największy dar od Boga. Nie zasługuję na życie.
- Nie prawda!
- Od teraz nie jestem już twoim aniołem. Przykro mi motylu.
Co?? Czemu?? Przecież ja nie mam swojego podopiecznego
- Czemu?!
- Jesteś aniołem możesz się sama bronić - zakłada mi zbłąkany kosmyk włosów za ucho.
- Czy ja też będę czyimś aniołem?
- Tak. Już jesteś.
- Co? Czemu dopiero teraz się tego dowiaduję?? - i czemu to on mi to przekazuje a nie np. jakiś archanioł
- Ponieważ kilku archaniołów ma u mnie dług pamiętasz?
- Więc kogo czeka śmierć? - mówię groźnym drakulskim głosem.
Z twarzy Lucasa spełza uśmiech
- Musisz bronić swojej mamy.
4 komentarze
Lovcia
Świetne
Czemu nie kontynuujesz? :(
DarkPrincess
super ...
będą kolejne części ? mam nnadzieję tak
zapraszam do mnie
Ewcia:D
Nie mogę się doczekać kolejnej części. Nasz już jakieś plany na nią?
OlaUnicorn
Ooooo... To takie słodkie