Cień człowieczeństwa cz.1

Ciepły słoneczny dzień, idealny, zabiorę ją nad mostek …tak, będzie się cieszyła. Wracam do domu…głucha cisza, po chwili cichy pisk …salon…on…ona…leży…jej oczy.NIE! NIE! NIE! Budzę się z głośnym krzykiem, mając przed oczami jeszcze jej wyraz twarzy, przesycona bólem, wołaniem o pomoc, jej błękitne oczy, przy źrenicy jasne jak niebo a im dalej od niej głębia oceanu, teraz już szare bez emocji.Podrywam się do siadu, jestem cały przepocony, siedzę tak jeszcze przez chwile próbując opanować oddech i swoje emocje…2:30, zajebiście, wzdycham lekko i idę pod prysznic. Woda parzy ale to dobrze, bardzo dobrze, ból słodki ból, mój przyjaciel. Gdy się wycieram w lustrze widzę zarys swojego ciała. Łydki, uda, tors, obojczyk, ramiona. Na nich pełno blizn i przypaleń.Daje mi to ulgę, to jest jak dawanie sobie w żyłę po ciężkim dniu w pracy gdy robisz na 3 etaty w domu 5 dzieci, jesteś żywicielem rodziny, wiesz ze żona się puszcza, dzieciaki ledwo co dają rade w szkole, ta presja… a kiedy to robisz …odpoczynek, słodka błogość.Tak się czuje gdy przecinam swoje ciało, ulga, wielka ulga której w inny sposób nie mogę poczuć. Jadę dalej, na chwile zatrzymuje wzrok na piersi gdzie mam tatuaż, rysunek dziecka 7 letniego, ja i ona trzymająca mnie za rękę na jeziorem a nad nami słońce, uśmiecham się lekko pod nosem ale gdy tylko wspomnienia próbują się przebić szybko uciekam wzrokiem i jadę dalej … szyja … szczeka …walczę ze sobą żeby podnieść wzrok wyżej ale potrafię tylko dojechać do dolnej granicy swoich ust. Odwracam się zrezygnowany ubierając czyste ubrania. Od 7 lat nie potrafię spojrzeć sobie w oczy. Nienawidzę siebie gdybym tylko był wcześniej 10 minut wcześniej ona by tu ze mną jeszcze była.Policzkuje sam siebie żeby o tym nie myśleć. Opadam bezwładnie na krzesło wiedząc ze już nie zasnę, odpalam iPoda, biorę do reki swój szkicownik i rysuje, rysuje tak długo że play lista się kończy a za oknem widać słońce …
     Cześć jestem Maksym. Zielonożółte oczy, szatyn. Krótkie rozczochrane włosy, i tez krótki gesty zarost, 188 cm wzrostu , lekko zarysowana szczeka, blizna pod lewym okiem , dość wysportowany , podobno gdy się uśmiecham mam dołeczki „ostatni raz widziane 7 lat temu ”. Bezwartościowe gówno.Co lubię robić? Lubie chlać, palić marihuanę i bić się w nielegalnych walkach na obrzeżach miasta. Można na nich sporo dorobić ale nie o to mi w tym chodzi. Mieszkam z moimi opiekunami ,wiecie rodzicami zastępczymi, są obrzydliwie bogaci. On prezes wielkiej firmy sprzedającej auta, ona słynna projektantka wnętrz. Żyć nie umierać …nie mogą mieć dziecka to wzięli se przybłędę. Są w domu może 5 dni w miesiącu , cała chata dla mnie, nie narzekam .Lubię być sam , nie muszę udawać , robić sztucznych uśmiechów i pytać się jak minął dzień skoro i tak gówno mnie to obchodzi . Mam prawie 20 lat, chodzę do pobliskiej szkoły ostatnia klasa ,w tym roku kończę ja, w końcu. W szkole ..hmm…jakby to ująć nie jestem zbyt popularny w sumie to gnębiony i wyśmiewany. Zaliczam się do szkolnych ciach ,tak, niestety tylko że to nie idzie w parze gdy mają Cie za dziwaka , osobę nienormalną i … mordercę.
     Mam siostrę…miałem. Wywodzę się z domu narkomanów, pijaków i złodziei , matka zaćpała się na śmierć ,a ojciec jeszcze bardziej zaczął pić ,często dostawaliśmy  baty. Starałem się żeby mała miała co jeść i w co się ubrać do szkoły.Przez co miałem sporo problemów z lokalnym gangiem .Jako taki chłystek rozprowadzałem dragi wyższych klasach w szkole.Odpalali mi za to trochę kasy przez co mieliśmy co jeść . Tylko co ja wtedy mogłem jako 13 latek ?Gówno kurwa mogłem .W tym całym piekle ona była aniołem ,pocieszała cały czas starała się uśmiechać. A ja ?…a ja nie potrafiłem jej obronić przed tym skurwysynem …została zgwałcona , przez własnego ojca który później  ja udusił.Mojego wspaniałego bezbronnego aniołka .Co się z nim stało? Siedzi 35 lat,a ja mam kuratora.Dlaczego? Bo wkręcił mnie w współudział w morderstwie, a że policja znalazła sporo dragów przy mnie,nie było trudno uwierzyć. Próbowałem coś wtedy zrobić, za mocno trzymałem jej nadgarstki byłem w szoku ,ona umierała. Siniaki pasowały do moich dłoni , ojciec potwierdził ze pomagałem …a ja chciałem tylko żeby przeżyła. Jestem już napiętnowany nic z tym nie zrobię .
Znacie moją historie , powiedzmy w wielkim skrócie.

Maksym

opublikował opowiadanie w kategorii miłość i thrillery, użył 827 słów i 4607 znaków, zaktualizował 23 paź 2017. Tagi: #ból #bezradność #cierpienie #życie #miłość #strata #samotność

Dodaj komentarz