“Psychologowie mówią, że to, co człowiek w sobie zdusił, nie przestaje istnieć, tylko dochodzi do głosu w podświadomości. I wtedy staje się niebezpieczne."
Pobudka. Kolejny koszmar. Kolejne wspomnienia. Kolejna nie przespana noc. I kolejny dzień w tej jebanej szkole. Śniadanie, ubrania, plecak kluczyki i jazda. Nie chcę o niej myśleć, ale coraz częściej się na tym przyłapuje. Do tej pory mnie nie obchodziło co myślą o mnie inni, jak mnie traktują. Ale kiedy ona się pierwszy raz na mnie spojrzała z odrazą, nie chciałem tego. Poczułem się inaczej, nie wiem jak to opisać. Całe życie wyzbywałem się uczuć i emocji. To mi pomagało, sprawiało że byłem silniejszy. Nie mogę pozwolić żeby ona wszystko przekreśła.
Wchodzę do szkoły, i po raz kolejny karce się w myślach gdy dochodzi do mnie co robię, szukam pośród tłumu kruczoczanych dziewczęcych włosów... Szukam jej. Zaciskam mocno szczękę i idę na lekcje, na szczęście nie ma dziś nic łączonego. Jednak to nie przeszkadza losowi żeby postawić ją dzisiaj na mojej drodze. Genialny pomysł Pani od Biologii i Chemii, połączenie klas i mała wycieczka do pobliskiego laboratorium naukowego... Taaa... Kurwa zajebiscie. Idąc do autobusu zauważam ją. Stoi rozmawia z Daria i Natanem obok wejścia. Muszę z nią pogadać, powiedzieć jej parę rzeczy. Biorę głęboki wdech i podchodzę do nich. Rozmowa nagle milknie a ich oczy skierowane są na mnie. Nie pomagacie ludzie, po dość długiej niezrecznej ciszy.
-Emm.. Cześć, Lena możemy pogadać... Sami? - To jest bardziej stresujące i wymaga więcej siły... Psychicznej, niż do tej pory. Daria stoi jak słup uważnie mi się przyglądając.
- Jasne - Uśmiecha się do mnie, szczerze, przez co nerwy ze mnie trochę schodzą.- Zaraz wracam - wymija mnie i staje obok autobusu czekając aż coś powiem.
- Słuchaj to co wczoraj się stało, to co powiedziałaś... Przyjaciele... Lepiej będzie jeżeli nie będziemy się ze sobą zadawać.- mam spuszczony wzrok, nie jestem w stanie spojrzeć jej w oczy. Chwilę milczy.
-Dla kogo ma być lepiej?
- Dla Ciebie
- Skąd wiesz co jest dla mnie dobre a co nie? -Okej, pierwszy raz udało się jej mnie ucieszyć na dłuższą chwilę.
-Powinnaś się trzymać z daleka
- Było trzeba mnie nie ratować, nie miał byś czego teraz żałować
- A myślisz że żałuję? - Podnosze głowę i patrzę na nia, od razu mam ochotę się schować, cała stanowczośc ze mnie ulatuje kiedy widzę że jej oczy błyszczą. Walczy ze łzami.
- Widzę że żałujesz
- Nic nie wiesz, nie rozumiesz
- To mi powiedz, wytłumacz - Nie ustępuje ani trochę, czego nie rozumie w słowach żeby trzymać się z daleka...Kiedy milcze nie odpowiadając jej na to mówi dalej, wbijajac jeszcze więcej szpil we mnie. -Chcesz żeby ludzie myśleli że jesteś zły do szpiku kości, a tak nie jest, chcesz żeby się Ciebie bali bo czujesz się wtedy bezpieczny - Zapada głucha cisza. Czuję strach, tylko nie wiem dokładnie jeszcze przed czym. Czy przed nią? Czy przed sobą? Najbardziej przerażającym dźwiękiem na świecie jest bicie własnego serca. Nikt nie lubi o tym mówić, ale to prawda. Jest to dzika bestia, która w samym środku głębokiego strachu dobija się olbrzymią pięścią do jakichś wewnętrznych drzwi, by ją wypuścić.
Naszą wojnę przerywa Daria która wchodzi do autobusu
-Maksym, jedziesz z nami?
- W autobusie nie ma miejsca, Maksym pojedzie drugim autobusem- Lena ciska we mnie piorunami i ciągnie Darie za sobą, ta spogląda na mnie tylko ze smutkiem. Stoję przez chwilę próbując ogarnąć to wszystko co tu się przed chwilą stało. Jeszcze Daria, jej podejście do mnie... O nie... Lena musiała jej powiedzieć. Ja pierdole, jeszcze mi jej litości brakowało. Wchodzę do drugiego autobusu. Nie mam najmniejszej ochoty jechać na tą wycieczkę, Ale będzie mi to potrzebne do zaliczenia. Przez resztę dnia staramy się siebie unikać jak to tylko możliwe. Bez słowa bez żadnych spojrzeń. Zaczyna mnie to wkuriwac, czuje brak. Jest najsilniejszym i najbardziej odurzającycm narkotykiem na jaki trafiłem.
Dodaj komentarz