
Jest weekend. Ja siedzę w domu! Olka pojechała do swojej babci. Nie chcę spędzać tego pięknego dnia sama w domu! Ubrałam ciemną koszulkę i dżinsy. Znalazłam w szafie trampki. Spojrzałam w lustro. Wyglądam całkiem nieźle. Wyszłam z pokoju. Rodzice byli w pracy więc mam cały dzień dla siebie. Wzięłam kluczyki do samochodu i zamknęłam drzwi na klucz. Co prawda mieszkam na odludziu ale bezpieczeństwo przede wszystkim. Pojechałam na plażę. Była bardzo zaludniona więc wzięłam kocyk i książkę z auta i poszłam na sam koniec. Ułożyłam sobie stanowisko. Po ok. godzinie usłyszałam głosy. Jeden był znajomy.. Zaczęłam się rozglądać. Za mną były wysokie krzaki. Ktoś za nimi stał i rozmawiał. Przysunęłam się bliżej. Nie lubię podsłuchiwać ale ten głos... Trochę się boję bo przecież nigdy nie wiadomo kto to może być. Mam nudne życie i podsłuchuję nieznajomych. Super.
- Jeśli jeszcze raz coś jej zrobisz... - słyszę w tym męskim głosie wściekłość.
Ten znajomy głos...
- Lucas, nie przejmuj się. Dopóki mam co chcę ona jest bezpieczna - drugi mężczyzna zaśmiał się szyderczo.
- Masz się do niej nie zbliżać! - w znajomym głosie wyczułam strach. O kogo się tak boi? Może o dziewczynę?
- Lucas, Lucas... Ona sama do mnie przyszła. A może do ciebie? - zapadła ponura cisza.
Mam dziwne przeczucie.. Muszę stąd szybko iść! Po cichu spakowałam swoje rzeczy. Usłyszałam jak jeden z nich wsiada do samochodu i odjeżdża. Nagle ktoś zakrył mi usta dłonią. Jestem na końcu plaży! Tu nikt mi nie pomoże! Zaczęłam się szarpać z całych sił ale tak jakby on tego nie czuł. Ciągnie mnie do tyłu. Kopię go ale to nic nie daje. Jestem bezsilna! To boli. Ugryzłam go w dłoń. Poczuł. Cicho jęknął. Zawlókł mnie do jakiegoś pomieszczenia. Boję się otworzyć oczy. Jednak ciekawość jak zawsze zwycięża strach.
To ON.
- Czego chcesz??! - krzyknęłam przerażona ale też szczęśliwa, że to on, z nie ktoś obcy.
Tak właściwie to on jest obcy.
- Chcę cię chronić - odpowiedział z ponurą miną.
- To w końcu chcesz czy musisz? - już się w tym wszystkim gubię.
- Zostałaś wplątana do mojego świata. Jestem zmuszony cię z niego wyciągnąć. To rozkaz ale też pomagam ci z własnej woli.
Co on bredzi? Udaje księcia? Czy może ma coś nie po kolei?
Staram się uspokoić. Chcę sobie wszystko powoli uporządkować w głowie. Siadam na zimnej podłodze i rozglądam się. Wszystko jest szare. Ściany, okna, drzwi. Teraz mój wzrok powędrował w JEGO kierunku. Nigdy mu się nie przyglądałam. Wiem, że ma piękne morskie oczy i tyle. Jest wysoki. Postawny. Umięśniony. Patrzy się na mnie z zaciekawieniem ale też z... troską?
- A więc - staram się jakoś logicznie zacząć - jak masz na imię? - domyślam się że Lucas ale nie chcę żeby pomyślał, że ich podsłuchiwałam. Chociaż i tak to wie.
- Lucas - powiedział cichym i trochę niepewnym głosem.
- Aha okey - wytarłam spocone ręce o dżinsy.
- Teraz jesteś wystraszona. Zawiozę cię do domu - czy on chce się mnie pozbyć?
- Tak łatwo mnie nie spławisz - staram się w głowie ułożyć setki pytań, na które nie znam odpowiedzi.
- Wytłumaczę ci gdy nadejdzie odpowiedni czas. Mam nadzieję, że nigdy nie nadejdzie.
- Ten czas właśnie nadszedł - oznajmiam i już mam zamiar poprosić aby mi wszystko wyjaśnił ale on jak zawsze mi przerywa.
- Zawieść cię do domu? - w uśmiechu pokazuje swoje piękne zęby.
- Księżniczki od dawna radzą sobie same - nie uważam się za nią ale nie mam ochoty z nim gadać, a co dopiero przebywać w jednym samochodzie!
Nie patrząc się na niego wyszłam przy okazji trzaskając drzwiami.
1 komentarz
WredotaXDD
Heh... Szybko zmienia zdanie, ponieważ z początku chce go zobaczyć a potem nie chce z nim gadać a nawet siedzieć w jednym samochodzie :P Ale opowiadanie i tak rewelacyjne
Czekam na kolejną część 