Cień #11

Cień #11Następny koszmar. Bania z matmy i gegry. Nie mam teraz czasu na naukę. Mój ojciec... Lucas.. Nie chcę o tym myśleć. Przez całą noc płakałam. Idę przez parking do mojego auta. Chcę jechać do domu. Chcę zakończyć ten koszmar. Olki dzisiaj nie było bo jest chora. Moje biedactwo. Siedziałam w ławce z Magdą, ale i tak bardziej lubię Olę.  
- Pa! - krzyczą za mną koleżanki.  
- Papa! - mówię i idę w stronę auta.  
Lucas. Mam ciarki na plecach. Lucas opiera się o moją maskę od samochodu. Czego on chce? Mam dość problemów.  
- Cześć - mówi jakby nic się nie stało.  
- Siema - odpyskuję i otwieram auto starając się na niego nie patrzeć.  
- Chcę pogadać - otwiera drzwi od strony pasażera.  
- A ja nie - zamykam mu je przed nosem.  
- Wychodź z samochodu. Jedziemy do mnie  
- Chyba śnisz - odpalam silnik. Co on sobie wyobraża? Nie jestem jego własnością, żeby mógł mi rozkazywać.  
- Chcę ci wszystko wyjaśnić - upiera się.  
Nie obchodzą mnie jego słowa. Odjeżdżam.  
Przez całą drogę do domu nie działo się nic dziwnego. No, ale mi nie zdarzają się normalne dni. Lucas opiera się o drzewo. No po prostu normalne zjawisko, a ja muszę mu ulec. Walę się czołem o kierownicę. Wiem, że on nie ustąpi. Uśmiecha się szyderczo.  
NO WIĘC JEDZIEMY MOTYLU
Mówi mi w myślach. No dobra. No to jedziemy.  
Jedziemy moim samochodem, ale on prowadzi. Przez całą drogę była martwa cisza. Zatrzymał samochód. Wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i poszliśmy do jego domu.  
- Rozgość się - powiedział gdy już byliśmy w środku  
- Chcę prawdy - zażądałam.  
Nie mam ochoty na owijanie w bawełnę. Usiadł na blacie w kuchni. Ja wolę stać. Usłyszę prawdę i spadam do domu.  
- Zostaniesz u mnie na noc? - spytał z uśmiechem.  
Co? Ja? U niego? Na noc? Razem? O nie. Gdy nic nie odpowiedziałam dodał unosząc ręce do góry na znak, że jest bezbronny. Ale czy na pewno?  
- Dostaniesz 100% nietykalności - bardzo śmieszne. Akurat tego się boję. Na pewno - no proszę - zeskoczył z blatu i złapał mnie za rękę.  
- A co pomyślą rodzice? - czy on w ogóle nie myśli?  
- To już załatwione - na jego pięknej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.  
- A że niby jak? - co on zrobił??  
- Załatwiłem ci alibi. Teraz jesteś u Olki i pomagasz jej w lekcjach, a przy okazji zostajesz u niej na noc - z moją mamą takie gierki nie wychodzą.  
- Mama zadzwoni do Oli mamy. Więc coś ci nie wyszło - śmieję się triumfalnie.  
- Na pewno? - spytał unosząc brew.  
- Tak.  
- A więc Motylu - czemu Motylu? - mama Olki jest u koleżanki i wróci rano i Ola powiadomiła ją, że u niej nocujesz.  
Kurde! Wygrał. No cóż muszę się zgodzić  
- No dobra zgadzam się. A teraz gadaj.
Wskazuję palcem w jego pierś  
- A na przykład co mam mówić? - znowu się uśmiecha.  
- Wszystko - mam dosyć tych jego gierek.  
- Te amo - powiedział z dziwnym akcentem, którego nie znam.  
Co to znaczy? Uczę się angielskiego i niemieckiego.  
Unoszę brwi pytająco.  
- Łacina - tak. Na pewno specjalnie dla niego skoczę po słownik!  
- To znaczy...?  
- Kocham cię - zamurowało mnie.  
Nim zdążyłam się zorientować jego usta znalazły się tuż obok moich. Nie chcę, aby je odsunął. Chcę, aby tak zostało na wieki. Znowu mnie spławił. Miałam poznać prawdę. No, ale dzisiaj mu wybaczę.

BreakTheRules

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 657 słów i 3356 znaków, zaktualizowała 28 sie 2015.

3 komentarze

 
  • WredotaXDD

    Cudo *.* Czyli, że obojga do siebie coś czują <3 Ale anioł z człowiekiem?

    28 sie 2015

  • Roksii

    No fajnie fajnie :) Czekam na następną ;)

    28 sie 2015

  • mag12e

    Mam nadzieję że jeszcze dzis bedzie kolejna :-)

    28 sie 2015