Cień #15

Cień #15Miałam sen. Widziałam go. Nic nie mówił tylko mnie obejmował. Nie chciałam się obudzić. Chciałam aby zostało tak już na wieczność. No, ale pora wrócić do szarej rzeczywistości. Bez niego. Dwa tygodnie temu wróciłam do domu.  
Wstaję z łóżka i idę się ubrać. Wyjmuję z szafy czarną bluzę i leginsy. Już mam wkładać bluzę gdy nagle czuję ten piękny zapach. Jego zapach. Nie widzieliśmy się trzy tygodnie. Wdycham go jak narkotyk. Ubieram się i schodzę na dół. Jest sobota. Jak zwykle w domu martwa cisza. Robię sobie kanapki i siadam przy stole. Tak naprawdę nie mam ochoty na jedzeniem no ale coś chyba jeść muszę. Lucas zajmuje całe moje myśli. Niech się pojawi. Proszę.  
.
Za chwilę będzie ciemno. Siedzę na kanapie i oglądam jakiś film. Ktoś puka do drzwi. Zrywam się z wystraszona. To Lucas. To musi być on. Wyłączam telewizor i biegnę do drzwi. Otworzyłam je i od razu znalazłam się w jego ramionach.  
- Witaj Motylu - powiedział smutnym głosem.  
- Co się stało? - pytam z zaniepokojeniem.  
- Wejdźmy do domu - jest zmęczony. Widać, że nie spał przez kilka godzin. Wchodzimy do środka. Idzie powoli i siada na kanapie. Zakrywa twarz dłońmi.  
Siadam na podłodze obok niego i czekam, aż mi coś powie. Gdy się już uspokoił  pytam:  
- Co się stało? -  boję się. Czy stało mu się coś strasznego? Albo jego rodzinie?  
- Przez trzy tygodnie śledziłem Jeffreya. Znamy się od dziecka. Nigdy bym go nie posądzał o coś takiego. Ja... - głos mu się łamie - nie mogę w to uwierzyć.  
Siadam koło niego na kanapie i go obejmuję. Nie wiem czego się dowiedział ale skoro miał powód by śledzić Jefferya to musiało stać się coś strasznego. Po kilku minutach mówię spokojnym głosem:  
- Co się stało? - patrzę w jego oczy. Widzę jak świecą. Są teraz ciemniejsze i podkrążone.  
- Zdradził nas. Zdradził mnie.  
Co takiego strasznego zrobił?  
- Powiedział archaniołom. Przez dość długi czas nie będziemy się mogli spotykać - mówi z coraz większą powagą. Nie żartuje. Widzę w jego oczach strach, złość.  
- Ale jak to? Czemu? - ile dni go nie będzie? Nie może mnie tak po prostu zostawić! Jest przecież moim aniołem!  
- Musisz mi wybaczyć. Jestem twoim aniołem no... tak na czarno, trochę... - coś kręci.  
- Jak to na czarno? - marszczę brwi. Głaszcze mnie po włosach.  
- Mam kumpla archanioła. Był winny mi przysługę - pomimo bólu, który widzę w jego oczach na ustach pojawia się uśmiech.  
Do moich oczu napływają łzy. On nie może mnie zostawić. Kocham go.
- Czemu akurat ja? - po policzkach płyną mi łzy. Mógł wybrać sobie kogoś innego, ale wybrał mnie  
- Spodobały mi się twoje włosy - zaśmiał się. Ja zresztą też.  
Wytarł moje łzy.  
- Gdy wrócę wszystko ci wyjaśnię.  
- Czyli zostawiasz mnie samą? - co? Serio? Na każdym kroku coś się dzieje, a on mnie zostawia. No pięknie. Jeszcze obiecał mi wyjaśnić kto mnie uderzył w głowę.
- Oczywiście, że nie. Kilka osób ma u mnie dług. Obiecali dotrzymać ci towarzystwa. Kocham cię - pocałował mnie i zniknął.  
Minęły sekundy, minuty, a ja dalej patrzę się w pustą przestrzeń w której przed chwilą siedziała druga połowa mojego serca.

BreakTheRules

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 611 słów i 3256 znaków.

5 komentarzy

 
  • mag12e

    Fajne ale straszniee krotkie

    5 wrz 2015

  • DemonicEagle

    Super, tylko troszkę krótkie są rozdziały ;)

    4 wrz 2015

  • NataliaO

    dobre i ciekawe opowiadanie; z rozdziału na rozdział się rozkręca :)

    4 wrz 2015

  • WredotaXDD

    Cudowne *.* Tylko jak Jeffrey mógł zdradzić Lucasa :( I nie będą mogli się spotkać :'( Kaśka i Lucas muszą być razem :';)

    4 wrz 2015

  • tolson

    <3 (y)

    4 wrz 2015