Z sennika Marty. Wikingowie

Dowiedziałam się, że można kontrolować swoje sny, a przynajmniej próbować. Bardzo mnie to ucieszyło, bo wreszcie mogłabym realizować swoje fantazje, czyli być braną w nich przemocą…

Ten sen niewątpliwie pojawił się pod wpływem filmu, który wieczorem oglądałam. O Wikingach. Brutalny, ostry. Normanowie łupili bezwzględnie, takoż samo obchodząc się z kobietami. Podniecona byłam, już podczas oglądania filmu, a cóż dopiero, gdy zaczęło mi się to śnić…
Przez jakieś wzgórze szłam odświętnie ubrana, do kościoła. Miałam na sobie typowo średniowieczną suknię. Do samej ziemi, lecz tak obcisłą, że doskonale uwidoczniała kształty moich szerokich bioder, wąskiej talii i obfitych piersi. Wtem poczęły bić dzwony. Panika ogarnęła pospólstwo biegnące we wszystkie strony.
- Dziewko! Kryj się! Ci poganie uganiają się za takimi gładkimi licami jak twoje! Pohańbią cię niechybnie!
Jestem tak przerażona… a jednocześnie podniecenie nie pozwala mi chyżo zbieżać.
Wreszcie pojawiają się brodaci i rogaci barbarzyńcy, machając złowrogo potężnymi toporami.  
Piszcząc i krzycząc wniebogłosy biegnę w stronę jakichś zabudowań. Ale gdzież słaba białogłowa w długiej sukni miałaby się równać z zaprawionymi w bojach i trudach mężami?! Dopadają mnie dwaj wojowie w jakiejś szopie. Strach paraliżuje mnie i odbiera wolę jakiegokolwiek oporu.
- Tuś nam, sikoreczko! – Hardzi wojownicy śmiejąc się, oblizują się, wpatrzeni na mnie niebogę.
- Jesteś dziewicą? – pyta mnie rudobrody patrząc mi prosto w oczy.
- Zaiste panie… jam porządna chrześcijańska białogłowa… - wyszeptałam, spuszczając oczęta.
- Widzisz Thordstenie, jaki nam się kwiatuszek trafił?!
Mówiąc to, sięgnął toporem pod mą brodę. Suknia miała wiązanie sznurowe na piersiach. Topór okazał się ostry jak brzytwa. Sznur stawił zbyt słaby opór, by uchronić mój biust przed oczyma barbarzyńców. Gapili się, jak urzeczeni, w moje pokaźne cycki…
Wiking podłożył topór pod mój cycek i próbował go podrzucać.
- Słuszna zdobycz! Taka dziewka mogła by wykarmić gromadę dziatwy!
- Teraz, dziewo, zsuń suknię na dół, chcemy cię widzieć taką, jak cię bogowie stworzyli.
Cóż za sromota mnie ogarnęła. Nie dość, że widzą me nagie piersi. Teraz chcą ujrzeć łono!
Trzęsącymi się rekami zsuwałam wełniany materiał z bioder. Wreszcie osunął się na ziemię. Przez moment osłaniałam swą kobiecość dłońmi, ale wnet toporem odsunięto me ręce.
- Kwiatuszku! Ale z ciebie słodki skarb! Każdy wojownik miałby z ciebie pociechę!
- Thordstenie, zatem co nam czynić uchodzi? Posiąść tę dziewkę, czy sprzedać jarlowi, a może nawet do haremu w Kordobie? Pono w kalifacie nie skąpią złota za dziewice.
- Olafie, mielibyśmy sobie od ust odjąć taki miód? Nie nacieszyć się jej cnotą?! Azaliżbym niechybnie dostał pomieszania zmysłów!
- Druhu! Mi też odbiera zmysły, jak o tym pomyslę, że mielibyśmy oszczędzić to smakowite gniazdko… Ale patrz, jaka ona gładka! Co za pierś, czarowna, wyrośnięta! Przecież za taką służkę jakiś emir da tyle srebra ile ona waży. A jak ją popsowamy, to nic z tego…
W duchu tliła mi się nadzieja, że mnie jeszcze nie popsowają… ale i tak ma cnota na zatracenie, skoro sprzedadzą mnie do seraju… Jakoweś pohańce będą mych wdzięków używać swawolnie… Tylko taka będzie moja rola, dawać rozkosz pohańskim mężom, być ich służką we dnie i w nocy… lec w ich łożach… użyczać im swych piersi… swego łona… jak dziewka sprzedajna… cóż za pohańbienie dla cnotliwej chrześcijańskiej białogłowy…

Dwaj normańscy wojowie omal nie stanęli do pojedynku na topory, by rozstrzygnąć o mym przeznaczeniu.
Wreszcie Olaf zaproponował. Nie mądre to przelewać krew o zwykłą dziewkę. Jest sposób by i jej posmakować i dobrze ją przehandlować. Widocznie po coś bogowie dali białkom aż trzy otwory… Jeden dla mnie, drugi dla ciebie, a trzeci, niech już będzie, dla jakiegoś emira. I my sobie pochędożymy i emir nacieszy się jej cnotą.
Thordsten nie był rad do końca.
- A tak chciałem zatopić swój miecz w chrześcijance tak, by polała się z niej krew… Ale… i z drugiej strony mogę poswawolić. Tam też popsowam tę dziewkę, wiesz, że nie darmo noszę imię ku czci Thora. Wszak słynny jego młot też noszę!
Olafowi błysnęło oko. Już widział i srebro i usta służki, które swą służebną powinność zaczną wypełniać, podczas gdy srogi młot przystąpi do swej okrutnej, morderczej wręcz czynności.

- Ocalcie mą cześć niewieścią...
Na nic zdało się moje załamywanie rąk i błagania na kolanach… Właśnie na kolanach chcieli mnie widzieć…  
- Ciesz się dziewko, że swój wianek uchowasz!
- Nie skamlaj, jeno się wypinaj!
W tym momencie mój pośladek przeszył ból, po nagłym smagnięciu ciężką dłonią wojownika.
- Ach! – krzyknęłam i natychmiast spolegliwie wypełniłam polecenie, gdy poczułam przyrżnięcie w drugi pośladek.

Moja uległość sprawiała mi niewysłowioną rozkosz.  
Gdy zaś wojowie zrzucili odzienie, ujrzałam prawdziwy niebezpieczny oręż ludów Północy. To zaiste były dwa młoty Thora.  
Nie dane mi jednak było im się napatrzeć, bo w tej samej chwili, jak za magiczną różdżką, obydwa znalazły się we mnie. Łupnia jakiego mi dawały można porównać jedynie z klęskami naszych tchórzliwych armii.
Obydwa młoty pracowały jak w kuźni. A mężowie sapali jak miechy kowalskie.
- Na Odyna! Co za słodkie usta tej dziewicy! Czyżby walkirii! A może ja już jestem w Walhalli? Niechybnie jestem w raju! Odynie, czy to twoja córka miast miodu w rogu, podaje mi go w ustach?!

Drugi z wojów sapał jeszcze głośniej.
- Thorze, ty gwałtowny bogu burzy i piorunów! Czy to dzięki tobie ja też jestem teraz tak gwałtowny?! Czy to dzięki twej miłości do grzmotów, ja teraz grzmocę tak wściekle?!

To musiał być sam Thor. Czułam zapamiętałe ciosy młota, które tłukły we mnie, niczym grom z jasnego nieba. Biły z niesłychaną furią we mnie, tak delikatne i niewinne dziewczę.
Chciałam łkać, jęczeć, lecz… drugi młot wbił mi się do samego gardła.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1136 słów i 6309 znaków, zaktualizowała 5 sty 2020.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Aladyn

    Pomysł przedni, bo kto z nas nie chciałby być kreatorem własnych (a może też cudzych) snów. Ich scenariusz wynikałby ze swoich, nawet najbardziej wyuzdanych, fantazji.
    Ja, na przykład, chciałbym śnić o tym, że powróciłem do szkoły, li tylko po to, aby poznawać historię, której uczy najseksowniejsze ciało pedagogiczne, czyli historyczka Marta.

    P.S. Taki malutki, malusieńki wtręcik  - "Podniecona byłam już podczas oglądania snu...".
            Zapewne w takim stanie byłaś podczas oglądania filmu, czyż nie?     :)

    2 sty 2020

  • Użytkownik pieszczoch45

    @Aladyn  a gdzie to przeczytales, bo ja widze ze podczas filmu?

    4 sty 2020

  • Użytkownik Aladyn

    @pieszczoch45  w pierwotnej wersji opowiadania 2.01. było tak, jak napisałem. Jak widzisz Autorka w dniu 3.01. dokonała aktualizacji i być może wtedy wprowadziła poprawkę.

    4 sty 2020

  • Użytkownik Historyczka

    @Aladyn oczywiście, że poprawka jest wynikiem Twojej uwagi :)

    7 sty 2020

  • Użytkownik nanoc

    Super, a to już wiem, że to Wikingowie wymyślili  - Panienkę brać na dwa baty -- :yahoo:

    2 sty 2020

  • Użytkownik Historyczka

    Dziękuję za pierwszy komplement! :) To nowa formuła, jestem ciekawa na ile się spodoba, dlatego proszę o komentarze, co się w tym ewentualnie spodobało, a co nie.

    2 sty 2020