Z sennika Marty II. Spacer

Z sennika Marty II. SpacerTen sen przyszedł nie wiadomo skąd.

Wybrałam się na spacer, na łono przyrody. Nawet tam, rzecz oczywista, miałam eleganckie szpileczki, na porządnym obcasiku, odkrywające paluszki.
Spódniczka należała do tych mini, które są możliwie najkrótsze... Ledwie okrywają pupę... Nieco obawiałam się, czy aby nie nadto krótka... Czy nie za bardzo sprowokuję nią jakowychś, lubieżnych, łasych na kobiece wdzięki napaleńców.
No tak... spódniczka to jeszcze nic, wobec tej transparentnej bluzeczki... Dopiero sporo poza domem zorientowałam się, że zapomniałam założyć biustonosz!
No tak... bez staniczka stanowczo zbyt bardzo można było podziwiać mój biust...
Miałam jednakowóż nadzieję, że nie napatoczą mi się na szlaku mej wędrówki jakowiś wszeteczni, pozbawieni ludzkich zahamowań, zboczeńcy...
Dlatego, niezmiernie się przestraszyłam, gdy usłyszałam w ciemnych krzaczorach jakieś podejrzane szmery... szepty... jakby ktoś miał się namawiać... Dobiegały mnie tylko strzępy słów, jakby: "dupeczka", "cycuszki", "poswawolić"... Aż mnie przebiegły dreszcze! Ale udawałam, że niczego nie usłyszałam i dalej spacerowałam sobie, krokiem damulki, troszeczkę mocniej tylko pomachując tyłkiem...
Jakże ja byłam lekkomyśna!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 211 słów i 1314 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto