
Nie za bardzo pozwolono mi spać… co wydawało mi się, że już zasypiam, kolejny drab ładował się do mnie, żądając bym znów była mu uległa… A ja cóż miałam czynić? Uległość była jedynym możliwym wyjściem… Dlatego ulegałam im nieustannie. Pozwalałam im na wszystko. Gdy chcieli, żebym im robiła dobrze, spolegliwie czyniłam to – robiłam im dobrze. Gdy kazali przyjmować rozmaite, nawet dziwaczne pozycje, robiłam to, przyjmowałam takie pozycje, na jakie mieli ochotę… Gdy mieli ochotę być wobec mnie wulgarni, także znosiłam to posłusznie, do tego z uśmiechem na ustach. Każdy ich wulgaryzm podniecał mnie… czynił jeszcze bardziej uczynną.
Z uśmiechem na ustach wykonywałam ich polecenia, dodając od siebie:
- Tak oczywiście.
Podniecało mnie to niemożebnie. Tak, jak podniecało mnie to, że oni po prostu chcą się na mnie wyżyć. Jak na dziwce z saloonu. Jak na nierządnicy. Ostro. Mocno. Głęboko.
Wiedziałam, że mogę czynić dwie rzeczy. Po pierwsze – przyjmować ich. Po drugie – wzdychać i pojękiwać…
Do tego dodawałam moje żałośliwe biadolenie, że jako samotna panna, niechybnie wkrótce z nieślubnym dzieckiem, będę wstydziła się przed całą, bogobojną okolicą…
3 komentarze
fantasta
co to ma być jakiś syf, zco myśl to dodanie puplikacja, po 2-zdania
ZbereznyTyp
Zazdroszczę snów
dziki zachód, uległa kobieta.. z Sennika moje ulubione części zdecydowanie
enklawa25