Chyba tak, ale się boję ... cz.8

Jak tylko wstaliśmy Łukasz przyrządzał nam śniadanie, a ja wzięłam szybki prysznic.  
- Jakie plany na dzisiejszy dzień?
- Zabieram cię na przechadzkę w góry, a później relaks w jacuzzi. – co ty na to?
- Super, tylko widzisz nie chciałeś mi powiedzieć gdzie jedziemy i co będziemy robić, tak więc nie mam stroju kąpielowego.
- Pomyślałem o wszystkim i strój też mam. – podszedł do swojej walizki, wyciągnął mój strój i pomachał mi nim przed oczami.
- Ej, to moje. Oddawaj! – chciałam mu go zabrać ale on bezczelnie schował sobie go do tylniej kieszeni spodni i powiedział, żebym sobie sama wzięła. Przekomarzaliśmy się tak długą chwilę, aż w końcu zaczęłam go łaskotać.
- Muszę cię zmartwić
-Tak, czym?
- Nie mam łaskotek. – za to ja miałam i moja tajna broń stała się moją zmorą. Teraz to on mnie łaskotał, a ja śmiałam się tak w niebogłosy. Już nie miałam siły.
- Proszę, przestań już.
- A będziesz grzeczna? – pytał nie przestając mnie łaskotać z szyderczym uśmiechem.
- Będę obiecuję. – Zaprzestał tych łaskotek, zamkną nasze usta w pocałunku, delikatnie masując mój kark. Jego usta muskały moje płatki uszu i zjeżdżały coraz niżej i niżej. Byłam coraz bardziej nakręcona, jego zapachem, dotykiem – pachniał tak cudownie, że wszystkie moje zmysły szalały. Czułam jego oddech na mojej szyi, nie pocałował jej tylko drażnił się ze mną, chciał abym go prosiła o więcej, wiedziałam o tym doskonale. Wplotłam swoje ręce w jego włosy i ucałowałam w czoło, a on znowu całował moją szyję schodząc po sam dekolt. Ja chciałam patrzeć w jego oczy dotykać jego twarzy, złapałam go za koszulę i podciągnęłam wyżej, by móc zatopić moje usta w jego. Tak bardzo tego pragnęłam.  
Czułam, że odsuwa się ode mnie, zwalniając tępo.- Koniec tego dobrego, musimy się ubierać- powiedział i dalej całował me usta, ja zdołałam wydać z siebie tylko jęk niezadowolenie, jeszcze nie i mocniej wtuliłam się w jego ramiona. Zakończył nasze pieszczoty całując mnie w czółko.
Zapakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy, oczywiście Łukasz co jakiś czas zabierał mi je z plecaka, bo twierdził że mam zbyt ciężko. I nie chce bym się przemęczyła za bardzo. Kochany jest.  
Zapakowaliśmy się do samochodu, podjechaliśmy na parking i tam rozpoczęliśmy swoją wycieczkę.
Szliśmy według szlaku niebieskiego, po przejściu kilkuset metrów weszliśmy na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego, gdzie musieliśmy zapłacić za bilet wstępu. Czas przejścia trasy na Tarnicę to około trzy godziny, oczywiście zależy to od indywidualnych predyspozycji każdego z nas. Minęliśmy cmentarz, łąkę, polną drogę, aż doszliśmy do lasu w którym czekały na nas do pokonania schody – ale nie takie jak w bloku, jak dla mnie przejście przez nie było mega męczące no i cały czas pod górę prawie. Gdy dochodziliśmy do schodów Łukasz uświadomił mi, że aż na sam szczyt będziemy szli pod górę, dopiero jak będziemy schodzi będzie z górki. W kilku miejscach nie było aż tak stromo a po pokonaniu tego odcinka trasy i ostatnich kamiennych schodów wyszliśmy na wolną przestrzeń, skąd mieliśmy piękny widok na Tarnicę, Szeroki Wierch. Gdy doszliśmy na sam szczyt było pięknie, ale widok na piękny krajobraz niestety zepsuł nam widok leżących śmieci, butelek, papierków. Czy ludzie nie potrafią jakoś docenić tego piękna i nie śmiecić, schować do plecaka te śmietki i wyrzucić do kosza. Nie jestem w stanie tego zrozumieć.  
Odpoczęliśmy chwilę, a następnie postanowiliśmy wracać, zejście jest tym samym szlakiem więc cały czas z górki co też jest dosyć męczące, no i szlak jest kamienisty nie polecam iść w trampkach tylko w butach przystosowanych do takich tras. Schodząc na dół marzyłam teraz o jacuzzi i takim nic nie robieniu, błogie dozwolone lenistwo w towarzystwie mojego kochanego chłopaka.
- Ale mi dałeś wycisk.
- Za to teraz docenisz relaks na basenie
- A żebyś wiedział, tylko o tym teraz marzę.
- I o niczym więcej?
- No może jeszcze o obiedzie.
-To jak tylko zejdziemy, zabieram cię na obiad
-A ja za te moje męki to nie zasługuję na jakiegoś całusa- popatrzyłam na niego oczami kota ze smreka
- Hym- zastanowił się chwilkę – no zasługujesz- dostałam buziaka
Pojechaliśmy do restauracji w Ustrzykach Górnych o ile się nie mylę, była to duża drewniana chata, w środku wszystkie stoły i krzesła były drewniane na stołach świeże kwiaty w wazonach, fajne przyciemnione oświetlenie, dające romantyczny klimat. Na Sali znajdowała się również kącik zabaw dla dzieci.
Dostaliśmy kartę od bardzo miłej kelnerki, bardzo polecała nam świeżą rybkę z ziemniakami i surówką. A z racji tego, że Łukasz był samochodem a ja nie chciałam sama pić alkoholu to zamówiliśmy herbatę. Podobno jakaś extra z miodem, sokiem, cytryną i cynamonem.  
Tak jak kelnerka mówiła jedzenie było bardzo dobre, a porcję mogliśmy zamówić jedną bo nie zjedliśmy nawet połowy tego co mieliśmy na talerzach, takie były ogromne. A do zapłaty naprawdę nie dużo.
- Przepraszam, że wczoraj tak usnęłam.
- Nic się przecież nie stało
- Byłam bardzo zmęczona
- Naszą rozmową? – zapytał
-Nie, całym dniem, a dzięki takim rozmowom czuję że się lepiej poznajemy. A tak zmieniając temat, to kiedy wracamy?
- Jutro wieczorem
- Szkoda, że tak szybko
- Niestety, ale muszę załatwić parę rzeczy związanych z mieszkaniem.
- No trudno
Wiedziałam doskonale, że jedziemy na chwilę, ale nie przejmowałam się, bo z Łukaszem mieszkaliśmy na jednym osiedlu i do siebie mieliśmy zaledwie pięć minut drogi.
Po zjedzonym obiedzie pojechaliśmy na basen. Dobrze, że nie było dużo ludzi- byłam tym zdziwiona, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Całe jacuzzi było tylko i wyłącznie przez całą godzinę dla mnie, oczywiście do chwili aż nie przyszedł Łukasz. On przez całą godzinę pływał, ja nie lubię pływać, chyba dlatego, że po prostu dobrze nie umie. Łukasz usiadł obok mnie i zaczął głaskać moją nogę pod wodą
- Nie rób mi tak.- zrobiłam smutną minę
- Dlaczego?
-Bo mam taki duży udziec- Łukasz przysunął się do mnie i powiedział mi na ucho
- Co ty wygadujesz? Ja uwielbiam twój udziec, a gdybym mógł to bym cię całą zjadł, kawałeczek po kawałeczku.
- To mnie wcale już nie będzie, jak mnie zjesz
-Tak więc jak będę miał możliwość, to będę cię tylko delikatnie kąsał
- Wariat z ciebie- roześmiałam się
- I to zakochany – dał mi buziaka – Wracamy już, bo późna godzina, a musimy jeszcze wstąpić do sklepu.

W sklepie zrobiliśmy zakupy, kupiliśmy sałatkę, wędlinę i bułki. Do tego moje ulubione wino Mogen Dawid Blackberry – jest takie słodziutkie. Zaś w domu rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie przed telewizorem, zajadaliśmy kolację i popijaliśmy wino.
Do Łukasza zadzwonił telefon, słyszałam tylko co odpowiada, zaś nie słyszałam o co go ktoś pyta.
- No, cześć
- Wszystko w porządku  
-Nie, nie przeszkadzasz
- Jak byś dzwonił w nieodpowiednim momencie to bym na pewno nie odebrał telefonu
-Jutro wieczorem
Łukasz popatrzyła na mnie, a ja zapytałam cichutko z kim rozmawia. Odpowiedział, że to Karol w dalszym ciągu z nim rozmawiając
-Jak będzie chciała to sama ci coś powie
-Wiesz, że ode mnie się nie dowiesz takich rzeczy
- Może dać ci ją do telefonu
- ok, masz - i podał mi telefon


- Hej, co tam brat
- Wszystko w porządku?- zapytał
- Tak, w jak najlepszym. A co?
- Nie no, martwię się. Czy oby Łukasz nic ci nie zrobił.
- Tak, zrobił. – prychnęłam do słuchawki phi
-To ja mu dam popalić- zaśmiał się
-Karolku nie trzeba, sama dom mu wycisk- Łukasz nie słysząc o czym mówi Karol przyglądał mi się badawczo, a ja puściłam mu oczko- Słuchaj, troszkę nam jednak przeszkadzasz. Pa – nie słuchałam go dłużej tylko się rozłączyłam

- Jaki wycisk?
- A nic takiego, Karol chce ci zrobić krzywdę
- Co ja takiego niby zrobiłem?
- Ja myślę, że jego zarzuty nie są tutaj bezpodstawne.
- A niby jakie?- objął mnie ramieniem, podał kieliszek z winem do ręki
- A chociażby, że demoralizujesz porządną dziewczynę, nie pozwalasz jej o niczym ani o nikim innym myśleć, bo myśli tylko o pewnym Panu Łukaszu W.
- Tak, tak słucham dalej oskarżenia – zaśmiał się – tak naprawdę to ja dopiero tą dobrą, kochaną i grzeczną dziewczynę mam zamiar zgorszyć. O ile mi na to pozwoli.
- Mam taka nadzieję. Łukasz?
-Tak?
- Wiesz, że ja jeszcze nigdy z nikim nie uprawiałam seksu – było to dla mnie ciężkie wyznanie, myślę że on to doskonale wiedział, ale musiałam mu to powiedzieć.
- Ja nie mam zamiaru z Toba uprawiać seksu, ja chce się z tobą kochać – przytulił mnie do siebie i mocniej objął – i poczekam, aż ty sama tego zapragniesz
- Ja chcę, ale poczekajmy jeszcze
- Kochanie, będę czekał i do niczego cię nie zmuszę.
- To nie tak, że ja nie chcę tego zrobić z tobą. Chcę, ale boje się, że…
- Boisz się, że jak będziemy się kochać to co? Że cię zostawię później? Myślisz, że spotykam się z tobą tylko dlatego. Za takiego dupka mnie uważasz? – mówił to bardzo spokojnie, nie denerwował się. Czekał, aż mu to wytłumaczę. Trochę się zestresowałam, z tych nerwów wzięłam wino i nalałam sobie do kieliszka. Czułam jak Łukasz cały czas na mnie patrzy, moje policzki na sto procent były bordowe, już chciałam się napić, lecz zabrał mi kieliszek i odstawił na ławę. Złapał mnie tak bym była zwrócona w jego stronę. – Powiedz mi tak po prostu. Dlaczego się denerwujesz? Jesteśmy dorosłymi ludźmi i rozmawiamy. Właśnie się uczymy teraz tego. – czekał na moją wypowiedź
- Łukasz, bo ja nie boję się że mnie wykorzystasz. Ja boję się nieznanego, czy będzie mnie boleć, czy wszystko zrobię dobrze, a co będzie jeżeli zajdę w ciążę? Te wszystkie pytania siedzą w mojej głowie, a ja nie potrafię znaleźć na nie odpowiedzi, bo ich nie znam.
- Musisz mi zaufać, nie denerwować się, a gdybyś nawet była w ciąży to przejdziemy przez to razem. Nie zostawię cię z tym samej – pocałunek jaki złożył na moich ustach, był tak jakby pieczęcią naszej umowy, którą zawarliśmy. Bałam się popatrzeć w jego o czy, miałam spuszczoną głowę. On ujął moja twarz w ręce tak bym spojrzała na niego, był uśmiechnięty a jego twarz promieniała szczęściem. Podał mi kieliszek do ręki, abym teraz go wypiła.- Kocham cię głuptasie – usłyszałam. Byłam mu wdzięczna za tą wyrozumiałość. Czyżbym trafiła na ideał faceta? Chłopak widząc, że ja już prawie usypiam odstawił swoje wino, wyłączył telewizor, wziął mnie za rękę i zaprowadził do łóżka. Udostępnił mi swoje ciało, bym mogła wygodnie na nim się ułożyć. Rysował mi coś na plecach palcami, i co jakiś czas całował w głowę. Do ucha szepnął mi  
- Dobranoc skarbie
-Dobranoc- wysunęłam się na chwilkę by go jeszcze ucałować i tak zasnęliśmy.







Dziękuję za komentarze i proszę o więcej ;) Obiecałam, że dzisiaj dodam kolejną część tak więc mam nadzieję, że dobrze się Wam czytało. Jak Wam się podoba?

Pina

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2127 słów i 11385 znaków, zaktualizowała 13 lis 2015.

7 komentarzy

 
  • Kanade

    Piękne opowiadanie.Takie pytanko myślałas o tym ile będzie.rozdziałów???  Oby jak najwięcej bo miło się czyta.;-)

    15 lis 2015

  • Pina

    @Kanade dziękuję :) jeszcze nie myślałam nad ilością rozdziałów ale na chwilę obecną jeszcze 10 na pewno będzie ;)

    15 lis 2015

  • Misiaa14

    Piękne <3

    15 lis 2015

  • Pina

    @Misiaa14 dziękuję ;)

    15 lis 2015

  • Olciiak

    Kiedy następny???

    14 lis 2015

  • Pina

    @Olciiak dodam w tym tygodniu ;)

    15 lis 2015

  • SMILE25

    Ubóstwiam te opowiadanie ;). Kiedy kolejna część ?

    14 lis 2015

  • Pina

    @SMILE25 dziękuję :)

    14 lis 2015

  • Olciiak

    Ekstra czekam na następny

    13 lis 2015

  • Pina

    @Olciiak dziękuję :)

    13 lis 2015

  • OlaUnicorn

    Jakie słodkie *-*  <3

    13 lis 2015

  • Pina

    @OlaUnicorn dziękuję ;)

    13 lis 2015

  • DemonicEagle

    Bardzo fajne opowiadanie :)

    13 lis 2015

  • Pina

    @DemonicEagle dziękuję ;)

    13 lis 2015