Chyba tak, ale się boję ... cz.2

Wstałam kolo 10.00 posprzątałam to co pozostało po wczorajszej domówce i zrobiłam śniadanie dla mnie i brata. Lecz on dopiero o 13.00 zwlekł się z łóżka i wcale nie był głodny, chciało mu się jednak potwornie pić. Tak to jest jak się pije do upadłego.
Siedziałam w salonie przy książkach i ciągle powtarzałam materiał do matury. Niestety Karol tak hałasował w kuchni, wszystko co wziął w swoje ręce wypadało mu, wiec udałam się do kuchni.Karol był ubrany wyjściowo.
- Gdzie idziesz?- zapytałam
- Dzwonił Kamil, dostałem zaproszenie do klubu będzie Tomek i Łukasz.
- O tej godzinie już idziesz?
- Tak najpierw do Łukasza. Tak więc jak coś to dzwoń.
Machnęłam ręką na głupiego braciszka, postanowiłam dokończyć naukę i wsiąść kąpiel. Zajęło mi to dwie godziny ale tego potrzebowałam. Zastanawiałam się jak tam w klubie bawią się chłopcy. Po dwóch godzinach Karol wrócił do domu i zdał mi relacje z całego pobytu w klubie. Poznał fajną dziewczynę blondynka, około metr sześćdziesiąt wzrostu, piękne piersi, krągła pupa, kuszący głos.
-Chyba nie chcesz się tylko zabawić tą dziewczyną?
- Aż tak widać?
- Wiesz nie poznaję cię, jak możesz wykorzystać tą dziewczynę i tak traktować jak lalkę do zaspokajania swoich potrzeb.
- Paula daj spokój to tylko seks.
- Nie będę z tobą rozmawiać dopóki nie zmienisz swojego podejścia. Przecież ty nie znosisz takich lasek na raz. A z resztą rob jak chcesz, zostaw mnie w spokoju.  
Wyszłam na spacer by się trochę przewietrzy. Gdy tak spacerowałam wzdłuż Wisłoka zaczepił mnie jakiś koleś. Ja to mam naprawdę pecha, zawsze przetnę drogę jakiemuś psycholowi- chyba nigdy nie trafie na normalnego chłopaka.
-Cześć piękna. Jak masz na imię?
- Daj mi spokój, zaczepiaj kogoś innego, nie mam czasu.
- Jestem Dawid - powiedział podając mi rękę.
-Super, a ja Kunegunda. Odwal się!- niestety nie odczepił się tylko zaczął być bardziej nachalny, zadawał więcej pytań, oblizywał obleśnie usta, posyłał mi buziaki i cały czas zachodził mi drogę. - Zostaw mnie! - zaczęłam na niego krzyczeć, bałam się go. Chciał mnie złapać za rękę, ale byłam szybsza.
- O co ci chodzi człowieku?
- Moja piękna, dzisiejszej nocy będziesz moja- chcial mnie objąć ramieniem.
- zostaw mnie!
- Zostaw ją! - usłyszałam za swoimi plecami.
- To moja dziewczyna, jest na mnie troszkę zła.
- Co ty wygadujesz, ja cię nie znam!- byłam oburzona jego słowami, lecz to był dopiero początek jego głupich tekstów.
- Kochanie daj spokój nie rób widowiska, przepraszam cię porozmawiamy w domu-wyciągnął rękę w moją stronę - Odczep się psycholu nigdzie z Tobą nie pójdę.
- Słyszałeś co do Ciebie powiedziała.
- Ona lubi sobie tak żartować.- odpowiedział Dawid
- Nie wydaje mi się żeby żartowała.
-Kotku przepraszam cię, a teraz chodź!-szarpnął mnie mocno za rękę, aż mnie zabolało. Syknęłam z bólu i w chwili zobaczyłam jak Dawid dostaje w twarz, a później w brzuch. Gdy się troche ogarną sam zaczął ponownie bójkę. Krzyczałam chciałam ich rozdzielić, nikogo nie było jednak w pobliżu. Dawid w końcu dostał tak mocno aż upadł na ziemię.
- Chodź idziemy stąd zanim ta menda wstanie.
A ty jak się jeszcze raz do niej dobierzesz to mnie popamiętasz. - z oddali było słychać jego wyzwiska w naszym i moim kierunku, że to jeszcze nie koniec i mnie znajdzie.
- Dzięki
- Wiesz, że to nieodpowiedzialne chodzić tak późno w takie miejsce?
- Wiem-było mi mega głupio za moje zachowanie....