,, Tam nie może nikt zamieszkać..." cz. 24

,, Droga prosta jest najkrótsza, ale na ogół wymaga najwięcej czasu, aby dojść nią do celu”
                                                                                                                  Lich Tenberg Georg
              24
     
Przez chwilę, gdy usłyszałam imię i nazwisko babci, która podobno miała psychozę paranoidalną zaniemówiłam. Czyżby moja babcia zrobiła im tak wiele złego? Co prawda była bardzo stara, gdy rodzice mówili, że została zamknięta w ośrodku, ale jakim cudem to ona mogła podstawić bombę pod tą piwnicę? Czyżby była na tyle szalona, żeby zabić niewinnych ludzi?
No i czemu uważali, że to ja byłam nią? Przecież nie byłam nawet aż tak do niej podobna!
- To jakaś pomyłka! Amelia Klacz była moją babcią!
- A to dobre!- Zaśmiał się mężczyzna.- To co, wcześniej miałaś odwagę, aby nas pozabijać, a teraz się wszystkiego wypierasz?
- Niczego się nie wypieram.- Powiedziałam już spokojniej wiedząc, że coś tam zaczyna się już wyjaśniać.
- To przyznaj się do winy i będzie po krzyku.  
Co miało znaczyć, że będzie po krzyku? Czyli, że jednak nie mogli mi nic zrobić, póki nie powiem, że to ja?
Eureka! Więc być może istniała szansa, żeby jakoś to rozwiązać.
- Czego ode mnie żądacie? Co mam zrobić? Pomogę wam, tylko dajcie mi czas. Udowodnię wam, że to nie ja was skrzywdziłam.
Po tych słowach nagle w tyle gdzieś pojaśniało i ktoś niespodziewanie zaświecił czymś z tyłu, a przed moją twarzą pojawiło się lusterko. Nie widziałam nic, oprócz odbicia, która nie było moje.  
Ono należało do mojej babci. Do babci Amelii.
- To lustro pokazuje odbicie duszy każdego z nas, każdego, kto żyje, lub umarł. I ty masz twarz kobiety, która nas zabiła.- Powiedział twardo jakiś nierozpoznawalny głos.
- Ale to nie jest moje odbicie. To twarz mojej babci, gdy była młoda. Może i mam kolor jej włosów, ale to nie moje odbicie.- Rozważając wszystkie za i przeciw musiałam dać sobie czas na rozwiązanie tej zagadki. Jak widać stawką było moje życie toteż niespodziewanie wpadłam na pewien plan. – Posłuchajcie, wiem, że jest wam ciężko, bo z powodu swojego gniewu nie możecie przejść dalej, bądź nie chcecie, ale dajcie mi tydzień, a ja postaram się dowiedzieć, kto, co i jak pozbawił was życia, dobrze?
Cisza, a potem rychły śmiech wszystkich na raz.
- Zabawna jesteś. Zupełnie jak wtedy, gdy opatrywałaś ranę mojego dziecka. Powiedziałaś wtedy, żeby nie bał się szycia, bo to tylko magiczne więzy, które sprawią, że będzie żył o wiele dłużej, niż Bóg dla niego przewidział.
- Ale mówię prawdę. Dajcie mi tydzień czasu, a zrobię wszystko, co tylko będę mogła aby dowieść moją niewinność i wskazać prawdziwego sprawcę. Gdy zaś nie uda mi się to, wy zrobicie swoje.
Dałam im przyzwolenie zabicia i męczenia mnie do końca życia, albo rozwikłanie zagadki, dla której już nie miałam siły. Jednak nie chciało mi się wierzyć, żeby to babcia zrobiła coś tak podłego. I jeszcze to odbicie w lustrze. Nawet gdyby dusza babci miała wstąpić w moje ciało, gdy się rodziłam, musiało to by być aż dziesięć lat temu, lecz było to niemożliwe, bo pięć lat temu rodzice mówili, że zabrali ją do zakładu na leczenie. I choć w prawdzie nie widziałam nigdy babci Amelii, to czy mógł istnieć fakt, że jakimś cudem po śmierci wypędziła moją duszę i sama tam wpełzła?
Albo był jeszcze jeden scenariusz.
Rodzice mogli mi nie powiedzieć całej prawdy o babci. Przecież nie wspomnieli, że zabiła swojego dziadka.
Zabiła swojego męża, a mojego dziadka…
Więc jednak była do tego zdolna…
Ale czy to była prawda?
Po ostrych, lecz skutecznych negocjacjach z mojej strony udało mi się wynegocjować cztery dni, nie siedem jak chciałam, żeby odkryć sprawcę tego morderstwa, bo tak należało o tym mówić. I na koniec chcieli odzyskać swoje dobytki, które zostały im odebrane.  
Teraz była to dla mnie walka na śmierć i życie, choć ludzie w Dobrej nie mili pojęcia, co w tej piwnicy tak na prawdę się wydarzyło…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 764 słów i 4038 znaków.

Dodaj komentarz