,, Tam nie może nikt zamieszkać..." cz. 19

,, Wielcy ludzie są dumni, mali zarozumieli ”
                                                                                                     Byron George G.
                          
            19

Po rozmowie z Panią Pauliną poszłam do taty i zapytałam się go, czy mogę na nogach wrócić do domu. Specjalnie użyłam słowa dom, aby nie pomyślał, że wariuję nazywając go piwnicą strachu. Kopał akurat jakąś dziwnie długą dziurę strasznie się przy tym męcząc. Zauważając mnie krzyknął, abym tylko nie podeszła bliżej, bo dziura może się zawalić. Stanęłam, więc dwa metry przed nim i z uśmiechem pogratulowałam mu wytrwałej pracy.
- Nawet nie wiesz jak nieraz jest tu ciężko.- Wysapał, nie przerywając kopania.
- Właśnie widzę tato. Kopiesz małe korytarze, które potem będą piwnica?
Zaśmiał się.
- Niezupełnie. Te małe korytarze musza być wykopane równo, bo to będą fundamenty, czyli podstawa domu. Potem będą wypełnione zaprawą i dopiero, gdy to wyschnie wyleją podstawę domu, czyli podłogę.- Otarł pot z czoła, który kapał mu z nosa i z całej twarzy. Pocił się jak szalony, a taka praca kosztowała go sporo wysiłku. Nie chciał tego przyznać, ale tyle to sama wiedziałam, że człowiek siedząc nie potrafi się pocić.
- Czyli tu nie będzie piwnicy?
Nie wiem skąd u mnie takie pytanie, ale wiele rzeczy ostatnio nie rozumiałam, a w nie wierzyłam. Szalona, czy nieszalona, ale przecież nie każdy musiał kłamać. Być może nieraz wystarczyło dłużej pomyśleć, a sprawy same potrafiły się rozwiązać.
- Nie, już nigdzie ich nie robią. Teraz stawia się wysokie domy, a nie głębokie.- Dodał mrugając okiem, z czego spadła mu stróżka potu. Zresztą całą koszulę miał przemoczoną potem, co było czuć.
- Acha… Tato, a mogę iść na nogach do domu?
Przerwał pracę i spojrzał na mnie z powagą i zdziwieniem.
- Do domu? Teraz? A co z Agatą? Będzie tutaj sama?
- Nie sama, no przecież ma tu swoją koleżankę, nie pamiętasz? A ja zaczynam się tu nudzić. Tam mogłabym pomóc mamie przy czymś, a tutaj chodzę tylko z konta w kont i nie mam, co robić.- Usprawiedliwiałam się.
- No nie wiem. Gadasz z tą kobietą i nie wiem czy to jest dla ciebie dobre. Ona też choruje. W tamtych czasach prawie wszystkie kobiety miały psychozę paranoidalną, przez co wydawało im się, że robią coś, czego nigdy nie robiły. Albo myślały, że im się coś robi, podczas gdy na przykład chciano im podać śniadanie.
Próbował mnie przekonać, ale ja tam nie wiedziałam, co jest prawdą. Mnie nie wydawało się, żeby pani Paulina miała być jakąś zaburzoną psychicznie kobietą, czy coś w tym stylu. A to, że opowiadała o jakiejś Grupie Żywych wcale nie musiało oznaczać, że każdy o tym wiedział. A przynajmniej na pewno nie każdy Polak, ani nie Niemiec.
- Wiem tato. Starość robi swoje.- Odparłam na odczepne.- Ale do domu nie jest daleko. A po za tym znam drogę i na pewno się nie zgubię.- Zapewniłam go z uśmiechem.
- No to już idź, ale masz mi nie rozmawiać z obcymi, zrozumiano? Nie chcemy kolejnego porwania.- Wypowiedział i natychmiast zabrał się do pracy.
- Kolejnego porwania?- Podchwyciłam i wystraszyłam się.- Ale kogo porwano? Ja nic nie wiem.
- Podobno jakąś małą dziewczynkę, ale już dawno. Jednak to, że stało się to dawno wcale nie oznacza, że już nigdy się nie powtórzy- Powiedział wciąż wykopując tunel.
- Ale to było tutaj?
- Nie wiem już, tak tylko chciałem dać ci do zrozumienia, że to iż znasz jakieś miejsce wcale nie oznacza, że masz być w nim bezpieczna.
Wiedziałam to już aż za dobrze.
- Dobrze tato, będę ostrożna. To pa!
- Pa.
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę ulicy. Wzdłuż drogi był stary chodnik, więc zamierzałam iść nim. Lecz jakoś tak coś mnie tknęło i zanim wyszłam za bramę pracodawców mojego taty szybko obejrzałam się za siebie.
Ojciec stał i patrzył jak odchodzę, lecz gdy ujrzał mój wzrok natychmiast się schylił i schował.
Obserwował mnie. Nie to jak odchodziłam, ale patrzył na mnie, jakbym sama w sobie była zagadką do odgadnięcia. Jak widać dorośli nie dostrzegali zagrożeń w oczywistych rzeczach, tylko tam, gdzie ich nie było.
Obserwował mnie mój ojciec. Nie patrzył, a obserwował.
Było to jeszcze dziwniejsze niż to, co przed chwilą mi powiedział.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 803 słów i 4298 znaków.

Dodaj komentarz