Droga Marty na wesele 11

Droga Marty na wesele 11Marta zawstydziła się.
„Czyżby uznali mnie za taką, która jedzie na wesele, żeby się puścić? Co za chamy! Ale… z drugiej strony… czy nie śniło mi się dzisiaj, że podczas tańca daję się obmacywać jakiemuś wujkowi… Czy nie wywoływał ten sen u niej podniecenia?”

- Pewnie już sobie myślisz, że na weselu zrobisz dobrze jakiemuś gogusiowi… - rzucił mężczyzna z tyłu.
- To już lepiej nam zrób dobrze. Bierzesz do buzi? – złowrogo popatrzył kierowca, nie wyciągając dłoni spod sukienki.

Kobieta zadrżała ze strachu. Ale też i… z podniecenia…  
Pomyślała w duchu, że nie ma żadnych szans.  

„Przecież mogą mnie mieć z łatwością, jak tylko żywnie zechcą… Im bardziej się będę opierała, tym będą brutalniejsi, a i tak zrobią swoje…
A może skończy się tylko na tym, że wezmę im do ust?”

Coraz słabiej się opierała, gdy mężczyzna z tyłu wsunął dłonie pod materiał jej sukni i stanika i chwycił za nagie piersi.
Jedynie krzyknęła.
- Ojej! Ach…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 188 słów i 1030 znaków, zaktualizowała 13 gru 2021.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.