Postanowiła przyjechać do koleżanki kilka godzin wcześniej, licząc że może przyda się jej pomoc w ostatnich przygotowaniach przedweselnych.
Dlatego wsiadła do swojego starego, wysłużonego auta i ruszyła w podróż.
W połowie drogi samochód zaczął się dziwnie zachowywać, parkotał, dusił się, aż w końcu zgasł!
W dodatku stał się to na drodze przez las! Nawet komórka nie miała tu zasięgu…
Marta załamała się, nawet omal się nie rozpłakała…
Nie znała się na samochodach kompletnie i nie miała najmniejszego pojęcia co mogłaby teraz robić…
Jedyne co mogła zrobić – to czekać. Stanęła przy drodze i wyglądała nadjeżdżających samochodów …
Jak na złość, nic nie jechało. Potem przejeżdżał jakiś opel, nieco starszy mężczyzna kierujący nim, nawet zwolnił, żeby się zatrzymać, ale siedząca obok kobieta, najwyraźniej coś krzyczała i wymachiwała rękami, w efekcie auto pojechało dalej.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Janjerzy
Czasami zdarza mi się zabłądzić samochodem w lesie, bo jeżdżę bez nawigacji. Zobaczywszy taką panią w potrzebie na pewno starałby się jej pomóc. Jeśli przyczyną byłoby uszkodzenie paska klinowego, to poprosiłbym damę o pończoszkę ale jeśli pasek rozrządu to tylko wezwać assistance. Do jego przyjazdu byłbym już z panią na Ty. Na pewno miałbym zasięg, choć nie wymienię nazwy operatora