Jednak osiłek fedrujący Martę zdecydowanie nie zamierzał tak łatwo oddawać pola. Chciał jeszcze i jeszcze. I jeszcze!
Czuł, że nigdy nie było mu tak dobrze, jak teraz. Jak teraz, kiedy pakował swego naprężonego, wielkiego kutasa w tę tak elegancką lalkę. Do tego - nauczycielkę. A jako wielokrotnie nie zdający z klasy do klasy - miał porachunki z ciałem pedagogicznym. Teraz mógł brać zasłużony odwet. I to srogi odwet.
Jęki nauczycielki dodatkowo go stymulowały. Pomyślał, że żadna jedna kurewka, którą pieprzył, nie dawała mu takiej satysfakcji. Nawet ułamka tej satysfakcji...
A to, że jego kompan stał mu nad głową i poganiał go, w oczekiwaniu na swoją kolej, powodowało, że chciał poeksploatować kobietę jak najintensywniej, jak najmocniej ją wyzyskać, by, jak podpowiadał mu umysł, choć to absurdalne, jak najmniej zostało dla kolegi. "Choć przecie... To nie mydło... się nie wymydli..." - Odpowiadał sam sobie.
- I co laluniu? Lubisz tak? Lubisz jak mój kutas tak porządnie rozpycha twoją cipę?! Do tego twoją całkiem ciasną cipę?
Marta nie odpowiadała. Choć w duchu formułowała odpowiedź dla samej siebie. "No niewiarygodne... niemożliwe... Jak to bardzo mnie podnieca... Boże! Jak bardzo tego chcę... jak bardzo chcę, żebyś łobuzie nie przestawał."
Osiłkowi zaś odpowiedziała jękami.
- Aaaaa... aaaaa... achhh!
Dresiarzom spodobało się takie dopytywanie. Kompan z góry wspomógł kolegę.
- No sunia... to jak? Podobuje ci się, jak chujas "Dzikiego" pruje ci pizdę?!
Marta nie rozumiała. "Dlaczego kuźwa, ta ich wulgarność... to naciskanie, żeby przyznawała im, tak bardzo mnie podnieca... do granic..."
Powodowało to w niej, że najchętniej odpowiedziałaby: "O tak... tak... rozpychajcie mi tę moją ciasną cipę... wręcz swymi kutasiorami rozpruwajcie moją biedną, nierozepchaną pizdę!"
Lecz zagnieżdżona w głębi jej natury przyzwoitość nakazywała odpowiedzieć:
- Proszę... zostawcie mnie już...
Cichutki głosik historyczki, połączony z jej jękami, zdradzającymi najwyższe emocje, pobudzał jeszcze intensywniej młodzieńców do działania.
Dziki, nie usłyszawszy pochwał za swoje wysiłki, podwoił je. Uderzał w nauczycielskiej pochwie silniej i szybciej.
- Co dziwko?! Nie podobuje ci się moje ruchanie?! To teraz zobaczysz na co mnie stać!
Po czym zaczął udowadniać, że istotnie stać go na wiele.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.