Droga Marty na wesele 6

Droga Marty na wesele 6Mężczyźni, uśmiechając się, stwierdzili, że nic się teraz nie da zrobić, ale mogą ją podwieźć do najbliższego mechanika.

Marta zawahała się… Dwóch osiłków i ona - słaba kobietka w lesie… Przenigdy nie wsiadłaby z nimi do auta. Ale z drugiej strony… Nie może przecież się spóźnić na wesele. W końcu jest starszą druhną! Jak bez niej mógłby się odbyć ślub?
Uznała, że nie ma innego wyjścia… Z oporami, ale wsiadła do ich samochodu.

Chłopcy komplementowali wygląd damulki:  
- Pięknie pani wygląda, chyba nasiedziała się pani u fryzjerki i kosmetyczki?
- U fryzjerki tak… Ale makijaż sama sobie robiłam… choć przyznaję, że siedziałam przy tym długo… - powiedziała uśmiechając się Marta.
- Ma pani piękne, duże kolczyki i naszyjnik!

Zobaczyła, że gapią się nie tyle na jej naszyjnik, co biust! Żałowała, że nie dość, że jest „cycatką”, to wybrała kieckę z takim dużym dekoltem. Zbyt dużo odsłania! Widać dobrze rowek między jej piersiami, widać czerwony, koronkowy stanik…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 196 słów i 1064 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.