Droga Marty na wesele 9

Droga Marty na wesele 9Wtem dłonie z szyi kobiety zsunęły się w dół. Chłopak z tyłu nagle złapał ją za biust.

- O Boże! – krzyknęła Marta i próbowała odciągnąć jego ręce.
- Proszę dać mi spokój! Proszę mnie puścić!

Niestety jej protesty tak samo nie odnosiły skutku, jak i próby odepchnięcia dłoni. Napastnik okazał się zbyt silny, toteż z łatwością zacisnął ręce na jej półkulach.

W tym czasie siedzący za kierownicą ponownie położył dłoń na jej kolanie, po czum sunął nią wyżej – na udo.
Marta próbowała go odepchnąć, ale nie zdołała. Mimo to nie poddawała się i nadal odwodziła go lewą ręką, podczas gdy prawą mocowała się z agresorem z tyłu.
Niestety, przegrywała na obu frontach.

Wreszcie kierowca dopiął swego i wsadził jej rękę pod kieckę.

- Nie! Nie! Przestańcie! - protestowała, ale oni na to nie zważali ani trochę, a może nawet czuli się tym zdopingowani.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 183 słów i 928 znaków, zaktualizowała 13 gru 2021.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto