Pałka dresiarza znów przeszorowała szparkę Marty. Tym razem zagłębiając nieco główkę między jej wargi sromowe.
- Ach... nie... - protestowała kobieta.
Łobuz jednak nic sobie nie robił z protestów nauczycielki. To, że jej nawet nie uciszał, mogło świadczyć, że mu się podoba, że dziewczyna mówi "nie".
- Co ty się z nią tak pieścisz, wsadziłeś jej w końcu?! - Poganiał go rozgorączkowany kompan.
W tym momencie Marta poczuła, jak czub męskości dresiarza naparł na jej cipkę mocniej. Bardzo mocno. Wiedziała, że to jest właśnie ta chwila, kiedy poczuje w sobie twardy pal napastnika. Wiedziała, że już nic jej nie uchroni przed wtargnięciem.
- Ojej! Ach! - Krzyknęła, gdy poczuła, jak wchodzi.
- Mówiłem, że ciasna jest! - Dresiarz tłumaczył się koledze.
Naparł mocniej i tłok zaczął powoli wsuwać się w kobiecą norkę.
- Ach... ach... nie... - Szeptała nauczycielka, lecz już bez przekonania, zupełnie pogodzona ze swym losem.
"A więc staje się to. Ten brudny typek, bandzior, wsadzi mi... wsadzi mi do oporu... A ja... Ja... szanowana pani profesor... leżę pod nim... i mogę jedynie czekać, jak głęboko mi wepchnie... Zostanę... zostanę zerżnięta przez takiego gnojka..."
- Trafiłeś wreszcie do pizdy? Nie cackaj się z nią, tylko porządnie jej pakuj! - Byczek stał nad nimi i ewidentnie kipiał testosteronem.
Takim ponaglaniem wjechał na ambicję koledze.
Marta poczuła, jak mięsisty klin wbił się mocno w jej pochwę.
- Ładuj ją! Ładuj tę odjebaną lalunię w tę jej nauczycielską cipę! Zakurw jej a dobrze!
Dresiarz, jakby słuchał się kompana.
Wycofywał się i napierał na Martę mocno. Czuła jak ścianki jej cipki są mocno i brutalnie rozpychane.
Kobieta cicho jęczała.
- Aaaaa... aaaaa... aaaaaa...
Czuła, że w ten sposób jest upokarzana przez mafiozów, ale ku swemu zaskoczeniu odczuwała specyficzny rodzaj przyjemności. Coś bardzo podobnego do odczucia, gdy zorientowała się wtedy na wczasach nad Bałtykiem, że ten podstarzały lowelas Julian ją wykorzystał.
Jęczała coraz głośniej.
Jej jękom sekundowało dość głośne, miarowe skrzypienie resorów auta. Napakowany dresiarz ważył swoje.
- Szerzej nogi dupciu!
Uznała, że skoro i tak już jest w niej, jakiekolwiek przeciwdziałanie, jakiekolwiek próby oporu nie mają już najmniejszego sensu. Posłusznie rozłożyła nogi. Przypomniała sobie, co mówiła jej starsza koleżanka Agnieszka, niby żartem - "jak już cię zaczną gwałcić, to przynajmniej coś trzeba wynieść z tego... chociaż jakieś przyjemności..."
Zatem pomyślała Marta - Żart głupi, ale żart żartem, skoro już jestem w takim położeniu... to co innego mogę zrobić?! Co innego niż... skupić się na przyjemności w przyjmowaniu pchnięć... na tym, czego doznaje moja cipka..."
Kobieta skupiła się na silnych sztychach, które czuła w pochwie.
"Boże! Boże, co się ze mną dzieje! Nie... nie mogę w to uwierzyć... Przecież ja tego chcę! Właśnie tego! I to pragnę jak cholera! Niech ten twardy kutas mocno rozjeżdża moją cipę... niech się w niej panoszy... niech ją rozpycha.
Dresiarz nie przestawał. Pchał swój kołek w łono nauczycielki raz za razem, rytmicznie, niczym maszyna.
- Aaaa... aaaa... aaaa... - Dokładnie w rytm pchnięć cichutko pojękiwała Marta. - Boże... ależ ja jestem uległa... nawet te moje jęki są dobitnym dowodem mojej spolegliwości. Boże... dlaczego to mnie tak podnieca??? Dlaczego podnieca mnie to, że jestem brana bez mej zgody? - Myślała w duchu.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Bobywolf
A to Marta nawet jeszcze nie dotarła na to wesele😶
Historyczka
@Bobywolf Co będzie gdy dotrze? i w jakim stanie dotrze?
Mardoniusz999
Dziewięć miesięcy później, Marta urodziła chłopca. Co prawda łysego, ale za to bez dresów 🤣🤣🤣
Historyczka
@Mardoniusz999 Cóż... konsekwencje jakże logiczne...