To nie miało tak być – "Ona nie da rady"

To nie miało tak być – "Ona nie da rady"Z trudem wstała z podłogi i trzymając się ściany, wolno ruszyła do łazienki. Od razu przepłukała usta, chcąc pozbyć się odpychającego smaku, po czym usiadła na srdesie i zdrętwiała. I co teraz? – pomyślała wystraszona, widząc na nogach czerwone ślady. Pogubiła się, nie miała pojęcia, co robić. Szafka – przeszło jej przez myśl, zaraz więc ją sprawdziła, lecz prócz pianki i maszynki do golenia nie znalazła tam niczego przydatnego. Kurwa – rozżaliła się, bo nie dość, że nie dała razy się umyć, to jeszcze nie miała jakiegokolwiek zabezpieczenia.
      Usiadła na sedesie i zaczęła kombinować, niestety, prócz atrybutu w postaci wiszącej obok rolki, nie wymyśliła nic. Załatwiła sprawę, zwinęła w rulon spory kawał papieru i tak „zabezpieczona”, trzymając rękę między nogami, niezgrabnie ruszyła z powrotem do pokoju. Bała się, że to może jednak nie wystarczyć, co będzie zapewne kolejnym pretekstem do bicia. Ale cóż innego mogła zrobić, na dodatek bez bielizny? Nigdy nie miała zbyt obfitych okresów, w tym więc pokładała ostatnią nadzieję, że uniknie wpadki. Dziwiła się również, że dostała, jak sądziła, w terminie. No bo przecież stres i prochy…
      Położyła się na boku, krzywiąc twarz; ból nie ustępował. Nie była senna, ponieważ kokaina jeszcze działała, aczkolwiek czuła się bardzo zmęczona. Znów zaczęła wertować przyszłość. Bardzo bała się poranka, tego, co wymyśli niezrównoważony sadysta. No i ten cały szef, przecież jutro ma przyjechać, i co? Nie wiadomo, co to za człowiek, czy nie tak samo porąbany jak reszta. A może gorszy? Przecież to szef, na pewno jest zimny, brutalny i bezkompromisowy, i nie ma z nim żadnej dyskusji. Boże, a jeśli on też będzie chciał? I pewnie jest brzydki i gruby, jak go kreują w każdym kryminale lub pokazują na zdjęciach w wiadomościach. Boże – panikowała, modląc się do losu o chociażby namiastkę łagodności. Czuła jednak, że to nie skończy się dobrze, że gdy facet przyjedzie, czeka ją coś bardzo złego. Poza tym przecież od samego początku zrobiło się tu przez nią spore zamieszanie, za co pewnie poniesie gorzkie konsekwencje. No bo te awantury i nieporozumienia, wojna między Roxy a chłopakami, przecież to wszystko jej wina.
      Zdławił ją strach, który z sekundy na sekundę, coraz gorzej patrząc w przyszłość, sama podkręcała. Trudno, co będzie to będzie, nic nie mogę zrobić – pomyślała w końcu zrezygnowana i zamknęła oczy.  
Przerażające perspektywy męczyły dziewczynę do samego świtu.



      – Rico! – zakrzyknęła, czekając na taksówkę, lecz pies przepadł. Kurwa, tylko mu coś zróbcie – wygrażała, coraz bardziej bojąc się o pupila. Widziała, na co stać mężczyzn, dlatego była coraz bardziej przekonana, że nie zobaczy już zwierzaka.
      Czuła coraz większy żal i złość, przez co powoli zbierało jej się na płacz. Był jeszcze młody, miał dopiero cztery lata, i co? Już ma się z nim pożegnać? Nie, na pewno nie. Kurwa, oddajcie mi psa...!
      – Halo – do jej uszu doszedł głos kierowcy.
      Z grymasem na twarzy wsiadła do samochodu. Miejsca intymne bolały, zwłaszcza te z tyłu, co wywoływało jeszcze większą wściekłość. Tak, lubiła się pieprzyć, była również oswojona z seksem analnym, ale w takim wydaniu? Poza tym miała „przyjemność” widzieć sprzęty obu panów i musiała przyznać, że mieli się czym pochwalić – zwłaszcza Marco – nie dziwiła się więc, że tak dotkliwie ją poszarpał.
      Ja wam, kurwa, pokażę – groziła, nie mogąc darować. Jasne, były mniejsze i większe nieporozumienia, ale gwałt? Znali się przecież już ponad dekadę, pracowali razem, ufali sobie, a teraz? Nie była pewna, czy powie o tym szefowi, gdyż było jej wstyd, aczkolwiek obiecała sobie, że im tego nie daruje. Wszystko, ale nie to.
      Wóz zatrzymał się pod kamienicą, więc dziewczyna, ponownie krzywiąc twarz, zapłaciła, szybko wysiadła i niezgrabnie ruszyła do budynku. Auto nadal stało, przez co zaczęła nabierać podejrzeń, że facet siedzi i bezczelnie ją obserwuje, myśląc sobie jednoznaczne rzeczy. Czego, kurwa? – odwróciła się, pokazując kierowcy środkowy palec i szybko zniknęła za drzwiami.  
      Kretyn!



      Zaparzyła Melisę w termicznym kubku i ruszyła pod prysznic. Negatywne emocje nie chciały dać jej spokoju, a Rico tylko zaogniał obecny stan. Nie mogła przestać myśleć o tym, że teraz pewnie leży gdzieś w lesie z kulką w głowie lub poderżniętym gardłem. Kurwa – rozpłakała się w końcu. Nie dała rady dłużej, musiała to z siebie wyrzucić. Dość szybko się jednak pozbierała, marząc o parujących ziołach i ciepłym łóżku. Czuła się wykończona, chciała jak najszybciej położyć się spać i rano wstać bez kaca. No i sen pomaga na stres.
      Leżąc już pod kołdrą i chcąc odwrócić myśli od dolegliwości, zaczęła układać plan jutrzejszego spotkania z Antonem. Nie była zadowolona z faktu, że przyjeżdża Max, gruba ryba z Teksasu. Wiedziała, że musi zorganizować ten bankiet, co było jej bardzo nie w smak. Na myśl, że znów będzie oglądać Paulinę, robiło jej się niedobrze. Kobieta swoim przymilaniem się działała dziewczynie na nerwy. Już dawno miała porozmawiać z Antonem o zmianie dostawcy, lecz wykwintność i smak potraw z „Black Lotos” sprawiały, że do tej pory nie podjęli w tej sprawie konkretnej decyzji.
      Ale była też inna rzecz, a mianowicie Veronica – żona szefa, zarozumiała i wredna baba, myśląca, że pozycja, jaką ma Anton, pozwala jej na wszystko. Odkąd pamięta, nie pałały do siebie sympatią. Na początku było jeszcze w porządku, traktowały się obojętnie, ale od czasu, gdy Anton zaczął okazywać dziewczynie coraz więcej ciepła, żona mężczyzny zaczęła być zazdrosna i coraz gorzej patrzyła na podopieczną. Owszem, nie miała żadnej władzy, nie mogła o niczym decydować, jedynie podpowiadać i doradzać mężowi, aczkolwiek Anton bardzo szanował kobietę i zawsze starał się liczyć z jej zdaniem, nawet, jeśli nie zostało ono realizowane w praktyce.
      Powróciła też Cassie, Roxy zastanawiała się, co się jutro stanie, jak zareaguje szef. Czy da do zrozumienia Leo, że ma hamować emocje i poczynania? Ale przecież z Alex było tak samo. Anton jednoznacznie zarządził łagodniejsze kary, i co? Leo znów poniosło i dziewczyna skończyła w czarnym worku. Rita do tej pory nie wie, do którego lasu ją wywieziono i zakopano jak psa.  
      A może przerzucą ją do „Red”? – pomyślała nagle i obleciał ją strach. Doskonale znała funkcjonowanie tego przybytku, jak brutalne filmy tam kręcą i wiedziała, że dziewczyna nie wytrzyma. Tu już nie daje rady, a „Red”? Sadystyczne tortury dla zaspokojenia klientów, uwieczniane przy okazji na filmach, lub celowo realizowana, brutalna fabuła. To już nie Marco, nie Leo, ona nie da rady.
      Znów poczuła się dziwnie, tak bezbronna i nie mająca na nic wpływu. Przecież jak dojdzie co do czego, Anton jej nie posłucha. Kiedy już podejmie decyzję, nie będzie odwrotu. A zadecydować może bardzo szybko, widząc, co dzieje się wśród jego ludzi. Zniknie Cassie – znikną zatargi i interes znów będzie kręcił się własnym rytmem. Choć z drugiej strony? Jest ładna… za ładna, żeby pozwolił jej odejść i skazał na zeszmacenie. No i tyle czasu starali się, żeby ją zwinąć...
      Spojrzała na budzik – dochodziła trzecia w nocy. Nie miała pojęcia, jakim cudem tak szybko umknął jej czas. Dobra, Rox, spać, od rana czeka cię masa obowiązków – pomyślała i zamknęła oczy.
Sen był płytki i bardzo niespokojny.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i erotyczne, użyła 1420 słów i 7785 znaków, zaktualizowała 20 sty 2020.

4 komentarze

 
  • kaszmir

    Czy okres uwolni ją od jutrzejszego dnia? Zastanawia mnie jej myślenie o wyglądzie szefa... czy aż tak wielkie ma to znaczenie.
    Rita doszczętnie przybita szuka usprawiedliwienia dla swojego sumienia. Ponad dekadę, dziesięć lat trwa jej zatrudnienie w tym biznesie. Czy teraz potrafi przeciwstawić się swoim oprawcom. Paulina i Veronika zaprząta jej głowę i Cassie. Powraca widmo Alex za której śmierć powinien odpowiedzieć Leo.  No to się będzie działo.  
    Niewyjaśniona sprawa psa... mówią, że kto kocha zwierzęta ten ma dobre serce. W tym wypadku mam pewne opory co do Rity.

    Pozdr : :przytul:

    14 sty 2020

  • agnes1709

    @kaszmir Dzięki wielkie za wszystkie komentarze. A co do Roxy? Lubię ją :D

    14 sty 2020

  • Somebody

    Zabiłaś pieska :cray: Ludzi sb zabijaj, a nie za zwierzątka mi się zabierasz :no: Mało to debili do odstrzału?  :weapon:  :weapon:  :weapon:  :krzeslo:

    13 gru 2019

  • agnes1709

    @Somebody Jeszcze nie zabilam:D Jak odstrzelę debili, kto się będzie znęcał nad niewiastami? :whip: A może naprawdę do Red? I Roxy za karę, bo miękko się porobiło:D

    13 gru 2019

  • Iga21

    Takie kwiatki, że chce się więcej :)

    13 gru 2019

  • agnes1709

    @Iga21 :kiss:

    13 gru 2019

  • AnonimS

    Przejściówka , zeby uspokoić skołatane nerwy . . Pozdrawiam.  Zestaw na tak.

    13 gru 2019

  • agnes1709

    @AnonimS Nerwy?:eek::lol2: Dzięki.

    13 gru 2019

  • AnonimS

    @agnes1709 tych panienek :) . Bo.moje są w porządku.

    13 gru 2019

  • agnes1709

    @AnonimS No ja myślę;)

    13 gru 2019