– Ile masz w kasie? – zapytała Pavla.
– Nie wiem, jakieś dwa i pół tysiąca.
– Trzymasz tu tyle pieniędzy? Czemu nie są w sejfie?
Pavel wzruszył ramionami. Rita przeszła za bar, wyjęła z szuflady zarobek, dobrała z sejfu drugi, dość pokaźny plik i wróciła do siedzącego przy stoliku dilera. Facet od razy schował pieniądze i podsunął pod nos dziewczyny szarą torebkę.
– A to gratis. Nowe cudeńko – mężczyzna uśmiechnął się szeroko, kładąc na stoliku srebrne pudełeczko.
Roxy szybko zajrzała do środka – jaskrawość czerwonych pigułek niemal uderzyła po oczach. Facet nie żałował, w pudełku było co najmniej sto sztuk.
– Ostrożnie, drastycznie wyłamują – oznajmił Tex. – Niech Anton da znać, czy chce więcej. Pięćdziesiąt za sztukę, ale dla niego za pół ceny. Muszę już uciekać. Dzięki za drinka – mężczyzna wstał, uścisnął dłoń blondynce i zaraz go nie było.
Roxy powąchała tabletki, lecz nie poczuła żadnego zapachu. Choć wyglądały jak coś z rodziny ecstasy, nie miała pojęcia, co to. Nie znała się zbytnio na prochach.
Schowała towar w sypialni, przywłaszczając sobie jedną z kilku dość sporych torebeczek. Już była zadowolona i nie czekając, od razu zażyła podwójną porcję. Potrzebowała maksymalnego kopa.
Nie wiedziała, co robić. Na lotnisko jechać nie musiała, do przyjazdu szefa trochę ponad godzina, Cassie ubrana, a lokal wysprzątany. I nagle coś przyszło jej do głowy. Wróciła do swojego pokoju i zaczęła oglądać zamek w szufladzie. Wyglądał normalnie, ale przecież wiedziała, że ktoś ją otworzył i wyjął naboje z rewolweru. Tylko kto? Leo? Po co? Blackie? Też bez sensu. A może któraś z dziewczyn?
Na tą myśl parsknęła cichym śmiechem. Wiedząc, że nic nie wymyśli, postanowiła zostawić sprawę i zająć się nią, jak już będzie spokojnie, jak będzie miała z głowy Antona, jego nienormalną żonę i chorego Maxa.
No właśnie – przeszło jej przez myśl. A jeśli on zechce zabawić się z Cassie? Ona ledwo żyje, a Anton na pewno się nie sprzeciwi – co więcej – może nawet sam podburzać przyjaciela. Kurwa, przecież nic nie zrobię – warknęła w duchu, zwędziła z baru butelkę z końcówką czerwonego wina i poczłapała do bankietowej.
Cassie siedziała tam, gdzie ją zostawiła.
– Zaraz coś poradzimy – Rita uśmiechnęła się soczyście, widząc smutną twarz dziewczyny.
Wymieszała odrobinę narkotyku z winem i podała szklankę brunetce.
– Wypij, rozluźnisz się.
Cassie zrobiła dziwną minę.
– No dawaj, to tylko amfa, nie wybuchniesz. I nie będzie tak bolało, to niezły znieczulacz – przekonywała Roxy, nie chcąc jednocześnie brzmieć surowo.
Cassie lękliwie wypiła wino.
– Bardzo ładnie – pochwaliła luźno blondynka i zajrzała w stojący na stole talerz. – Masz chęć? – zapytała, wskazując głową kolorowe, smakowicie wyglądające koreczki.
– Nie – mruknęła Cassie.
– A na co masz ochotę?
– Mogę się czegoś napić? Bez alkoholu?
– Bez alkoholu to nie – oznajmiła Rita i wyszła.
Za moment Cassandra dostała kufel z colą.
– Żartowałam – zachichotała Roxy, widząc zagubiony wyraz twarzy brunetki. – Choć powinnam dolać. Wzięłaś proszek i jesteś spięta, porządna dawka procentów byłaby bardzo wskazana.
– No dobrze – bąknęła Cassie.
Rita w akcie totalnego zdziwienia wysoko uniosła brwi; tego się nie spodziewała. Nie skomentowała jednak decyzji dziewczyny, tylko odlała trochę napoju ze szklanki i dopełniła czystą. Nie żałowała, nalała dobre dwieście gram.
– Będzie mocny – poinformowała, oddając szklankę Cassie.
– Dziękuję.
Denerwowała się coraz bardziej. Leo z Igorem prawię godzinę temu wyjechali na lotnisko, z powrotem powinni więc być do kwadransa. Cassie nadal siedziała wystraszona. Bardzo szybko wypiła drinka i zaraz dostała kolejnego. I tym razem się nie sprzeciwiała, alkohol widać skutecznie pomagał jej trwać w obecnej sytuacji.
– Pomogę ci – zaproponowała Rita, chwyciła białą ściereczkę i zabrała się za wycieranie szklanek i kieliszków, których Pavel zdążył już wypolerować dwie tace.
– Niezła – rzekł barman, wskazując głową Cassie. – Tylko ta pobita gęba – uśmiechnął się sugestywnie.
– Daruj siebie, dobrze? – syknęła Rita i w tym momencie usłyszała dochodzące z sali głównej odgłosy.
Napięła się cała, mając nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Drzwi się uchyliły i pierwszy wkroczył Igor, a za nim szef z żoną, Max i dwie młode blondynki.
– Rox, kochana! – boss szeroko rozłożył ręce i po chwili już ściskał dziewczynę, nie zapominając o ucałowaniu jej na powitanie w oba policzki.
– Veronica, Max – Roxy grzecznie skinęła głową, podając obojgu dłoń. – Czego się napijecie?
– Poproszę kawę – odparła sucho kobieta, sadzając tyłek na dużej, purpurowej, rogowej kanapie.
– Otwórz butelkę – nakazał Anton.
Roxy przelotnie spojrzała na Cassie – dziewczyna niemal zbladła. Skinęła głową na Pavla, który poszedł zrobić gorący napój i z ładnej, podświetlonej na błękitno lodówki wyjęła butelkę szampana.
– Szefie, to Cassie. Przyjechała w sobotę. Jest jeszcze… jest lekko nieprzystosowana, ale to się zmieni.
Anton przeciął Cassandrę krótkim, aczkolwiek dość ciepłym spojrzeniem, lecz nie odniósł się do słów blondynki. Roxy rozlała szampana i podała mężczyznom oraz obu dziewczynom. Po chwili wręczyła też kieliszek Cassie, zimnym wzrokiem sugerując, że ma nie dyskutować, tylko go wziąć. Brunetka chwyciła trunek – ręce mimo zażycia amfetaminy nadal jej drżały.
– Ile masz lat? – zapytał Anton.
– Dwadzieścia dwa – bąknęła Caasandra.
– Dlaczego ona jest taka pobita? – wtrąciła chłodno Veronica, nie odrywając wzroku od dziewczyny.
– Bo była niegrzeczna – odparł wesoło Leo, wchodząc do sali.
Był bardzo pewny siebie, co drażniło Ritę.
– Niegrzeczna? Kpisz sobie? – warknęła Veronica, zakładając nogę na nogę.
Roxy niemalże wytrzeszczyła oczy, słowa kobiety zupełnie wybiły ją z rytmu. Nigdy się przecież nie wtrącała w „metody wychowawcze” pracowników, a tym bardziej nie miała w zwyczaju bronić dziewczyn, dlatego też jej wstawiennictwo było niemałą niespodzianką. I chyba nie tylko dla niej, widząc minę Antona, wiedziała, że jest równie mocno zaskoczony.
Leo w mig się wyciszył i nie wiedząc chyba, co powiedzieć, nerwowo chwycił wódkę i szklankę. Nie omieszkał także przeciąć Cassie diabolicznym spojrzeniem, jakby biedna dziewczyna była tu czemukolwiek winna. Pavel przyniósł kawę i zniknął, aby w jego miejsce pojawiły się Sandra i Isabel. Przywitały się przymilnie, podając rękę szefowi i podobnie jak Rita, skinęły głową do pozostałych, po czym zasiadły obok Cassie z szampanem w dłoni. Roxy bacznie obserwowała Veronicę, której od razu skrzywiła się twarz.
– Jak sprawy? – zapytał Anton.
– W porządku.
– Czy lekarz ją widział? – wskazał głową brunetkę.
– Tak. Wszystko jest dobrze, powoli dojdzie do siebie – odparła Roxy, starając się wyłapywać poszczególne reakcje wszystkich obecnych.
Musiała odpowiednio dostosować się do sytuacji, aby całe spotkanie przebiegło spokojnie i bez niepotrzebnych napięć.
– Jestem zmęczona, pojadę do domu. Niech ktoś mnie odwiezie – rzekła do męża Veronica, gdy dwoma łykami wypiła espresso.
Roxy odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że kobieta potrafi narobić zamieszania, dlatego była jej bezgranicznie wdzięczna, że zrobiła tą przyjemność i zdecydowała się łaskawie zejść jej z oczu. – Chodź ze mną – rzekła jeszcze do Rity i poczęstowawszy Sandrę i jej koleżankę pogardliwym spojrzeniem, chwyciła torebkę i ruszyła do wyjścia. Kurwa, czego? – warknęła do siebie Roxy, niezbyt zachwycona rozmową z wredną kobietą. Nie miała pojęcia, czego może chcieć, przecież jej nienawidzi.
– Niech lekarz przyjedzie i jeszcze raz ją obejrzy. Porozmawiam z mężem, bo nie pochwalam tego – rzekła ozięble Veronica.
– Dzwoniłam i nie wiem, dlaczego go jeszcze nie ma – odparła Roxy, patrząc na zegarek i starając się nadać głosowi neutralny ton.
Veronica już nic nie mówiła, tylko ruszyła za Igorem. No, choć jedno gówno z głowy – stwierdziła Roxy, gdy już kobieta zniknęła za drzwiami. Z Bogiem.
Miała coraz gorszy nastrój, zwłaszcza, że czekała ją jeszcze rozmowa z szefem.
Dyskusja w miarę wypitego alkoholu nabierała tempa. Sandra z Isabel szybko skorzystały z nieobecności szefowej, bo już siedziały obok Antona i płaszczyły się przed mężczyznami, świergocząc słodkie słówka. Roxy przewróciła oczami i usiadła obok Cassie.
– Wytrzymaj jeszcze trochę, niedługo przyjedzie lekarz i pójdziesz do siebie. Oni będą teraz gadać o interesach, więc nie widzę sensu, abyś tu siedziała. Bo te dwie to… zresztą, mam to w dupie.
Pete pojawił się dopiero po kolejnej godzinie, tłumacząc mdło, że nie mógł wcześniej i po krótkiej rozmowie z Antonem, stwierdził, że już może zbadać Cassandrę.
– Zabiorę ją, dobrze? – Rita grzecznie zapytała szefa i gdy dostała przyzwolenie, szybko zniknęła z brunetką za drzwiami.
Widziała, że Max jest już podpity i nie chciała wywoływać wilka z lasu. Wiedziała jednak, że gdy coś strzeli mu do łba, nie pomoże fakt, że Cassie jest w swoim pokoju. Wierzę, że wychlasz wystarczająco… – pomyślała, mając nadzieję, że facet sobie nie pożałuje, padnie pijany i będzie grzecznie spał.
Płocha jednak to była nadzieja.
9 komentarzy
kaszmir
Transakcja bardzo prosta i konkretna. Prochy ją napędzają, ale gubią też. Jednak po zażyciu zmysły się wyostrzają... chodzi o broń?
Mieszanka podana dziewczynie pewnie rozluźni, ale nie usunie sińców na twarzy. Żona szefa okazała się być opiekuńcza i wykazała empatię. Luźne pogadanki i trzymasz nas Autorko na smyczy.
agnes1709
@kaszmir Tak, wykazała się, żeby pokazać, że może. Jest wredną, jeszcze tylko trzeba to pokazać. Fajna ta smycz, dziękuję Pozdro
Iga21
No kochana bo tu zaraz miesiąc pęknie
Jakby licząc w realnym świecie czas to oni już się tam zachlali
agnes1709
@Iga21 Jutro będę pisać, obiecuję
Iga21
Hejka jak tam chęci wróciły?
agnes1709
@Iga21 Tak sobie, kiepsko się czuję.
Iga21
@agnes1709 rozumiem. Zdrowia życzę
agnes1709
@Iga21 Thx
Iga21
@agnes1709 jak tam zdrówko? 😶
agnes1709
@Iga21 Lepiej. Jutro zasiądę.
Iga21
No i jak tam mam jeszcze miieć tą nadzieje czy nie koniecznie ?
agnes1709
@Iga21 Nie rezygnujesz, widzę A ja chęci nie mam i wena uciekła, ale otworzyłam Worda minutę temu i zobaczymy, może coś wyrzygam.
Iga21
@agnes1709 jeśli coś mi odpowiada nigdy nie ryzygnuje
To poprzedniego tez wrócę tylko dam Ci czas duuużo czasu
Ty wiesz o jakie poprzednie (Pierwsze) mam na myśli
No chyba teraz brak weny? :(
agnes1709
@Iga21 Ogólnie brak chęci do czegokolwiek
Iga21
A orientacyjne kiedy następny?
agnes1709
@Iga21 Któż to wie? Pewnie na dniach.
Iga21
@agnes1709 no dobrze to będę miała nadzieję, że do końca tygodnia coś będzie
agnes1709
@Iga21 Ja też
Nikowska
Więcej więcej więcej!!!!
agnes1709
@Nikowska Staram się.
Somebody
Dojechać dojechał i co dalej? Całkiem spoko ziomuś z niego się wydaje... Chyba
agnes1709
@Somebody Bo to miły pan w średnim wieku. Brutalny i bezwzględny szef jest taki... stereotypowy i nudny - odgrzewane kotlety No i nie zawsze siłą osiągnie się to, czego się chce, czasem łagodność czyni cuda.
Iga21
Myślałam, że teraz będzie już coś się dziać ale widzę, że jeszcze chcesz się trochę podroczyć
agnes1709
@Iga21 Z co chcesz, żeby się działo? Nie zawsze musi być brutal, ale... Sama idę na spontan, jak zawsze.
Iga21
@agnes1709 to fakt ale pisząc, żeby coś się działo nie musi być odrazu brutalnie.
Narazie jest bardzo spokojnie i dla dobra Cassi lepiej, żeby tak zostało
agnes1709
@Iga21 Jeszcze się zadzieje, ja długo wytrzymam?
Iga21
@agnes1709 hmmm no chyba nie
AnonimS
Żona szefa miała byc wredną suką a jedyna zainteresowała się pobitą dziewczyną. Ale czy to ją uratuje przed dalszym biciem ? Śmiem wątpić.
Iga21
@AnonimS to dopiero wstęp do akcji poczekaj jeszcze nic nie wiadomo
AnonimS
@Iga21 umiesz przewidywać bco będzie czy agnes1709 ci spoileruje ? :P
agnes1709
@AnonimS No tak, żeby nie zaraz Żonka też człowiek,
Iga21edit
@AnonimS nie właśnie nie umiem przewidzieć co będzie ale agnes1709 leci na spątanie więc właśnie dlatego nie wiadomo co będzie dalej
AnonimS
@Iga21 a nie " spontanie"
agnes1709
@AnonimS Bo coś powiem...
AnonimS
@agnes1709 powiedz ....każdemu się zdarzają błędy.
Iga21
@AnonimS dziękuję za poprawę
Między dlatego wolę czytać, a nie pisać
Iga21
@agnes1709 luzik nie mam foszka
agnes1709
@AnonimS Ty wiesz
agnes1709
@Iga21 Ja też czasem nie mam foszka, po prostu od razu krzesłem przez łeb walę
Iga21
@agnes1709 haha 😂 😂 a ja się jakoś nie boję
agnes1709
@Iga21 No bo nie ma czego, ja tylko tak przez neta kozaczę
Iga21
@agnes1709 hehe przypomniałaś mi pewne powiedzonko (oczywiście nie bierz tego do siebie) "kozak w necie, a pi*da w świecie"
agnes1709
@Iga21 Bywa