To nie miało tak być – Lęk

To nie miało tak być – LękCass  
    – Mmmm – mruknęła nieprzytomna brunetka, czuła się parszywie po tej wódce.
      Śpisz?
      – Już nie.
      Roxy przekręciła dziewczynę na plecy i soczyście ucałowała.
      – Dwunasta, muszę wstać. Zgwałciłabym cię i zmusiła, abyś ty zgwałciła mnie – Rita zachichotała – ale mam takiego kaca, że nie orgazmy mi w głowie. Mam teraz chyba wystarczająco duże ciśnienie, wyższe mi niepotrzebne...
      Nagle ktoś nacisnął klamkę, a po nim drugi i trzeci raz.      
      Otwieraj! – zagrzmiał Marco, załomotawszy w drzwi.
      Cassie aż przytkało, głos mężczyzny był przerażająco wściekły. Uniosła powieki i skierowała wzrok na Ritę, czekając, jak zareaguje.
      – Czego?! – wrzasnęła Roxy.
      Szef cię szuka, otwieraj!
      – Nie bój się, nikt nie zrobi ci krzywdy. – Blondynka pogłaskała Cassie po głowie i wstała. – Musisz drzeć mordę? – warknęła, uchylając drzwi.
      – Co tu robisz? Szef pytał, gdzie jesteś – oświadczył sutener, wyraźnie niezadowolony z obecności koleżanki.
      – Co, kurwa, przyszedłeś znowu ją tłuc? Za mało jeszcze oberwała? – warknęła Roxy.      
      – Wyjdź – nakazał Marco.  
      Roxy parsknęła śmiechem, wtedy mężczyzna chwycił ją za szyję, uderzył o ścianę i kopnął w brzuch. Kiedy dziewczyna się pochyliła, Marco chwycił ją za włosy i pochylił niemal do samej ziemi. Cassie cała się rozdygotała. No bo jeśli nie boi się tak potraktować Roxy, to co może zrobić z nią?
      – Słuchaj, szmato. Przestań w końcu podskakiwać, bo skończysz jak twój jebany kundel, rozumiesz? – warknął mężczyzna.
      – Puszczaj mnie, gnoju – wydusiła Rita, wtedy oberwała kolanem w żebro.
       Jęknęła jeszcze głośniej.
      – Puść mnie, radzę ci, bo gorzko poża…
      – Co jest? – Do pokoju wszedł Leo.
      Cassie krew odpłynęła z twarzy, dwóch bydlaków to o dwóch za dużo. Czuła, że jak oprych skończy z Roxy, weźmie się za nią.
      – Dziwka nadal nie rozumie, mam jej dość – odparł wściekły Marco.
      – Zostaw, przetłumaczymy jej w swoim czasie. A co do ciebie, ruro – Leo mocno ścisnął Ritę za szyję – ostrzegamy cię ostatni raz. I spróbuj zaraz polecieć do Antona, to cię, kurwo, wywiozę i urządzę taką zabawę, że popamiętasz. I nie martw się, nikt się o tym nie dowie, po prostu zaginęłaś. Odeszłaś, uciekłaś, tak pomyśli szef.
      Boże. – Spanikowała Cassie. A jeśli naprawdę to zrobią, co wtedy? Zostanę sama?  
      – A ty się ubieraj i za kwadrans masz być gotowa – dodał Leo, uwolnił Ritę i opuścił z kolegą sypialnię.
        Roxy padła na kolana, trzymając się za brzuch. Cassie ze strachu nie miała odwagi ani się ruszyć, ani odezwać. Blondynka po chwili z trudem wstała i ruszyła w stronę drzwi.
      – Pójdziesz w dresach, nie ma sensu wciskać cię w tą szmatę – oświadczyła i wyszła.


      Usiadła na łóżku i czekała, zastanawiając się, co ma nastąpić za kwadrans. Czuła, a raczej być pewna, że to nic dobrego, głos Marca nasuwał najgorsze scenariusze. Owszem, facet zawsze był cierpki i zimny, lecz teraz również zdeterminowany i zdecydowany. To nie wróżyło dobrze. Cassie, nie nabieraj do głowy. – Dodawała sobie otuchy, lecz na marne szły jej wysiłki. Widziała gwałty, bicie, drwiny, a nawet sikanie na nią, plucie, i inne obrzydliwości.  
      Do pokoju wszedł Igor i stanął obok drzwi. Cassie zbladła.
      –  Chodź ze mną – nakazał łagodnie chłopak.
      Dziewczyna posłusznie wstała i Igor zaprowadził ją na dół, do dużej sali. Stanęła pod ścianą, trzęsąc się jak galareta. Po chwili pojawił się Anton w towarzystwie Roxy. Mężczyzna podszedł i ujął twarz brunetki.
      – Wiesz, co tu robisz? – zapytał chłodno.
      Przytaknęła w milczeniu.
      – I wiesz, że stąd nie ma wyjścia, chyba, że w inny sposób.
      Brunetka powtórzyła gest.
      – Nie umiesz mówić?! – zagrzmiał nagle szef, ściskając twarz dziewczyny.
      Cassie aż podskoczyła, wystraszona nagłym atakiem.
      – Umiem – mruknęła.
      – Rozumiem więc, że od teraz zaczniesz dostosowywać się do sytuacji – kontynuował Anton.
      – Tak – wydusiła Cassie, ukradkiem szukając wzrokiem Roxy.  
      Znalazła ją po chwili, lecz blondynka wydawała się niewzruszona, przytaknęła tylko głową  
      – Cieszy mnie to. Rox, zajmij się nią, ja jeszcze zadzwonię w kilka miejsc i będziemy mogli ruszać – rzekł facet i wyszedł.
      – Chodź. – Rita chwyciła dziewczynę za rękę i poprowadziła za sobą.– Spokojnie, szef jest w porządku, a że zimny? Nie jest zimny, chciał cię tylko przekonać, żebyś była posłuszna. Ale nie myśl, że nie potrafi być ostry, więc słuchaj uważnie tego, co do ciebie mówię i… no i musisz się przełamać. Przynajmniej na razie, potem będzie lżej – wyjaśniła Roxy – Rozumiemy się?
      – Tak – odparła Cassie, będąc rozgoryczona faktem, że Rita mówi to z taką lekkością, jakby miała w dupie jej krzywdę i to, co się będzie z nią działo.
      – Grzeczna dziewczynka. – Roxy pogłaskała brunetkę po policzku i za moment przekraczały próg kuchni.
       Krzątała się po niej jakaś kobieta.
      – Wyjdź – nakazała Roxy i nieznajoma się ulotniła. – Siadaj. – Dziewczyna wskazała Cassie stolik i otworzyła lodówkę. – Co zjemy?  
      – Nie wiem – wycedziła Cassandra.
      Na myśl o jedzeniu odechciewało jej się żyć. Miała kaca, była wystraszona, tylko jedzenia jej jeszcze do szczęścia brakowało.  
      – Masz kaca? – Roxy się roześmiała.
      – Źle się czuję.
      Rita wyjęła zimne piwo, przelała do kufla i postawiła przed dziewczyną.
      – Wiem, że nie masz apetytu, ale zjeść coś trzeba. Sama nie jestem zbytnio głodna, ale też coś przekąszę. Ludzie muszą jeść i pić, niestety – stwierdziła blondynka i ponownie wsadziła nos do wnętrza chłodziarki. Wyjęła dwa steki. – I widzisz, jaka ze mnie kretynka? Wygoniłam gosposię, a chcę stek. Ja nie usmażę go raczej dobrze, chociaż…? Dobra, spróbujmy.  
      Mięso, sałatki i pieczywo wylądowały na talerzach kilka minut później.
     – Mam nadzieję, że nie są ani surowe, ani suche jak pieprz, kiepska ze mnie kucharka. Smacznego – rzekła z uśmiechem Rita i zabrała się za posiłek.


      – Nawet nie wyszło najgorzej – zagadała Roxy z zapchanymi ustami, spojrzawszy na Cassie. – Dlaczego nie jesz?
      – Nie dam rady.
      – Cass, chociaż trochę. Chcesz w końcu zemdleć i dać tym chujom pretekst do kolejnego bicia?  
      To poskutkowało, bo Cassie wbiła widelec w mięso i zaczęła je niemrawo skubać. Do kuchni wszedł Marco i stanął obok młodych kobiet z zarozumiałą miną.
      – To jak, mała, jedziemy do Red? – Uśmiechnął się cynicznie, patrząc na Cassandrę.  
      Co? – Dziewczyna zdrętwiała. Spodziewała się wszystkiego, ale nie jakiegoś Red, o którym wspominała Camila i nie były to miłe słowa.
      – Już chłopaki mają sposoby, żebyś zaczęła chodzić jak w zegarku. Nie chciałbym być w tej chwili na twoim miejscu – Drwił facet. – I po co ci to było?  
      – Wyjdź – syknęła Rita.
      Marco zaśmiał się cynicznie, zupełnie ignorując dziewczynę.
      – Pokażę ci – rzekł chłodno, uruchomił plik w telefonie i położył przed nosem brunetki tak, aby Roxy również mogła obejrzeć nagranie.
      Gdy Cassie zobaczyła umęczoną dziewczynę, gwałconą i kaleczoną w brutalny sposób, poczuła się słabo. Po głowie przeszły parzące szpilki, a nogi i usta zaczęły się trząść. Próbowała opanować te odruchy, lecz ciało zupełnie jej nie słuchało. A najbardziej dobił ją końcowy fragment. Widok ciągniętej po ziemi ofiary, której kolczatka rozrywała twarz, wywoływał zimny dreszcz. Teraz wiedziała, że to już nie przelewki i błagała losu, żeby pozwolili jej zostać, obiecując, że już będzie posłuszna i zrobi, ci jej każą.
      – Jeśli tylko tak cię potraktują, będziesz miała szczęście. Ta zabawa to było delikatne przedstawienie, mogą cię tam czekać o wiele gorsze rzeczy – rzekł sucho Marco. – A że być może będzie to tylko jeden lub dwa epizody? Nie szkodzi, na twoje miejsce zaraz znajdzie się inna suk…
      – DOŚĆ, KURWA! – Roxy nagle zerwała się z miejsca i doskoczyła do kolegi. – Wypierdalaj stąd! – Wskazała palcem drzwi.
      – Jasne, szefowo, idę, po co te nerwy? – Marco się szyderczo, unosząc w górę ręce w geście i zadowolony, opuścił kuchnię, chichocząc.
       – Ja już zrobię, co chcecie, naprawdę, przysięgam, proszę cię. – Przerażona Cassie uderzyła w płacz.
      Trzęsła się jak osika, patrząc na Roxy prosząco.
      – Uspokój się, on specjalnie ci to pokazał, żeby napędzić ci stracha. Dobrze wie, że szef nie odda cię tam tak szybko. Anton wie, że potrzebujesz czasu, żeby się dostosować – uspokajała Rita.      
      – Rox gotowa? Nowa gotowa? – zapytał znienacka Igor, pojawiając się w kuchni.
      – Już? – Rita się odwróciła.
      – Tak, szef czeka.
      – Kto jedzie?
      – Nie wiem.  
      – Nie, błagam cię. – Cassie nagle padła przed Roxy na kolana, płacząc coraz mocniej. Błagam, zrób coś, ja już będę robić wszystko, co chcecie. – Prosiła bezgłośnie, modląc się, aby Rita zdołała udaremnić tę wycieczkę.  
      – Cass, wstań – odparła łagodnie Roxy. – Nic nie poradzę, musimy jechać. Spokojnie, nie zostaniesz tam, obiecuję.
      Zostanę, na pewno. – Histeryzowała w duchu dziewczyna, będąc przekonaną, że Leo lub Marco się o to postarają. Nie lubią jej, na pewno namówią szefa.
      – No już! – Zniecierpliwiony Igor szarpnął Cassie do pionu, operując szorstką miną.
      – Chodźmy – mruknęła Roxy i wstała.


      – Właź – nakazał Marco, trzymając otwarte drzwi limuzyny.
      Cassie wsiadła, próbując złapać oddech, który stał się bardzo płytki.
      – No więc? Doszliście do porozumienia? – zapytał Anton, patrząc na swoich ludzi.
      – Szefie, wyjaśniłem, jak się sprawy mają. Powiem więcej – ona kombinuje – rzekł Leo, pogardliwie gapiąc się na Ritę.
      Roxy zachichotała.
      – Kurwa, nie igraj ze mną, rozumiesz? – warknął Leo. – Widzę, co robisz i nie wiem, dlaczego to robisz, ale szefie… ona zachowuje się coraz bardziej podej…
      Cassandrę niepokoiła ta kłótnia, dziewczyna bała się, że to odbije się na jej przyszłości. W wyobraźni wciąż stał jej obraz katowanej dziewczyny i widziała siebie w tej roli. Już czuła ten ból, który z każdą chwilą tylko się powiększa, a oprawcy robią wszystko, aby cierpiała jeszcze bardziej. Obok stoją widzowie i śmieją się beztrosko, usatysfakcjonowani jej katorgą.
        Pesymistyczne perspektywy tak zawładnęły dziewczyną, że z oczu popłynęły łzy.
      – CISZA! – wrzasnął nagle Anton, przywracając Cassie do żywych. – Podejrzanie? A skąd mogę mieć pewność, że akurat ty mówisz prawdę? Rox nigdy mnie nie zawiodła, więc dlaczego miałbym ci wierzyć? Wiem, że nie podoba ci się, że to ją wybrałem, ale tak zdecydowałem i tak ma być, a dla ciebie to jest dobry powód, aby ją oczerniać. Interes kręci się lepiej, od kiedy Rox nim zarządza, więc masz coś jeszcze do powiedzenia? – zapytał oschle.
      Speszony Leo natychmiast się wyciszył.
      – Jeśli dasz mi jakieś dowody na potwierdzenie swoich słów, zajmę się tym – oświadczył Anton, spojrzawszy na blondynkę.
      – Nie życzę sobie niesnasek w klubie i jeśli się nie dogadacie, któreś pójdzie do Red. Ronnie mówił, że brakuje mu pracowników. I Leo – ostrzegam – jeśli wyjdzie na jaw, że kręcisz, chyba wiesz, kto to będzie – rzekł Anton. – A ty? – zwrócił twarz w stronę brunetki i nagle zamilkł. – Dlaczego ona płacze? – spojrzał na Ritę.
      – Widziała film z Red – odparła dziewczyna.
      – To dobrze. – Anton się uśmiechnął. – I czy dzięki niemu przemyślała swoją ewentualną przyszłość i wie, co ma robić? – Ponownie spojrzał na Cassandrę.
      – Tak – mruknęła natychmiast brunetka.
      – Cieszę się. Rox, słyszałem, że jesteś zbyt ostra w stosunku do dziewczyn. Dlaczego? – Facet znienacka zmienił temat.
      – Dlaczego? – fuknęła Rita. – Dopiero co przyjechała – wskazała palcem Cassie – a te kurewki już pokazują swoje „ja”. Sterroryzowały dziewczynę, choć same nie były tak traktowane. Ona się z czasem podporządkuje, ale ja nie pozwolę na dręczenie jej dla zabawy. I wierzę w to, że ty też nie – wyjaśniła.
       – Pobiłaś Sandrę? – zapytał szef.
       – No kurwa, dziwka już się poskarżyła? – Roxy złośliwie się zaśmiała. – Ja jej pokażę – zagroziła sucho.
      – Rox, a może potrzebujesz kogoś do pomocy? Nie było mnie tydzień i już dzieją się dziwne rzeczy. Ona chce pracować, dobrze zarabia, nie powinnaś była jej bić.
       – Przepraszam, szefie, ale już nie wytrzymałam. Każdy robi, co chce i kiedy chce, ja już nie dam rady. A to, że pracuje i zarabia, nie upoważnia jej do takiego zachowania. Myślisz, że robi to dla ciebie? Pracuje, bo ma z tego grube pieniądze. Chcesz ją? – Roxy kiwnęła głową w kierunku brunetki. – Warto ją zatrzymać, ale takim zachowaniem niczego nie wskóramy. Czy myślisz, że znęcanie się nad nią w czymś pomoże? Jasne, może i pomoże, ale co z tego, skoro zostanie z niej wrak człowieka? A ta kurewka z drugą do spółki nie będą mi podskakiwać, rozumiesz? Są za puste, żeby wprowadzać własne porządki. To wszystko, co mam do powiedzenia, a co z tym zrobisz…?

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i erotyczne, użyła 2319 słów i 13545 znaków, zaktualizowała 15 gru 2021.

Dodaj komentarz