
– Alfa Club. Słucham. 
– Igor? Czy chłopaki wróciły? 
– Tak, ale ich nie ma. 
– Zaglądałeś do nowej? 
– Nie. 
– To idź, zobacz, co u niej. Zaraz przyjadę. 
– Ale ja… ja muszę być tu, tak kazał Leo. 
– Jebać Leo, idź, sprawdź, co z dziewczyną! – nakazał sucho Kris. 
– Tam była Sandra. Rano była, godzina temu, ale już poszła. I Roxy, biega jak szalona od jakiś czas, chyba coś się stało – plątał jak zwykle pociesznie Rosjanin. 
– Idź do Cassie, już jadę – rzucił poddenerwowany Kris, wciągnął kolejną krechę, chwycił kluczyki i wyszedł. 
Jechał szybko, nie będąc zadowolonym, że Sandra złożyła wizytę Cassandrze. Znał jej chamskie zagrywki i zamiłowanie do wywyższania się przed nowymi, dlatego też domyślał się, że dziewczyna dokuczyła brunetce, do tego w dość przykry sposób. Miał tylko nadzieję, że Roxy była na miejscu i przytemperowała wredną podopieczną. 
– Cześć – uśmiechem powitał rozpartego w fotelu przy barze Igora i szybko pomknął na górę. 
Cassie już nie spała, co nie zdziwiło młodego faceta. Siedziała z podkulonymi nogami i gapiła się w ścianę, lecz gdy tylko Kris otworzył drzwi, drgnęła cała i spojrzała na niego szeroko otwartymi z przerażenia oczyma. 
– Wyluzuj – warknął, siadając obok; nagle opanowała go jakaś niezrozumiała złość. – Kto tu był? 
– Nie wiem… Był… był Leo i jakaś dziewczyna – wystękała ciężko Cassandra. 
– I…? 
Cisza. 
– Bił cię? – ciągnął Kris, nie odrywając oczu od dziewczyny, która już spuściła głowę. 
– Nie. 
– Na pewno? Spójrz na mnie. 
Oczy porwanej zaszły łzami. 
– Mów prawdę. 
– Nie… naprawdę, krzyczał tylko, a potem wyszedł.  
– Roxy nie było? 
Potwierdziła ruchem głowy. 
– No widzisz? Muszę wszystko z ciebie wyciągać? 
Cassie nie wytrzymała i znów zaczęła chlipać. 
– Nie płacz. Chodź, wykąpiemy cię i może teraz spróbujesz coś zjeść – rzekł Kris i nagle coś zauważył.  
Po chwili już miał w dłoni brodę dwudziestodwulatki, wpatrując się bacznie w jej twarz. Źrenice były tak wielkie, że niemalże zasłaniały piwny odcień jej oczu. 
– No kurwa! – warknął, robiąc kwaśną minę. – Wstań, idziemy pod prysznic – nakazał, chwytając rękę dziewczyny…  
 
 
 
– Pobudka, ruro. Dość leżakowania, miałaś na to całą noc! Czas zacząć na siebie zarabiać! – usłyszała nad głową i zamarła, nadzieja na chwilę spokoju w towarzystwie Roxy lub Krisa uleciała bezpowrotnie. 
Wystraszona natychmiast usłuchała i ignorując ból, szybko usiadła na łóżku. 
– Jesteś głodna? – Leo złośliwie się uśmiechnął, pokazując jej strzykawkę.  
Zdrętwiała. Panicznie bała się wpaść w nałóg, do czego droga była coraz krótsza. Leo bez słowa chwycił przedramię dziewczyny i wstrzyknął narkotyk, który już po chwili rozpełzł się po całym ciele, dając cień ulgi, ale i strachu; dziewczyna czuła się bardzo dziwnie. 
– Pokaż – Facet boleśnie ścisnął policzki brunetki, zadzierając do góry jej głowę.  
Nie śmiała nawet pisnąć, bała się. 
– I po co ci to było? – prychnął mężczyzna, tak agresywnie odpychając twarz dziewczyny, jakby się jej brzydził. – Będziesz już grzeczna? 
– Taak. 
– No, mam nadzieję… 
Otworzyły się drzwi i w pokoju pojawiła się średniego wzrostu farbowana blondynka, dziewczyna bardzo ładna, aczkolwiek o niezbyt miłym wyrazie twarzy. Już sam nałożony w przesadnej ilości makijaż świadczył o tym, z jakiego kręgu jest to osoba, więc jej cwaniacka, pewna siebie mina tylko dopełniała wizerunku wrednej suki. Cassie przelotnie spojrzała na nieznajomą i zaraz spuściła wzrok. Czuła, że to nie będzie sympatyczne spotkanie. 
– Niezła – Sandra zawisła nad poszkodowaną, roztaczając wkoło zapach ładnych perfum. – Wstań! – syknęła. 
Zlękniona Cassie podniosła się z miejsca i stanęła przed dziewczyną ze spuszczoną głową. Nie wiedziała już, czy w tej chwili boi się bardziej Leo, czy jej.  
Sandra bez słowa zdjęła z dziewczyny szlafrok, który opadł na podłogę i odsunęła się o krok, podziwiając jej ciało z miną wielkiego znawcy. Cassie trzęsła się już cała, tym bardziej, że zrobiło jej się zimno. 
– Czemu ją tak zlałeś? – blondynka zapytała kolegę. 
Leo jedynie cwaniacko zachichotał, wtedy Sandra podeszła do Cassandry, chwyciła ją za pierś, po czym powędrowała w dół, złapała brunetkę za włosy i odchyliwszy mocno jej głowę, wsunęła w dziewczynę dwa palce. Teraz ofiara już cicho jęknęła, dobitnie poczuła w sobie długie, szarpiące ją od środka paznokcie dziewczyny. 
– Cicho! – warknęła Sandra. – Ciasna – zaśmiała się, spojrzawszy na Leo, który stał z założonymi rękoma i z gracją popalał papierosa. – I sucha – dodała, boleśnie ruszając się w ciele przerażonej Cassandry.  
– Ale cycki ma fajne – rzekł Leo. 
– Racja – przyznała Sandra, dotkliwie ściskając prawą krągłość dziewczyny. 
Cassie  stęknęła jeszczcze głośniej, wtedy Sandra wepchnęła swoje palce do samego końca, zaciskając dłoń na szyi ofiary. 
– Nie słyszę cię, rozumiesz? – fuknęła, dusząc biedną dwudziestodwulatkę. – Przydałoby się podgolić – zachichotała złośliwie, głaszcząc kciukiem wzgórek łonowy brunetki. – Byłaś dziewicą? 
Cassie zaprzeczyła w milczeniu, wtedy blondynka uwolniła dziewczynę i także odpaliła papierosa. Zadzwonił telefon Leo i mężczyzna wyszedł z pokoju. Cassie zbladła, bo mimo że panicznie bała się faceta, zostanie sama na sam z nieprzyjemną nieznajomą jeszcze bardziej przerażało dziewczynę. 
– Ubieraj się – zarządziła prześladowczyni, stojąc jak posąg przed ofiarą.  
Cassandra z niemałym trudem podniosła szlafrok i z jeszcze większym założyła go na obolałe ciało. 
– Jak ci się u nas mieszka? – zadrwiła Sandra. 
– Dobrze – wydusiła Cassie, starając się nie podskakiwać. 
– Dobrze?! – blondynka zaśmiała się w głos. – Naprawdę? – szydziła. 
Cassandra zamilkła. 
– Niezła suczka z ciebie, całkiem przyzwoita. Tylko te siniaki… Nie powinnaś się stawiać, wiesz o tym, prawda? Jebanie i tak cię nie ominie, ale tak przynajmniej lepiej na tym wyj… 
– Co tu się dzieje?! – w progu rozbrzmiał nagle złowrogi głos i Sandra natychmiast się wyciszyła. – Co tu robisz?! Zabawiasz się tu, szmato?! – warknęła Roxy, stając z podopieczną twarzą w twarz. 
Z Sandry nagle jakby uszło całe powietrze, bo stała jak słup i milczała, nie patrząc na Ritę. 
– Cass, w porządku? – zapytała łagodnie Roxy. 
– Tak. 
– Na pewno? – dziewczyna chwyciła twarz poszkodowanej, po czym odwróciła się do Sandry i huknęła ją z liścia w twarz. – Nie masz zajęcia?! – ryknęła. – Więc zaraz możemy to zmienić. 
– Nic nie zrobiłam – zajęczała Sandra, na odległość widać było, jak duży respekt czuje przed Ritą. 
Cassandrze momentalnie ulżyło. 
– Wypierdalaj! I żebym cię tu więcej nie widziała! – nakazała gorzko Rita, wskazując palcem drzwi i Sandra w okamgnieniu ulotniła się z pokoju. – Siadaj, nasmarujemy cię – dodała sucho i odkręciła małą tubkę. 
Cassie ciężko odetchnęła, poczuła się o wiele bezpieczniej.
4 komentarze
kaszmir
Cassie jest nowa, ale wszyscy urządzają do niej pielgrzymki i się zadowalają. Nie ma w tym przybytku żadnej dyscypliny. Roxy ma prestiż, ale kiedy się dowie o Krisie i jego pociągu do Cassie to nie wiadomo?
Miłego
agnes1709
@kaszmir Będzie się działo, niech no tylko boss wpadnie
 
kaszmir
@agnes1709 no i wreszcie ktoś postawi ich do pionu
 
Somebody
Przynajmniej jedna dobra rzecz dzisiaj mnie spotkała - możliwość przeczytania
 
agnes1709
@Somebody Jesteś, słońce:
 Twój stalker tęsknił za Tobą 
 Dzięki
angie
Jak zawsze świetne i mocne. Łapka w górę. Tylko czemu tak rzadko?!
 
agnes1709
@angie Bo nie wiem, co pisać, a to, co mam we łbie, idzie w stronę kryminału
 Dziękować
AnonimS
Podoba mi się to co piszesz. Choć nawet ci lepsi jak Krris i Roxy to tak samo oprawcy...
angie
@AnonimS "Dobry Niemiec"
agnes1709
@AnonimS Oj nie wiem, czy lepsi
 Dzięki
AnonimS
@agnes1709 przynajmniej dają jej chwilowo trochę oddechu