Gdy patrzysz komuś w oczy, gdy dostrzegasz coś więcej niż tylko kolor, brazowy, zielony, czy jakiś tam. Gdy ich barwa staje się głębią, w której toniesz. Gdy zmysły odłączają świat zewnetrzny. Gdy w końcu, po pozornej wieczności, która trwa zaledwie sekundę uświadamiasz sobie, że w tych oczach widzisz własne odbicie, nie walcz z tym. To już przegrana walka, poddaj się temu, to zrodzi uczucie. To jest kompromis i ugoda między sercem, a rozumem.
Długo wyczekiwany rozdział.