Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

To nie powinno się wydarzyć cz 23

Kochani wiem ,że bardzo a to bardzo  długo mnie nie było.  Wiem też, że zawiodłam Was jako czytelników i pewnie wielu z  Was przestało czekać na kolejne części. Chciałam Was bardzo serdecznie przeprosić. Mam nadzieje, że dacie mi jeszcze jedną szansę i tym razem wrócę do Was na stałe. Bardzo brakowało mi tego.. Wasza Agusia :)  

- Ale jak to jej nie ma? wyszeptał Kuba i spojrzał na mnie. Odruchowo spojrzałam na zegarek, była 23;30. Ania nigdy nie znikała na tak długi czas, nigdy nie siedziała tyle u nikogo. Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć. Chodził od okna do drzwi, od drzwi do ściany a ja wiedziałam ,że teraz nasza córka przesadziła. Tylko czy ona była temu winna? kiedy poświęciliśmy jej czas? Kiedy usiadłam z nią tak jak matka z córką i porozmawiałam tak jak dawniej?  
Boże zdałam sobie sprawę, że tak bardzo pochłonęły nas wszystkie sprawy dotyczące naszego życia ,że zapomnieliśmy o dzieciach. Dopiero tamten wypadek Kuby i Bartka otworzył mi oczy. Tak mało brakowało a mogłam stracić ich na zawsze. Czy kiedykolwiek zdołam wynagrodzić im to wszystko? Czy jeszcze odzyskamy ich miłość? I gdzie do licha jest nasza córka?  
- Dość tego nie będę tu dłużej siedział i czekał. Musimy coś zrobić - rzekł zniecierpliwiony Kuba. Miał racje dochodziła północ a po naszej córce nie było nawet śladu. Tylko gdzie mieliśmy jej szukać? Dokąd iść? na pewno nie była tam, gdzie miała pójść, miałam matczyne przeczucie ,że zostaliśmy oszukani. Buntowała się. Nie miałam jej tego za złe, nie chciałam jej usprawiedliwiać, ale przecież oboje wiedzieliśmy., że to wszystko było naszą winą, nie ich.  
- Masz rację - odezwałam się po chwili namysłu. Spojrzałam na twarz męża i dopiero teraz dostrzegłam jaki jest przystojny. Kochałam go, chociaż tak trudno było przyznać mi się sama przed sobą. Broniłam się przed tą miłością zaślepiona bólem po jego zdradzie. Na samo wspomnienie jego i Sebastiana., na samą myśl jak bardzo mnie zranili. Nie. Do licha co ja wyprawiam nawet teraz w obliczu takiej tragedii? Dlaczego na chwile, jedną krótką chwilkę nie mogę sobie odpuścić? .Mogłam, nie ja musiałam.  
- Mamo ja wiem, gdzie ona jest. Mamo obiecałem jej, ale nie mogę dłużej jej bronić.

Starałem, się zachować spokój, ale nie potrafiłem. Miałem mieszane uczucia, z jednej strony Ania, z drugiej wizyta Sebastiana, która całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi. Nie wiedziałem. Pogubiłem się. Spojrzałem w stronę żony, która siedziała niespokojnie obok mnie. Milczała i ja milczałem. Chyba oboje w tym momencie modliliśmy się żeby tam była. Nie chciałem nawet myśleć co tam robiła, dlaczego nas okłamała. Chciałem ją chronić, ale czy potrafiłem? czy potrafiłem ochronić swoją córkę? Tak jak chroniłem żonę? Byłem winny, czułem się winny bo ode mnie to wszystko się zaczęło. Ja to wszystko zacząłem. Gdybym nie spotykał się z Sebastianem, gdybym wyparł się tego kim jestem, gdybym nie zranił własnej żony. Jednak nie potrafiłem. Naprawdę chciałem wierzyć, nie ja wierzyłem, że potrafię się zmienić, potrafię ją ochronić, udowodnić wszystkim że  
jestem inny, lepszy. Jednak dziś, gdy go zobaczyłem, gdy poczułem jego zapach perfum, gdy spojrzałem mu w oczy. Nie byłem pewny, czy Dot to widziała, nie byłem pewny, czy zrozumiała. Nie potrafiłem wygrać z naturą, zmienić się unieszczęśliwiać i siebie i ją. Potrzebowałem tego, potrzebowałem nie tylko Doroty ale i męskich ramion, tej nutki adrenaliny, tego uczucia, że żyje. Czy ja już naprawdę nigdy nie będę normalny? Obawiałem się, że nie. Obawiałem się ,że nigdy już nie będzie normalnie, że ja niczego nie naprawię, niczego nie zmienię  
- Znajdziemy ją, zobaczysz - chciałem przerwać tą ciszę, chciałem znów poczuć, a może oszukać siebie i uwierzyć ,że jeszcze potrafimy rozmawiać jak rodzina. Czy gdyby nie pojawił się dziś Seba, czy gdybym go nie zobaczył i nie poczuł tej silnej tęsknoty zmieniło by się coś miedzy nami? naprawiłbym to? - Dot kocham Was wiesz o tym? - szepnąłem, ale
nie potrafiłem na nią spojrzeć. Nie potrafiłem wykonać w jej kierunku żadnego gestu. Kiedy do cholery tak się między nami popierdoliło? kiedy siebie utraciliśmy?  
- To się nie uda Kubo. Jestem z Tobą tylko dla dzieci i na nich chce się skupić. Ale nas - zatrzymała się i spojrzała uważnie w moją stronę. - Nas już nie ma. Ty się nie zmienisz. Potrzebujesz tego. Dziś to zrozumiałam. Widziałam wasze spojrzenie, twoje spojrzenie w kierunku mojego brata. I jego spojrzenie w kierunku Ciebie. Ja nie mam sił. Przepraszam - zamknęła oczy. Chciałam coś powiedzieć, ale milczałem. W głębi duszy spodziewałem się tych słow. Nie rozumiałem tego, ale poczułem coś na kształt ulgi. Przynajmniej wiedziałem na czym stoimy.  
- Ale Dot - chciałem by zamilkła. Nie rozumiałem swoich uczuć, pragnień, jej pragnień, tego co czuła, co do mnie mówiła, tego co ja czułem. Byłem pogubiony. Tak bardzo pogubiłem się w tym, wszystkim. i byłem też zmęczony.  
- Cii. Nic nie mów już proszę. Skupmy się na dzieciach oni nas potrzebują. A my? - uśmiechnęła się. Spojrzałem kątem oka w jej stronę. - My sobie poradzimy. Zastanowimy się później dobrze ? kiwnąłem głową. Miałą rację. Musieliśmy odnaleźć naszą córkę. Dojeżdżaliśmy na miejsce.


Nie wiedziałam co się ze mną działo, gdzie byłam? Czułam się jakoś dziwnie, obraz miałam rozmazany. Chciałam wracać do domu, chciałam być przy rodzicach. I kim do diabła byli oni? Dwóch z nich znałam, ale ten trzeci? Kim był ten trzeci?  
- No mała co jest? - zaśmiał się jeden z nich. Nie odpowiedziałam siedziałam oszołomiona, zagubiona w jakimś pokoju, na łóżku pomiędzy dwoma chłopakami i poczułam strach. Chyba zdałam sobie sprawy co się stało i nie wiedziałam jak to powstrzymać. Obok nas stała jakaś kamera. Nie wiedziałam wciąż gdzie się znajduje, ale na pewno nie byłam w tym samym miejscu w którym podano mi ten proszek, Chłopak który namawiał mnie na imprezę i  podał to świństwo rozpłynął się w powietrz, nie było go.  
- No mała nie bądź taka spięta zobaczysz będzie fajnie - nagle zrobiło mi się słabo i odleciałam...

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 1197 słów i 6417 znaków, zaktualizowała 22 sty o 1:06.

Dodaj komentarz