Ostra gra - rozdział 4

Wyszłam ze znajomymi z pomieszczenia i stanęłam, rozglądając się za Kastielem – przez niego i jego nagły wybuch zostaliśmy wyproszeni.
Z tego, co wywnioskowałam, poszło o siostrę Nataniela (o której swojej drogą nie wiedziałam), która nachodzi Czerwonowłosego w domu. Gdyby mnie takie coś spotkało, też bym na pewno zareagowała, ale nie posunęłabym się do przemocy czy groźby!
Pierwszy wyszedł Kastiel, który usta miał ułożone w wąską linię, a całą twarz napiętą. Rozglądał się chyba w poszukiwaniu Nataniela, którego z nami – na szczęście – nie było, bo jakaś kobieta zaproponowała mu opatrzenie rany na wardze, która powstała w wyniku ciosu zadanego przez Kastiela. Kiedy chłopak nas zobaczył, zrobił kilka kroków w naszą stronę.
– Jak Blondasek wyjdzie, powiedzcie mu, że jeżeli zgłosi to na policję, to ja zrobię to samo z jego siostrą – warknął i odwrócił się do nas plecami. Jednak zanim ruszył, okręcił głowę w moją stronę i złośliwie się uśmiechając, powiedział: – A twój głos, mam nadzieję, będę miał jeszcze usłyszeć.
I ruszył. Gdy zniknął za zakrętem, wyszedł Nataniel. Cieszyłam się, że ponownie nie spotka się ze swoim oprawcą.
– Wszystko w porządku? – spytałam go, naprawdę zaniepokojona.
– Tak – odpowiedział i dodał oficjalnym tonem: – Bardzo was przepraszam za całą tę sytuację. Mam nadzieję, że ona się już więcej nie powtórzy.
– To nie twoja wina – powiedziałam, zaskoczona, że to ON nas przeprasza. – To przez tego gbura zostaliśmy wyproszeni.
– Miał rację, moja siostra powinna się opanować. Będę musiał z nią po raz kolejny porozmawiać i mam nadzieję, że tym razem to do niej trafi.
– Mimo wszystko nie powinien był cię uderzyć! – Irytowało mnie to, że Nataniel chciał wszystko wziąć na siebie i w głupi sposób sobie to tłumaczyć. – Nic nie daje mu prawa do takiego zachowania!
Chłopak westchnął, więcej się nie odzywając na ten temat. Mówiąc, że ma jeszcze trochę papierkowej roboty, skierował się do swojego domu. Miałam nadzieję, że Kastiel jest na tyle rozsądny, że nie czeka na niego w jakimś zaułku. W pierwszej chwili przeszło mi przez myśl, że może powinnam ja albo ktoś inny go odprowadzić, ale potem zdałam sobie sprawę, że jego duma na to nie pozwoli.
Z pozostałymi znajomymi postanowiliśmy, że w piątek wybierzemy się na karaoke, a teraz każdy pójdzie do domu. Pożegnałam się ze wszystkimi, bo jak się okazało każdy z nas szedł w inną stronę, i ruszyłam do siebie.
Po drodze zastanawiałam się, ile pracy domowej mam do zrobienie. Wyszło na to, że tylko matematykę, którą nawet lubiłam, więc zabiorę się za nią zaraz po przyjściu do domu, a potem się umyję i położę spać.
Wchodząc w uliczkę, prowadzącą do domu, zauważyłam Kastiela opierającego się o murek i palącego papierosa. Zacisnęłam usta, bo wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale taki już miałam charakter, że... po prostu podeszłam.
– Co to, Kastiel, było? – spytałam spokojnie, mrużąc oczy.
– Nie muszę ci się tłumaczyć, ale chyba się domyśliłaś, o co chodzi. – Uśmiechnął się złośliwie. – W końcu uważasz, że masz więcej rozumu ode mnie.
Prychnęłam.
– Nataniel ci nic nie zrobił. Dlaczego dostał za siostrę? – spytałam, w dalszym ciągu nie rozumiejąc jego toku myślenia.
– Bo do tej dziewczyny nic nie dociera! Mówiłem jej z tysiąc razy, żeby się ode mnie odwaliła, ale w dalszym ciągu nie daje mi spokoju...
– Dziwne – powiedziałam, udając zdziwienie. – Od ciebie to ja bym się od razu odwaliła. – Uniosłam oczu ku górze, udając, że nad czymś myślę. – Nawet bym nie zaczynała...
Kąciki jego ust ledwo widocznie się uniosły.
– Nieważne. – Machnęłam ręką i odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak zanim ruszyłam do domu, odwróciłam głowę w jego stronę. Zlustrowałam go wzrokiem i spytałam: – Wiesz, że palenie zabija?
Zaśmiał się pod nosem.
– Do jutra – powiedział i rzucając papierosa, wyminął mnie, kierując się w tę samą stronę, co ja.
I właśnie dlatego postanowiłam chwilę odczekać, żeby nie dowiedział się, że mieszkamy naprzeciwko siebie (o ile już tego nie wie). W każdym razie lepiej, żeby dowiedział się później, niż wcześniej.

Po kilku minutach sama poszłam do domu, zastanawiając się, co chłopak robił na karaoke. Też śpiewa? Może gra na czymś? A może ma jakiś nienormalnych (bo w końcu chcieliby się z nim zadawać) znajomych, z którymi tam miał się spotkać?

LiyettaLecrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 832 słów i 4682 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik ja

    Super

    12 mar 2016

  • Użytkownik juliq07

    Już nie mogę się doczekać kolejnej częsci :*

    11 mar 2016

  • Użytkownik LiyettaLecrie

    @juliq07 W takim razie zapraszam na bloga, gdzie jest więcej :)

    11 mar 2016