Ostra gra - rozdział 19

Wokół ławki zebrał się tłum ludzi. Każdy patrzył to na Kastiela to na Nataniela. Chyba tak samo jak ja byli zdziwieni jego wybuchem.
Z początku nie wiedziałam, co robić, jednak widząc jak Czerwonowłosemu leje się krew z nosa, zareagowałam.
Przepchnęłam się przez Nataniela i wzięłam Kastiela za rękę, podnosząc do góry, bo spadł z krzesła. Nie było to łatwe, ale na szczęście miał jeszcze na tyle siły, aby samemu wstać.

– Nataniel – powiedziałam do jego ucha, okręcając poszkodowanego ramię wokół szyi – wytłumacz to jakoś – powiedziałam, bo wiedziałam, że uczniowie, którzy widzieli jak chłopak przyłożył Kastielowi, są zdezorientowani.
Blondyn tylko zacisnął wargi i spoglądając na mnie, wybiegł z klasy.
Nie mogłam w to uwierzyć. Co za tchórz! Jak już coś się zrobiło, to wypadałoby wziąć za to odpowiedzialność.
– No i co się tak patrzycie? – spytałam, wiedząc, że to ja jakoś muszę zareagować. – Zaraz się zacznie lekcja, lepiej powtarzajcie. – Skierowałam się z chłopakiem do wyjścia, ale przed drzwiami, obróciłam się jeszcze raz w stronę ludzi. – Nie mówcie nauczycielowi, co się stało. Nie było nas od początku, rozumiecie? – spytałam i wyszłam dopiero, gdy każdy przytaknął głową.
Pierwszego dnia w liceum rozejrzałam się trochę po szkole, więc wiedziałam mniej więcej, gdzie znajduje się pokój pielęgniarki. Był na końcu drugiego korytarza, a mi powoli robiło się ciężko. Poza tym nie wiedziałam, czy iść tam, to dobry pomysł, bo pielęgniarka pewnie spytałaby się, co się stało, a wydawało mi się, że żaden z chłopaków nie chce, żeby to wyszło na jaw... No, jeśli uczniowie faktycznie nic nie powiedzą.
Idąc tak nie wiadomo dokąd, wpadło mi do głowy, że przecież mogę Kastiela zaprowadzić do piwnicy, gdzie ostatnio widziałam apteczkę. Co prawda – nigdy nie przechodziłam kursu pierwszej pomocy, ale po różnych akcjach z moimi byłymi znajomymi, wiedziałam, jak opatrzyć wargę.
Przed zejściem na dół, rozejrzałam się dookoła, żeby zobaczyć, czy nikt nas nie widział i kiedy zobaczyłam, że teren jest czysty, zeszłam.
Spojrzałam na twarz Czerwonowłosego i nie wiedziałam, czy on zasłabł, czy po prostu wykorzystuje to, że go niosę, bo robiło mi się coraz ciężej.
Będąc na dole – zejście z Kastielem zawieszonym na ramieniu nie było wcale łatwe – ułożyłam go przy ścianie. Widziałam, jak skrzywił twarz i dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przyszłam tu po apteczkę.
Rozejrzałam się dookoła i podeszłam do kąta po drugiej stronie pomieszczenia, gdzie była apteczka. Szybko ją wzięłam i podbiegłam do chłopaka, klękając przed nim.
– Szczypie? – spytałam, przecierając mu wargę. Miał zamknięte oczy, ale widziałam, jak się skrzywił, gdy przyłożyłam mu wacik polany wodą utlenioną do ust.
– Nie, kurwa, smyra – warknął, otwierając usta.
– Dlaczego Nataniel cię w ogóle uderzył? – spytałam, patrząc mu w oczy. – Chyba nie dlatego, że powiedziałeś, iż jesteśmy parą. On by to załatwił w inny sposób.
On, czyli Nataniel, którego znam... Może ma drugą, mroczniejszą, stronę?
Kastiel się nie odzywał, a ja zmarszczyłam czoło, kończąc przemywać wargę.
– Co ty mu powiedziałeś? – spytałam, wiedzą już, że nie Złotowłosy nie zrobił tego, tylko dlatego, że Kastiel rozpowiedział taką plotę. Po pierwsze nie pasowało mi to do niego, a po drugie – reakcja Kastiela na moje pytanie była podejrzana.
Wzruszył ramionami, a po chwili się zaśmiał.
– Nie wiem, dlaczego mi przywalił, skoro nie skłamałem – powiedział, rozciągając usta w uśmiechu.
– Skłamałeś – powiedziałam. – Powiedziałeś, że ja i Nataniel jesteśmy parą, a to kłamstwo.
– Naprawdę? – spytał ironicznie. – Bo mi blondasek powiedział coś kompletnie innego. – Strącił moją rękę, którą nadal trzymała na jego twarzy i zdałam sobie z tego sprawę, dopiero kiedy to zrobił.
– Co? – Podniosłam się tak samo jak on.
– Kiedy dzisiaj przyszedłem do szkoły, ciebie nie było, ale Nataniel tak. Postanowiłem się go spytać o to, co wczoraj widziałem. – Zastanowił się chwilę, unosząc oczy ku górze. – Może trochę na niego naskoczyłem, ale w przeciwnym razie by mnie zbył. W każdym razie, kiedy zadałem pytanie, on, nie patrząc na mnie, powiedział, że jesteście parą. – Wzruszył ramionami niedbale, a mnie ten gest z jego strony zaczął coraz bardziej wkurzać. – Pomyślałem, że ludzie będą chcieli o tym wiedzieć, więc im powiedziałem.
Patrzyłam na Kastiela wielkimi oczami i nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę.
To Nataniel skłamał?!
Pokręciłam przecząco głową, bo coś mi i tak nie pasowało. Po raz kolejny myślę, że Złotowłosy nie zareagował by na to w ten sposób. I na pewno nie po czasie.
– Co mu jeszcze powiedziałeś?
– Jemu nie powiedziałem już nic więcej. Jednak w drodze do klasy spotkałem Kentina, który spytał mnie, o czym rozmawiałem z Natanielem; jakie to urocze, gdy przyjaciele martwią się o siebie. Powiedziałem mu, że jego przyjaciel jest twoim chłopakiem i dodałem, że to dziwne, bo poprzednią noc spędziłaś u mnie.
– Przecież tylko...
Przerwałam, bo zdałam sobie sprawę, że on nie skłamał. Po prostu różnie można to interpretować i Nataniel lub Kentin najwyraźniej bardzo błędnie to zinterpretowali.
Kiedy myślałam nad tym, Kastiel zdążył się już zmyć.

Jednak nie obchodziło mnie w tamtym momencie, że nie skończyłam mu opatrywać wargi, a powód, dla którego Nataniel skłamał o naszym związku.

LiyettaLecrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1017 słów i 5737 znaków.

8 komentarzy

 
  • zielonooka

    Genialne *~* czekam na więcej  :)

    26 mar 2016

  • eM

    Boskie <3

    25 mar 2016

  • mimi

    Do dasz dziś jeszcze jedna? ;) :*

    25 mar 2016

  • eliza

    Cudowne <3

    25 mar 2016

  • Selena

    Kurde no boskie, kiedy nastepna czesc? ;)

    25 mar 2016

  • Misiaa14

    Cudo

    25 mar 2016

  • xd

    Świetne ;)

    25 mar 2016

  • Sosenka

    Uwielbiam to  <3

    25 mar 2016