Ostra gra - rozdział 26

Kiedy wczoraj zadzwoniłam do rodziców, aby zapytać, co się stało z babcią, powiedzieli, że to nic poważnego, ale zostaną u niej jeszcze do jutra. Ucieszyłam się, bo po pierwsze babci nic nie było, a po drugie – miałam chwilę dla siebie... chyba jak każdy lubię być w domu sama.
Budząc się rano, pomyślałam, czy nie lepiej dla mnie byłoby jeszcze jeden dzień zostać w domu, aby w pełni dojść do siebie. Jednak przypominając sobie, że umówiłam się z Kastielem, który miał po mnie przyjść wpół do ósmej, wstałam z łóżka. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że za pół godziny będę wychodzić z domu. Jęknęłam i zeszłam na dół, aby zrobić sobie kawę.
Siedząc przy stole, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na wyświetlacz komórki, który pokazywał godzinę ósmą jedenaście, więc albo ja mam źle nastawiony budzik, albo to Kastiel się pospieszył. Wypuszczając powietrze ustami, wstałam od stołu i poszłam otworzyć.
– Mam jeszcze prawie dwadzieścia minut – powiedziałam, gdy otworzyłam drzwi i zauważyłam chłopaka.
– Nudziłem się. – Zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu, a ja zdałam sobie sprawę, że jestem jeszcze w piżamie. Zamknęłam oczy i zaprosiłam go gestem ręki do środka. – Przyzwyczajaj się – powiedział, gdy zamknęłam za nim drzwi – od teraz codziennie będę po ciebie przychodził.
– Wspaniale – odparłam z udawanym entuzjazmem, kierując się na górę. – Jak chcesz sobie zrobić coś do picia, to w kuchni w górnej szafce – dodałam.
* * *
W drodze do szkoły nie rozmawialiśmy prawie w ogóle. Dopiero, kiedy przekroczyliśmy próg budynku, zatrzymaliśmy się i rozejrzeliśmy po uczniach, a Kastiel zapytał:
– Myślisz, że Nataniel odkręcił wasz związek?
Wzruszyłam ramionami i widząc, że nikt na mnie nie zwraca uwagi, odparłam:
– Chyba tak.
Ale zaraz pomyślą, że to z tobą jestem – pomyślałam, gdy spojrzałam na Czerwonowłosego i chcąc uniknąć takiej sytuacji, od razu skierowałam się do swojej szafki.
Będę musiała zamienić kilka słów z Natanielem. Chciałam wiedzieć, w jaki sposób załatwił sprawę z naszym związkiem. Nie, żeby coś, ale... wolałabym mieć pewność, że nie powiedział, czegoś, co na nowo przysporzyłoby mi jakieś kłopoty. Mam ich już wystarczająco.
Nadal zastanawiam się, co takiego zrobił Lysander, że nie chcą mi o tym powiedzieć. Przez moją głowę przebiegło nawet morderstwo, ale ta myśl szybko wyparowała, bo białowłosy nie byłyby do czego tak okrutnego zdolny. I tego jestem pewna.
Odchodząc od szafki i idąc w stronę klasy, zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza Kastiel z Lysandrem.
– Alice – zaczął białowłosy – po szkole jest próba. W ten weekend bierzemy udział w konkursie piosenki rosyjskiej.
Spojrzałam na chłopaków, podnosząc jedną brew.
– W konkursie? Piosenki rosyjskiej? – spytała, śmiejąc się. – Nie za późno mi o tym powiedziałeś? Mamy mało czasu na przygotowanie, a poza tym ja nie znam żadnej rosyjskiej piosenki. – Chociaż z cyrylicą większego problemu nie mam.
– I właśnie dlatego od dzisiaj będziemy intensywnie ćwiczyć. – Włączył się Kastiel.
Pokręciłam przecząco głową.
– Mało możliwe, że nam się uda...
– Konkurs jest organizowany przez jedną z najlepszych szkół w mieście, więc dyrektorka była jak najbardziej na tak, gdy spytaliśmy ją, czy będziemy mogli się zwalniać z lekcji.
– To w dalszym ciągu za mało czasu. – Trzymałam się swojego.
– Dla chcącego nic trudnego – powiedział Kastiel, uśmiechając się szeroko. – Zaraz po lekcjach widzimy się w piwnicy.
Nie powiedziałam nic więcej. Wiedziałam, że to i tak na nic.
Okey, chcą spróbować, to próbujmy.
Zmrużyłam oczy, bo coś przyszło mi do głowy.
– Chłopcy – zaczęłam podejrzliwie – jakie my będziemy mieć z tego korzyści? – spytałam. Przetworzyłam szybko w głowie to, co mi powiedzieli i nie wiem jak Lysander, ale Kastiel na pewno nie zrobiłby tego tylko dlatego, że organizuje to jedna z najlepszych szkół w mieście.
Czerwonowłosy zaśmiał się pod nosem.
– Jeśli zakwalifikujemy się do finałowej piątki, wyjedziemy do Anglii, gdzie będą mogli nas zauważyć jacyś ludzie z branży muzycznej – powiedział z satysfakcją.
Pokiwałam głową, zaciskając usta.
– Tak myślałam, że jest coś jeszcze...
Kiedy skończyłam mówić, zadzwonił dzwonek na lekcję. Podniosłam torbę i poszłam do klasy na matematykę.
* * *
Lekcje minęły w bardzo szybkim tempie... może dlatego, że prawie ze wszystkich musiałam zgłosić nieprzygotowanie, bo nie dałam rady się wczoraj ani poczuć ani dowiedzieć, co było zadane i siedziałam w ławce spokojna. A może dlatego, że na każdej myślałam, o problemach, jakie mam...
Nie wiem, ale cieszyłam się, że szybko mogę iść na próbę o dowiedzieć się, co chłopcy wymyślili w związku z konkursem.
Kiedy zeszłam do piwnicy, oni już siedzieli na scenie i przebierali w jakiś papierach.
– Wybieramy dla ciebie piosenkę – powiedział Lysander, nie podnosząc wzroku znad kartek – i zastanawiamy się, czy będziesz śpiewała solo, czy z Kastielem.
Stanęłam.
– To Kastiel też potrafi śpiewać? – spytałam, myśląc, że jest odpowiedzialny tylko za gitarę.
– Mam wiele talentów – powiedział, puszczając mi oczko.
Zaśmiałam się.
– Nie wątpię. – Podeszłam do nich bliżej, odkładając torbę, z której wyjęłam prawie pełną butelkę wody. – I co wymyśliliście?
– Podstawowe pytanie – znasz cyrylicę.
– Taa, miałam rosyjski w gimnazjum...
… i do dziś pamiętam, jak cholernie się z nią męczyłam.
– No, to sprawa trochę ułatwiona. W takim razie możemy na początku spróbować dwóch piosenek; jedną śpiewasz sama, druga z Kastielem. Od której chcesz zacząć?
Usiadłam naprzeciwko chłopaków i przejrzałam kartki z piosenkami, które Lysander trzymał w ręku.
– Może zacznijmy od tej z Kastielem. – Spojrzałam na niego. – Chcę usłyszeć, czy śpiewasz równie dobrze, jak grasz na gitarze
– Zdziwisz się – powiedział, rozciągając usta w uśmiechu i wstając.
Zrobiłam to samo, przeglądając jeszcze raz piosenkę.
– A ty znasz rosyjski? – spytałam chłopaka, gdy staliśmy obok siebie.
– Mówię biegle w tym języku, a piosenkę znam – odpowiedział, rozplątując kable od mikrofonów.
Pomrugałam oczami. Nie spodziewałam się tego po nim...
– A o czym ona w ogóle jest? – Cyrylicę znałam, ale ze znaczeniem słów było gorzej.
Kastiel przerwał na chwilę zabawę z kabelkami i spojrzał na mnie znowu się uśmiechając.
– O miłości.

LiyettaLecrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1187 słów i 6793 znaków.

1 komentarz

 
  • mariplosa

    Oooo znowu niespodzianka :D  super!!! troche krótkie ale bardzo fajne :)  
    Hmmm....będą śpiewać razem mmm fajnie się zapowiada kolejna część:)

    24 kwi 2016