Ostra gra - rozdział 18

Poprzedniego dnia zrezygnowałam z pójścia do Kastiela – to nie jego sprawa, co robię, a nawet jeśli chciałby się dowiedzieć, co to było, to by się pewnie spytał. Jednak tego nie zrobił. Może nie widział sytuacji z pocałunkiem? Zresztą – rety!, to tylko całus w policzek.
Wstając w poniedziałek, zastanawiałam się, czy idąc do szkoły spotkam Xaviera. Co prawda wydawało mi się to niemożliwe, żeby chciał mi coś zrobić, gdy słońce świeci, a wokół jest pełno ludzi, ale kto wie... Mimo wszystko na wszelki wypadek schowałam do kieszeni spodni scyzoryk.

Chowając jabłko do torby, przypomniała mi się wczorajsza reakcja rodziców na wieść, że mam chłopaka. Kiedy wyszedł, zaczęli mi mówić na jakiego to on porządnego człowieka wygląd, że się cieszą, iż znalazłam sobie takie towarzystwo, a ja po prostu nie mogłam tego słuchać. Okłamałam ich i to mi cały czas siedziało w głowie. Wiedziałam, że będę musiała odkręcić to z Natanielem, ale... nikt poza moimi rodzicami o tym nie wie.
Tylko kiedy weszłam do szkoły, poczułam na sobie wzrok wszystkich uczniów, będących obecnych na korytarzu. Zmrużyłam oczy, starając się sobie przypomnieć, czy ostatnio była jakaś sytuacja z moim udziałem, że wzbudziłam taką sensację swoją osobą, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Podeszłam do szafki i zaczęłam się przebierać.
Kończąc zdejmować kurtkę ni stąd ni zowąd, pojawiła się przede mną Amber i jej koleżanki. Wyglądała na naprawdę wkurzoną, a ja nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego.
– Trzymaj się od Nataniela z daleka! – krzyknęła na wstępie, a ja zrobiłam niezrozumiałą minę.
– O co ci...
– Zmieniasz chłopaków jak rękawiczki! – Zaczęła machać rękami. – Najpierw zraniłaś Kastiela, a teraz masz zamiar zranić mojego brata. Dobrze ci radzę, trzymaj się od niego z daleka, bo pożałujesz – dodała i okręciła się na pięcie, uderzając mnie swoimi blond włosami po twarzy, i odeszła.
Zastanawiałam się chwilę, o co jej mogło chodzić. Dopiero po wytężeniu swojego mózgu, dotarło do mnie, że przecież wczoraj, gdy Nataniel ode mnie wychodził, Kastiel nas widział...
Nie! To niemożliwe, żeby on...
Zabrałam z podłogi torbę i skierowałam się do klasy, w której aktualnie mieliśmy lekcję. Czerwonowłosy siedział rozwalony na krześle jak w kawiarni i przeglądał coś na swoim telefonie.
Kiedy przekroczyłam próg klasy, w pomieszczeniu zapanowała cisza, a oczy wszystkich skupiły się na mnie. Kastiel rozejrzał się, a kiedy zaobaczył kto jest powodem zmiany uczniów, uśmiechnął się złośliwie do mnie. Nie chciałam wierzyć, że to wszystko on, ale to chyba było jedyne normalne wytłumaczenie...
Podeszłam do ławki i zobaczyłam, że na siedzeniu, które ja do tej pory zajmowałam, znajduje się jego plecak.
– Czy to ty... – zaczęłam i pokręciłam głową. Nie będę miła, gdy jestem prawie w stu procentach pewna, że to on. – Co ty powiedziałeś ludziom?! – Starałam się mówić głośno, ale tak, żeby jak najmniej osób mnie usłyszało.
Wzruszył ramionami i parsknął.
– Nie skłamałem – powiedział, a ja rozszerzyłam oczy. – W końcu – zaczął głośno – wczoraj się całowałaś z tym debilem i pewnie z nim jesteś. Widziałem to, więc nie zaprzeczaj.
– Ty nic nie widziałeś! – krzyknęłam, wiedząc, że on wszystko wymyślił.
Powiedziałam rodzicom, że jesteśmy z Natanielem parą, ale wiedzieli to tylko oni! Nie ma opcji, żeby Kastiel się o tym w jakiś magiczny sposób dowiedział!
Wyszłam na środek klasy i wzięłam głęboki wdech.
– Ja i Nataniel nie chodzimy ze sobą! Ten gbur wszystko sobie wymyślił! Nie wiem, o co mu...
– Ale wiecie, co najbardziej mnie zastanwia? – spytał donośnym głosem klasę, przekrzykując mnie. – W nocy z soboty na niedzielę nasz Alice nocowała u mnie, a w niedzielę rano całowała się z Natanielem. Ja takie dziewczyny nazywam...
Nie zdążył dokończyć, bo do klasy wpadł jak petarda Nataniel i nie rozglądając się ani nie odpowiadając na „cześć” podszedł do Kastiela i uderzył go w twarz.
Można by powiedzieć, że dokładnie taka sama sytuacja wydarzyła się na karaoke, tyle że role się odwróciły... No i przede wszystkim tamto nie było w szkole!

Nie myśląc wiele, podbiegłam do ławki i spojrzałam na Kastiela, któremu krew lała się z nosa, a nad nim stał rozwścieczony Nataniel.

LiyettaLecrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 827 słów i 4524 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Selena

    Świetne opowiadanie ;) Już nie mogę się doczekać kolejnej części ;)

    25 mar 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Zajebiste!

    24 mar 2016

  • Użytkownik ???

    Czekam na kolejną :)

    24 mar 2016

  • Użytkownik Sosenka

    Boskie  <3

    24 mar 2016