zastanawiałam się, czy masz wolne w sobotę?
Czekałam chwilę na odpowiedź, ale przyszła dość szybko.
HARVEY: Zdaje się, że miałaś zadzwonić.
Nie wiedziałam, o co mu chodziło – dopiero po kilkunastu sekundach przypomniałam sobie swoje słowa sprzed paru dni – obiecałam, że zadzwonię, gdy będę miała wolne. Uśmiechając się lekko, wybrałam jego numer i czekałam. Odebrał niemal od razu.
– Cześć – rzucił do słuchawki dość neutralnym tonem.
– Cześć. No więc… w sobotę idę na poranną zmianę, a potem mam wolne… – Zawiesiłam głos. – Więc jeśli propozycja kawy jest nadal aktualna, z chęcią na nią pójdę. Tylko… gdzieś indziej. Do innej kawiarni.
– Oczywiście, że jest aktualna. – Wyczułam, że się uśmiechnął. – Może tym razem nikt nie będzie nas szpiegował. Przyjdę po ciebie po pracy. O której kończy się pierwsza zmiana?
– O czternastej.
– W porządku. Będę czekał.
Dziwne ciepło rozlało mi się w podbrzuszu, gdy usłyszałam jego słowa. Pomyślałam o jego gęstej czarnej czuprynie i o tym hipnotyzującym wzroku. Tak bardzo chciałam poznać go bliżej i dowiedzieć się czegoś o tym trójkącie z Gavinem i Kirą – jednak tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości. Nie zamierzałam nikogo wykorzystywać.
ღ
Cały dzień byłam dziwnie zdenerwowana i wszystko leciało mi z rąk. Brian przyglądał mi się podejrzliwie. Gdy wróciłam za ladę z tacą, na której był widoczny ślad po rozlanym koktajlu, uniósł brwi i zapytał:
– Co się dzieje? Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś coś rozlała.
– Dziwny dzień – odpowiedziałam wymijająco.
– Nie wierzę ci. Coś się za tym kryje. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Idziesz na randkę czy co?
Lubiłam Briana i to bardzo, ale nie czułam się na tyle swobodnie, by opowiadać mu o Harveyu.
– To tylko kawa – mruknęłam, czyszcząc tacę.
– Aha! Ale z facetem – powiedział triumfalnie. – Znam go? To klient?
– Brian – jęknęłam. – Nie będę…
– Zgadzam się, że nie będziesz. – Usłyszeliśmy za plecami zimny głos Darrena i oboje podskoczyliśmy. – Bo widzę zamówienie na kanapkę na wynos, a wy stoicie tu i plotkujecie jak przekupy na targu. Za co wam płacę? Do roboty.
Wzdrygnęłam się, ale właściwie z chęcią poszłam realizować zamówienie, bo przynajmniej Brian nie wiercił mi już dziury w brzuchu. Pilnowałam, by nie ubrudzić sobie ubrania, bo nie chciałam wyglądać jak fleja. Rano zrobiłam sobie lekki makijaż, jednak nieco bardziej stonowany niż poprzednio, na spotkanie z Gavinem – teraz źle mi się to kojarzyło.
W końcu wybiła czternasta. Czując, że mam spocone ręce, zdjęłam fartuszek, odłożyłam go do szafki i poszłam jeszcze do łazienki, by przejrzeć się w lustrze. Rozpuściłam włosy, trzymane cały dzień w koku, a one spłynęły po bokach, poskręcane w delikatne fale. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam do przodu.
Harvey już czekał, siedząc przy jednym stoliku. Nigdzie nie widziałam Gavina – na szczęście. Podeszłam do niego z uśmiechem, tłamsząc w sobie chęć ucieczki. Stanowczo nadszedł czas pokonania własnych lęków i wyjścia ze strefy komfortu.
– Cześć – powiedziałam delikatnie, a on podniósł głowę znad komórki i spojrzał na mnie tak, że aż przeszły mnie dreszcze. – Skończyłam zmianę. Idziemy?
– Jedziemy – poprawił mnie, wstając. Dopiero zobaczyłam, że na podłodze leżał ogromny kask. – Nie martw się, mam dla ciebie drugi.
Zerknęłam na niego niepewnie, z lekkim strachem w oczach.
– Boisz się?
– Sama nie wiem. – Zawahałam się. – Nigdy nie jechałam na motorze.
– Motocyklu – poprawił mnie z bladym uśmiechem. – Nie bój się. To wspaniałe uczucie, a ja nie jeżdżę szybko. Nie mam zamiaru zostać dawcą narządów. – Spojrzał na mnie wyczekująco. – To jak? Piszesz się na to? Jeśli chcesz, możemy iść pieszo.
Parę sekund się wahałam, po czym pomyślałam: chrzanić to.
– Piszę się na to – oświadczyłam, czując kiełkującą ekscytację. – Dawaj ten kask.
Uśmiechnął się szeroko i gestem ręki wskazał wyjście.
Niemal czułam na sobie wzrok Briana.
Nie myślałam o pieniądzach. Nie myślałam o Gavinie. Delikatnie obejmowałam Harveya w pasie i czułam wiatr we włosach.
Rozpoczynałam przygodę.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
agnes1709
Czuję, że Gavin znienacka zarząda zwrotu gotówki, i co wtedy? Będzie zmuszona przyjąć jego propozycję, bo raczej nie sra (przepraszam) pieniędzmi. Zobaczymy, czy mam nosa
candy
@agnes1709 zobaczymy wesołych świąt! zapomniałam dopisać w rozdziale xd
agnes1709
@candy Wzajemnie