Bo Twoja miłość nie zna granic cz.6

Bo Twoja miłość nie zna granic cz.6Oczami ADY:
Pierwszy dzień pracy już za mną jak cudownie. To co dziś się dowiedziałam, nie mogłam w ogóle tego pojąć. Nikodem był moim szefem, a najlepsze jest to, że nie czuje tej więzi pracownica-szef, tylko zupełnie co innego. Nie wiem bo by się stało, gdyby mnie pocałował, muszę być bardziej stanowcza i konsekwentna. Ale jak? Jak za każdym razem moje serce ulga jak i mój rozum. Maks, obcy nieznajomy w klubie i jeszcze na deser Nikodem, taki zestaw 3 w 1. Serce mam jedno, i tylko jednemu mogę z nich podarować tylko komu? A może to, żaden z nich? Trochę martwię się o Lenę, zawsze dzwoni po skończonej pracy i streszcza mi swój plan dnia. A jak coś się jej stało? Jak jej szef coś znowu wymyślił? Myślę, ze ta posada, którą miała Blondi usatysfakcjonuje moją ukochaną siostrzyczkę. Wchodzę do mieszkania i nim się obejrzałam, usłyszałam dźwięk dobijającego się telefonu. Kątem oka zerkam na wyświetlacz. To mój szef… Czy coś nie tak zrobiłam? Przecież miałam iść do domu to poszłam, a może coś źle zrobiłam.. i nagle przed oczami mam sytuacje z dzisiejszego dnia, kiedy wyrzucił Kamilię z pracy. U niego nie ma żadnych ceregieli. Ok. raz kozie śmierć po trzecim sygnale odbieram telefon :- Halo?- odpowiadam tak cichutko mając nadzieje, że nie usłyszy. :- Ado, wiem, że to głupie, ale..- oby nie było to o czym ja myślę, tylko nie to co zaszło w sądzie.- chodzi oto, że Maksymilian jest sam w domu, strasznie się o niego martwię, a z racji tego, że nie mam teraz osobiście czasu wolnego właśnie pomyślałem o Tobie, czy byś mogła zerknąć czy wszystko u niego gra? Proszę Cię Adko.- Adko? Skąd on wziął te zdrobnienie? Tylko Lenka tak do mnie mówiła, nie kończąc mówił dalej. :- O Lenę bać się nie musisz jest u mnie w domu- odpowiedział stanowczym głosem :- Jak to u Ciebie?! Boże coś Ty jej zrobił!! Nie pojadę do żadnego Maska jadę do Ciebie! Podawaj adres- nie wierzyłam co mam zrobić, kiedy usłyszałam tą wiadomość. Ona? W jego domu? Jak to się stało? Jakim cudem, kiedy była w pracy..chciałam coś więcej powiedzieć, ale on mi natychmiast przerwał. :- Uspokój się!!- i w tym momencie jakoś dziwnie się poczułam powiedział te dwa słowa, ale przekonały mnie bym tak zrobiła co on powiedział.- Chodzi oto, że jej już były szef najprawdopodobniej chciał ją wykorzystać seksualnie. Spotkałem ją na rynku i zaprosiłem na kawę okazało się później, że ten dziad wysłał jej smsa z pogróżkami. Dlatego wziąłem ją do swojego domu, by temu szaleńcowi nie odbiło do końca. Jest u mnie, spokojnie jak mi nie wierzysz teraz aktualnie śpi w mojej sypialni. Ado..naprawdę chcę ją chronić i pozwól mi sprostać temu wyzwaniu. Z racji tego, ze jesteś jej przyjaciółką to właśnie Ciebie proszę..- próbowałam uporządkować swoje myśli ale na daremno, zbyt wielki chaos tam panuje.:- Oczywiście, podałbyś mi adres do twojego brata?- cichutko wypuszczam powietrze ze swoich ust.:- Przyślę Ci smsem. Do jutra Ado. I bądź troszkę wcześniej w firmie niż dzisiaj dobrze?- na co ja odparłam:- oczywiście do jutra.- i się rozłączyłam. Czuję się w jak jakiejś telenoweli pomieszanej z kryminałem. Non stop myślę o mojej Lence, żeby tylko nic się jej nie stało. Ale co ma się stać, skoro przy jej boku jest Nikodem, a jak sam powiedział nie pozwoli by ktoś zrobił jej krzywdę. Jestem jemu bardzo mocno wdzięczna za to co on robi dla niej. Trzymam nadal telefon w swoich dłoniach czekając na wiadomość. PO kilku sekundach od naszej rozmowy, odczytuje zawartość. Przekonująco kręcę głową i dochodzę do wniosku, że zobaczę się z Maksem. Zamykam oczy, a mam przed sobą jego postać, a moje serce niemalże zaraz wyskoczy mi z piersi. Nie mogę się zakochać no nie mogę.. Szybko się ubieram w nowe ciuchy. Stawiam na jasnoniebieskie rurki, miętowa luźną koszula, czarna ramoneska i oczywiście czarne szpileczki. Makijaż zostawiam taki jaki jest, nie idę na żadną randkę przecież.. Wsiadam w autobus, oczywiście wcześniej sprawdziłam czy mam ze sobą portfel, dokumenty, klucze od mieszkania itp. Itd. Po niecałych 10 minutach jestem przed wielkim apartamentowcem. – O kurka- i gwiżdż podziwiając budynek. Niezła chata. Dzwonie domofonem ale nikt mi nie odpowiada po drugiej stronie. Nie zamierzam tutaj Bóg wie ile przesiadywać tylko sprawdzę czy wszystko z nim w porządku, dam raport P. Kamińskiemu seniorowi i do domu w końcu, nie było mi odpocząć od dzisiejszego dnia nie jest mi nawet dane usiąść na 5 minut. Stoję już tutaj chyba z 5 minut i cisnę w ten guzik domofonu jak głupia, opieram się o furtkę nieświadoma, ze jest otwarta. – Ja to jestem jednak mądra. Zamiast od razu sprawdzić czy są otwarte drzwi, to dobijam się dzwonkiem. Biedny pomyślał, że ktoś non stop na chodzi. Sama bym nawet tak postąpiła.- gadam sama do siebie przyznając mi rację, czasami trzeba głośno myśleć . Dochodzę do drzwi wejściowych i pukam, jak przystało na kulturę. Jednak po drugiej stronie cisza jaką zastałam kilka minut temu. Tym razem bogatsza w wiedzę, otwieram je i wchodzę do środka po cichutku. Haha czuje się trochę jak taki włamywacz. Zamykam drzwi i obracam się o 180 stopni. – Jejciu jak tu pięknie:- zachwycają mnie takie domy. Na samym wejściu widać, ze gospodarz bardzo dba oto miejsce. Wszędzie pełno jakiś roślinek, obrazków, zdjęć. Nigdy bym nie przypuszcza, że może mieszkać tutaj prawnik. :-Halo? Jest tam ktoś?- ale odpowiada cisza. Jednak kiedy się przysłuchiwałam bardziej, słyszałam plusk wody, i nucącą piosenkę a raczej, że ktoś śpiewał. Zaśmiałam się dosyć głośno, na tyle że rozniosło się po całym domu, a tym samym dźwięk wody spod prysznica ucichł. No pięknie.. usiądę może na kanapie tak będzie najlepiej Siadam na wygodniej czarnej sofie i oczekuje na przyjść gospodarza, nim pomyślałam tak też się stało. Przede mną stał on… Mokre włosy, rozczochrane we wszystkie możliwe strony, im niżej "przejeżdżałam go wzrokiem” tym coraz gorzej.. głośno przełknęłam ślinę i kolor mojej twarzy, który pewnie zrobił się tak czerwi sty jak moja czerwona szminka na ustach. Stał i jego ręce spoczywały na jego biodrach, owinięty tylko białym ręcznikiem wokół pasa, wysportowana klatka piersiowa i cudowny kaloryfer na którym jeszcze spoczywały kropelki po kąpieli, spoglądając niżej widziałam literkę V, jak mnie to pociąga… Stop!! Kręcę głową by wybić to sobie z głowy.. pogadam oczy i dostrzegam w nich iskierki radości. Zrobiłam z siebie typową idiotkę. : przepraszam, że tak bez uprzedzenia ale.. Pański brat.. Kazał mi przyjechać i spyt….ać się … czy czy u Pana wszystko w…w.. porządku- moja paplanina jest niemalże cudowna, a on nic jak patrzy tak patrzy. Czuję się trochę speszona, i wodze wzrokiem do wyjścia. Kiedy szykuję się do tego zamiaru, on przytrzymuje mnie i obraca w swoją stronę tak, że moje ręce spoczywają na jego silnych barkach. Nachyla się do ucha i mówi:- Coś Ci powiem w tajemnicy ale..musi to zostać tylko i wyłącznie między nami ok.?- a moje nogi robią się jak z waty, czując jego oddech na moim uchu, przymykam oczy, próbując się powstrzymać, po chwili odpowiadam. :- Dobrze zachowam to w tajemnicy..- i patrzę w jego hipnotyzujące spojrzenie..  

------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejna część tak jak obiecałam, niestety ;c nie wiem kiedy dodam kolejną gdyż od jutra będę jeździć do szkoły.. bo za niecałe 2 tyg mam studniówkę a z dekoracje mamy że tak powiem no marne ;/ więc wybaczcie ale obiecuję jak będę miała czas wolny zabiorę się za pisanie :) buziaczky :* ps. dziekuję za komentarze ! :D

lunetka96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1445 słów i 7951 znaków.

1 komentarz

 
  • pola251990

    o ja w takim momencie przerywać ;)

    26 sty 2016