Bo Twoja miłość nie zna granic cz. 13

Bo Twoja miłość nie zna granic cz. 13Oczami ADY:
Przeciągam się w wielkim łóżku. Otwieram swoje powieki, ale szybko je zamykam bo strasznie razi mnie słońce wpadające przez okno. Zaraz, zaraz.. przecież ja nie mam okna w swoim pokoju/sypialni. Zmieniam swoją pozycje na siedzącą. Biała czysta, aż żrąca się w oczy pościel a na niej leży czerwona róża i karteczka z moim imieniem:
ADO, JAK PEWNIE WIESZ JESTEŚ W MOIM DOMU, NIE MIAŁEM SERCA CIEBIE BUDZIĆ, POSZEDŁEM BIEGAĆ, ALE NA STOLIKU OBOK ZOSTAWIŁEM CI ŚNIADANIE. SMACZNEGO :) MAKSYMILIAN : wzięłam tą karteczkę, nawet ona przesiąka jego perfumami. Jak ON na mnie działa? To aż jest nie dorzeczne ale no prawdziwe. Tłumie sobie uczucie, które dażę do niego, a nie potrafię przyznać samej sobie, że jest to zupełnie inaczej niż jest to w rzeczywistości. Hm skoro go nie ma, to wezmę sobie prysznic, niby chata duża ale to nie jest labirynt tak mi się wydaję. Wychodzę z dużego ale i mega wygodnego wyrka i udaję się do łazienki. Biorę swoje rzeczy z fotela, który stoi naprzeciwko łóżka hehe ( małżeńskiego) i dostrzegam białą, dużą plamę na mojej koszuli. No nie! Od czego ja się ubaźgrałam.. mydło powinno starczyć no i oczywiście słońce by wysuszyło mokra plamę. Zrobię to później. Podchodzę do białej komody, która jest tak samo piękna jak to wszystko oczywiście. Weszłam pod prysznic i odkręciłam cieplutką wodę.. o tak..tego było mi trzeba. Czuje jak spływa ze mnie wszystko, troska, niepewność, ból a przede wszystkim tęsknota..za czym? Za nim. Za facetem, który poruszyłby dla mnie Niebo i Ziemię by ze mną być, by być jego jedyną i ukochaną, a pomimo iż zadałam mu ból on nadal jest przy mnie. Wczoraj to co zrobił było naprawdę coś cudownego, wspierał mnie gdy potrzebowałam od niego najbardziej pomocy, nie odwrócił się ode mnie. Dosyć Ada tych rozmyśleń! Walcz o tego faceta, jest chodzącym ideałem dla Ciebie a taka szansa pojawia się raz na 4 miliardy. Po zażytej kąpieli, czuję się pełna energii i werwy do pracy. Tak dziś jest mój dzień! Dziś wszystko mu wyznam to co czuję. Ubieram się w to co mogę się ubrać czyli tylko moja bieliznę, czarną, koronkową. Przekluczam kluczyk od łazienki i wykukuję czy czasem nie ma Maksa w jego sypialni. Jest czysto na horyzoncie. Zakrywam się dłońmi jak tylko mogę, w sumie po co to robię jak nikogo nie ma? Ciągnie mnie do tej białej komody by wyszukać coś co troszkę zakryje moje ciało i będę chociaż o odrobinę spokojniejsza by nie kusić Kamińskiego. Idę na palcach, zostawiając mokre ślady na podłodze, zaraz wytrę tylko znajde jakiś t-shirt. Otwieram szafkę i widzę jak wszystkie t-shirty są ułożone w kosteczkę a najlepsze jest to, że jeszcze posegregowane na kolory i na jego długość. To ja mam widocznie gorszy bajzel od niego.. _ uhuhu Kamiński co my tu mamy:- mówię entuzjastycznie i daję nura w jego ciuchach. Wyciągam duży biały krótki rękawek. Przytykam do swojego nosa i zaciągam się w Maksymilianym zapachu… :- nawet to Tobą pachnie, jest coś co nie pachnie jak Ty?:- no i znowu gadam sama do siebie. :- owszem jest:- wybucham donośnym śmiechem, ale szybko milczę..zaraz, zaraz..czy to…? Powolutku obracam się o 180 stopni tak, że przed sobą widzę spoconego Maksa z jedną słuchawką w uchu, jeju.. nawet tu mnie pociąga...ale jestem nie wyżyta.. schodząc na ziemię przez moje dziwne myśli, uświadamiam sobie, że stoję przed nim zupełnie naga, no nie cała ale pół. Szybko zakrywam się jego t-shirtem i tu znowu spaliłam się.:- ojj nie ładnie szperać w czyiś ciuszkach:- i pokazuje szereg swoich bieliutkich zębów.-: strasznie Pana, yy..to znaczy Ciebie przepraszam.:- dlaczego ja się kurna co chwilę, jąkam kiedy on jest tak blisko mnie? Podchodzi swoim pewnym krokiem w moją stronę a ja w bluzką w dłoniach cofam się w stronę komody, kiedy zdaję sobie sprawę, ze już nie mam innej ucieczki modlę się w duchu by na mnie nie nakrzyczał. :- ohh Panno Roszkowska, cóż ja mam z Panią zrobić?- i patrzy na mnie tymi swoimi pociągającymi i hiptnozującymi paczałkami. :- pocałuj mnie.. :- Nasze twarze dzieliły tylko kilka centymetrów. Czuję jego palący oddech, który zostawia mi na mojej skórze. Czuję zapach jego ciała, zapach przy którym nie umiem się skupić, myśleć i przestać o nim zapomnieć. Jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Najpierw muskamy się ustami a z czasem pocałunek przeradza się w dziki i pazerny. Jego palce kreślą na mojej talii palące odciski, a ja nie pozostaje mu bierna i zarzucam ręce na jego karku, a moje palce zanurzają się w jego aksamitne włosy. Podnosi mnie do góry tak, że oplatam go swoimi nogami jego biodra i idziemy w kierunku łóżka.Po drodze próbuję ściągnąć jego koszulkę, co robię to z wielkim trudem. Kładzie mnie na łóżko tak delikatnie, jakby się bał, jakbym była z porcelany. Pozbywa się szybko spodni dresowych i dołącza szybko do mnie. Nie przestajemy się całować, schodzi niżej do mojej szyi, gdzie pozostawia na niej wędrówkę jego ust. Bierze w jeden palec moje ramiążko od stanika i ściągą go z mojego barku i całuje go tak samo robi to z drugim.Uwalnia moje piersi po czym mówi do mnie między pocałunkami :- jesteś taka piękna Ado.. Kocham Cię i zawszę będę Cię kochać.:- na potwierdzenie tego całuje mnie z taką czułością i oddaniem się, ze w tych słowach jest zupełna szczerość o jakiej mówi. Nie przestaje dalej torturować słodko mojego ciała, które tak jego pragnie, jak ja i jego. Schodzi znowu do moich piersi i przygrywa moje sutki, które już są twarde jak kamyszki, a drugiej dłoni masuje moją pierś. Po wypieszczeniu moich wypukłości dochodzi do mojego brzuszka aż później do mojego skarbu, które tylko tamuje mu jedna barjera. Moje figi, patrzy na mnie swoim dziecięcym ale zarazem zabawnym spojrzeniem by dać mu sygnał, że ma moje pozwolenie na dalsze pieszczoty. Nachyla się i delikatnie łapie za swoje zęby moje figi które zsuwa je z moich nóg, a on wyswobadza się od swoich bokserek. Teraz tylko JA I ON, zero barier i przeszkód na drodze. Wchodzi we mnie powoli i delikatnie by później przyspieszyć tempa.. Czuję w środku panującą rozkosz i radość, połączonymi z iskrami intymności. Jego ciało takie piękne jak wykłute spod rzeźby a na nim delikatne kropelki potu… Czuję jak moje podbrzusze się zaciska sygnalizując przybliżający się finał tej cudownego wspaniałego raju do jakiego on mnie zaprosił.. :- No maleńka zrób to dla mnie:- mówi a ja jak na zawołanie krzyczę jego imię wypuszczając swoją słodką ciecz na zewnątrz a on swoje nasienie do mojego środka. :- Oh..jesteś cudowna Kochanie:- i całuje mnie w czoło.. a ja ogarnięta wielkim zmęczeniem zasypiam w objęciach mojego ukochanego Maksia.

_________________________________________________________________________________________-
Hej Hej! to już 13 część tego opowiadania :D w sumie nie wiem ile ma być w nich część ale to wszystko zależy od mojej weny XD. Przepraszam WAS wszystkich, że dopiero dziś dodaje część ale w szkole mam tyle nauki, tyle spr i kart, że nie wyrabiam ;/ dziś postanowiłam dodać troszkę pikanterii. Dziękuję WAM za liczne wyświetlenia i komentarze w moją stronę nawet nie macie pojęcia jakiego dają kopa by pisać dla WAS dalej!  
Buziaczky:* /lunetka96

lunetka96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1367 słów i 7520 znaków, zaktualizowała 2 kwi 2016.

5 komentarzy

 
  • mysza

    Kiedy kolejna? :)

    25 mar 2016

  • NataliaO

    <3

    19 mar 2016

  • Martuśkowa

    Piękne :D Już czekam na kolejną część :D :*

    17 mar 2016

  • Misiaa14

    cudowne *-*

    16 mar 2016

  • mysza

    Czekam, aż ona odda mu się całkowicie. Kochają się.

    16 mar 2016