Bo Twoja miłość nie zna granic cz.4

Bo Twoja miłość nie zna granic cz.4Po lewej stronie wyobrażenie Ady / po prawej stronie wyobrażenie Leny

Oczami NIKODEMA:
Wczoraj mój młodszy braciszek, nieźle zabalował. Musiałem go odstawić do jego mieszkania, bo sam biedak raczej by rady nie dał. Pomogłem mu ściągnąć ubrania i położyłem go spać . Może to głupie, ale poczułem się jak za dawnych lat, dzielą nas 3 lata różnicy, a nadal tratuje jak młodszego braciszka. Wstawiłem się w swoim apartamentowcu i poszedłem spać, czując na poduszce obok mnie zapach kobiety, z która się kochałem jakieś 2 dni temu? Usnąłem. Jednak nie dane mi było spać długo, bo męczyły mnie koszmary śniło mi się, że stoję na drodze, a wszędzie było ciemno, a na środku leżała ona.. Aleksandra (którą kochałem nad życie, z którą dzieliłem smutki i swoje szczęście, a ona? Ona tego nie doceniała, chciała tylko moich pieniędzy, zabawiała się mną jak maskotką) pomimo iż czuje ból, nadal nie mogę przestać o niej myśleć. Postanowiłem ,że będę się bawić kobietami, żeby poczuły jaki to cios w serce ,ale zawsze jest to małe ALE. Kiedy wiozłem tą Adę i Lenę , obydwie były śliczne, ale jedna z nich najbardziej przykuła mi w pamięci. Lena jakie to cudowne imię, jej oczy pełne radości można nawet dostrzec iskierki szczęścia, malutki nosek i pełne czerwone usta, które aż proszą  by móc się w nich zatopić . Po rannych przemyśleniach, wstaję z łóżka i ubieram się do pracy. Zahaczam o lodówkę i robię sobie śniadanie, bo mój żołądek domaga się by go napełnić. Po skończonym posiłku udaję się do swojego garażu, ah moje maleństwo, ta miłość nigdy mnie nie zdradzi, uwielbiam swoje autko. Wsiadam do środka, odpalam silnik i słyszę jak „budzi się do życia”. Włączam muzykę na maksa i uchylam szyby. Tak uwielbiam ten stan,  przy okazji laski zwracają uwagę na mnie. Nic mi więcej nie jest potrzebne do życia.. A jednak jest ta jedyna ta ona, jej błogi uśmiech, pełne czerwone usta, radosne spojrzenie.. Siedzi w mojej głowie od wczorajszego wieczora. Co się ze mną do cholery dzieje?! Nie pozwolę by jedna kobieta zakręciła mi w głowie, zdobędę jak tak czy tak, ale zwykły sex i nic więcej. Jednorazowa przygoda, skoro i tak Lenka Pojdzie mi na rękę to pewnie i ta Ada, ona też jest niczego sobie ma tak wysportowane ciało. Oddałbym wszystko, aby zobaczy ją w seksownej bieliźnie, wijącą się w moim wielkim łóżku. Ciekawe czy ją kiedyś jeszcze zobaczę? Muszę przestać myśleć tylko skupić sie na prowadzeniu auta. Wchodzę do kancelarii i widzę tą Blondi. Czasami, aż żałuje, że z nią sypiałem, bo jest pusta jak próżnia. Kiedy mnie widzi mówi:- Panie Nikodemie. Adrianna Roszkowska jest u Pana w gabinecie i czeka tam na Pana – wysyła mi sekretnego buziaka w powietrzu. Zagram w swoją gierkę. Luzuje przed nią krawat i gryzę się w wargę jednocześnie puszczając oczko. Kiedy odchodzi od swojej lady i przybliża się do mnie ja szybko uciekam. Uwielbiam to, kiedy laski, aż ślinią się na mój widoczek. Wchodzę do swojego gabinetu i patrzę, Jezu to ona! tak! Mój plan wypali jeszcze wcześniej niż sam o tym sądziłem. Kiedy mnie widzi malutka, pewnie, aż się nie orientuje jaki ma wyraz twarzy. Mierzy mnie od góry do dołu i widzę jak pożera mnie wzrokiem najchętniej już na tym biureczku bym się nią zaopiekował ale z racji tego że za chwile, może przyjść mój brat, wolę się troszkę pohamować. Zaczynam swoja gierkę, udając głupka:- Ada to Ty? To Ja Ciebie podwiozłem do klubu na Łazienkowskiej? Tak ślicznie wyglądałaś w tej czarno-brokatowej sukience i te czerwone szpilki. Nie jeden facet tam się za Tobą rozglądał - a ona odpowiada:- Przepraszam nie wiedziałam, że Pan będzie moim szefem, przepraszam za zachowanie moje i mojej przyjaciółki.- Nic nie szkodzi, przynajmniej poznałem bliżej swoja asystentkę. Podchodzę do niej i słyszę jak przełyka ślinę i wodzi mnie wzrokiem. Biorę jej dłoń, jeju jaka malutka i delikatna i dotykam je do swoich ust. Tak jest ! jednak nie wyszedłem z wprawy. Nagle słyszymy huk w ścianie, zwracam się do Ady- Ado, proszę byś zobaczyła co tam się dzieje. – na co odpowiada:- Tak proszę Pana.- o moja droga tak mi będziesz odpowiada w moim łóżku. Przerażona wpada do mojego gabinetu a ja tylko kieruje swój wzrok na nią zza dokumentów:- Pański brat… krew.. rozciął swoją rękę..- kiedy to słyszę szybko wybiegam z gabinetu i idę na „miejsce zdarzenia”. Biorę swoje kluczyki i prowadzę go do auta, musze go zawieść na pogotowie. W samochodzie przerywam ciszę, bo czuję ze coś się dzieje :-  Słuchaj Maks, odpocznij dziś sobie serio. Ja poprowadzę twoją sprawę widzę, że jesteś w nie sosie i w kiepskim humorze, coś jakoś Cię dręczy, ale nie wiem o co chodzi, położysz się prześpisz i jutro dopiero wrócisz do pracy- kątem oka widzę, że myślami jest gdzieś indziej. Ah.. młody..  odwożę do pod sam szpital i opuszczam go, bo skoro wziąłem jego sprawę to  mam mało czasu na przygotowanie się z materiałem. Dzwonię do swojej seksownej asystentki i mówię- Adrianno, proszę byś przyjechała do sądu rodzinnego na Terespolskiej i dostarczyła mi dokumenty mecenasa Maksa. Są na biurku po lewej stronie za minimum 30 minut masz być. – rozłączam się taki mały teścik hyhy. Wiadomo jakby się spóźniła nawet o godzinę i tak bym jej nie zwolnił. A w głowie ułożę sobie malutki plan. Po 35 minutach widzę kobietę, która w swoich szpilkach biegnie w moja stronę. -Panie mecenasie przepraszam naprawdę, przepraszam, ale wie Pan jakie są korki na mieście o tej godzinie. – widać jak bardzo się przejmuje bym jej nie wylał. – Nie zwolnię Cię pod jednym warunkiem. – i uśmiecham się do niej cwaniacko. – Jakim? – jej wyraz twarzy jest przezabawny taki śmieszno-zdziwiony.- Że dasz mi numer telefonu do swojej przyjaciółki Leny.- odpowiadam pewny siebie, a bank mi nie odmówi nie ona. Za bardzo jestem przystojny, a czego ja chce, mieć będę :- Proszę Pana, ale ja nie mogę podać numeru jej telefonu to nie etyczne, bo obcemu?- odpowiada przejęta- ale podam jeżeli Pan mocno nalega, dobrze mogę podać jej numer.- wyciąga swój telefon i dyktuje mi po kolei cyferki, a ja zapisuję. – Widzisz Adrianno jak chcesz to potrafisz- i przybliżam się do niej, dzielą nas milimetry od naszych ust, już chce ją pocałować kiedy słyszę jak proktokulantka wywołuje temat rozprawy. Po 2 godzinach boju o alimenty moja klientka, wygrała rozprawę. Nie przeszkadzało jej to, że zastępuje Maksa wręcz, przeciwnie nawet na sali ze mną flirtowała , czy to wzrokiem czy zmienianiem nogi na nogę. Jakie to cudowne uczucie być adorowanym. Nigdzie nie widzę mojej asystentki, ale już do niej wydzwaniać nie będę, aż takim tyranem nie jestem, że nie umiem sobie poradzić. Wracam z powrotem do gabinetu nawet nie zwracając uwagi na Kamile, gdy mnie tylko widzi od razu stoi na baczność. Gdzie my jesteśmy we wojsku? Ta to ma mózg..a raczej nie ma. Niedługo trzeba ją zwolnić. Właśnie i na miejsce plastikarki posadzić Lenkę i będę miał obydwie na oczku. W połowie korytarza zawracam i zwracam się do Blondii – Mój brat się na Ciebie ostatni skarżył na twój temat. Ciesz się chociaż, że on ma dobre serce ,ale ja nie mam. Dlatego zwalniam Cię i nawet nic nie mów bo wiesz doskonale, że ze mną nie wygrasz. Pakuj się za 10 minut Ciebie już tutaj nie widzę.- przerywa mi – Ale? Jak to? To pan mecenas Maks się na mnie rzucił, a nie ja na niego to jakieś nie porozumienie Pani Nikodemie.- Jesteś taka głupia czy udajesz? Wynocha!- widzę jak się pakuję, a ja tylko klaszcze sobie w myślach, jestem niezastąpiony. Wołam Adę do siebie, po kliku sekundach jest przy mnie i się pyta o co chodzi – Właśnie dlatego potrzebowałem numer do Pani Leny, ponieważ ta Pani już tutaj z nami nie pracuje. – widziałem w jej oczach może trochę współczucia ale radości z pewnością więcej. Zawiadamiam Adę, że już może iść do domu, bo chcę pobyć trochę sam. Jest godzina 15.00 no to czas by zadzwonić. Jeden sygnał nic, drugi też kurde może to nie ten numer? Dziwnie się czuje jakbym się oświadczał, tak się denerwuje. Zachowuje się teraz jak jakieś dziecko.- Halo? Kto tam mówi?- kiedy słyszę jej głos.. taki naturalny..taki przyjemny dla uszu..Ogarnij się Nikodem. – Yhm yhm.. tutaj Nikodem Kamiński, jestem mecenasem kancelarii,  w której pracuję Ada Roszkowska, jeżeli nadal to Pani nic nie mówi jestem tym szoferem co podwoziłem wczoraj wieczorem.- uśmiecham się na samą myśl o tym zdarzeniu. Jaki ten świat jest zaskakująco mały.- Ah! Nikodem ojej nie widziałam. A w ogóle w jakiej sprawie właśnie dzwonisz do mnie?- pyta się. – A w takim, że moja recepcjonistka się zwolniła i właśnie pomyślałem o Tobie, zarobki bardzo dobre, forma pracy w trybie 8 godzinowym. Zgadzasz się?- pytam jakbym oczekiwał na wiadomość, która uratuje moje życie.- O…czywiśći…e, na którą mam być jutro?. –Na 8 rano. Do widzenia Leno.- odpowiadam swoim seksownym głosem, na co słyszę, że próbuje się od czegoś powstrzymać i odpowiada :- Do widzenia Nikodemie…    
        
--------------------------------------------------------
A oto kolejna część :) myślę, że się spodoba :)
Miłego czytania :)

lunetka96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1723 słów i 9501 znaków.

1 komentarz

 
  • pola251990

    Super wciąga :)

    23 sty 2016