Bo Twoja miłość nie zna granic cz. 20

Bo Twoja miłość nie zna granic cz. 20Oczami LENY:
Tak bardzo potrzebowałam jego dotyku, smaku jego ust, a nawet oddechu, który "unosił” mnie 3 metry nad ziemią. Nic się nie liczy tylko ja i on, nic wokoło, a jednak coś a raczej ktoś musiał nam przeszkodzić akurat w takim momencie. Kiedy zobaczyłam sprawców tego całego zajścia, aż mi mowę odjęło.:- heh..mamo, tato co Wy tu robicie?! :- odpowiedział zmieszany Nikodem. O jeju ale wpadka! I jeszcze w jakim niezręcznym momencie nas przyłapali, no co tu dużo mówić a raczej wyobrażać, bo u rodziców to raczej ta druga opcja dla nich bardziej pasuje niż powiedziane słowo. :- jechaliśmy z cmentarza, a, że jest on po drodze wpadliśmy właśnie do Ciebie, bo Maks nie wiem dlaczego ale w ogóle nie odbiera ode mnie telefonów co jest nie w jego typie:- jeju jaki monolog i dalej kontynuuje a ja odcinam się z tego świata:- a co to za piękna istota, która za Tobą stoi?:- zapytał się starszy mężczyzna na oko około 50tki. Jednym spojrzeniem starsza Pani zgromiła swojego chyba męża, za to, że wszedł w jej słowo, no nie powiem, że to wyglądało bardzo komicznie.:- Ta oto piękność to Lena. chyba trzeba podać rękę na przywitanie, bo tak nie wypada, bez słowa, 3 pary oczu gapią się na mnie jak w święty obrazek, a co ja biedna mam zrobić? :- bardzo mi miło Państwa widzieć:- wcina mi się w zdanie siwa kobieta:- tak akurat..:- mruczy pod nosem, ale tyle dobrze, że wszyscy słyszą, cóż za non sens:- Lena Sadowska :- Nikodem wystawia mi kciuka, że jest ok, a on prowadzi swoją mamę do kuchni. Jest mi smutno, że ma o mnie już negatywne zdanie ale jak to matka. Kątem oka spostrzegam, że starszy Pan bacznie mi się przygląda i dodaje:- chodź usiądziemy na kanapie, spokojnie nie jestem jak moja żona:- podnosi swoje ręce w geście obrony a mi od razu humor się poprawił, widać, że jest porządnym gościem taki właśnie do pogadania i do pośmiania się.:- napijesz się czegoś? Whisky? Wódkę?:- podchodzi do barku przy marmurowym kominku, a ja tylko kiwam, że nie.:- spokojnie, jestem sam ciekawy, jaką partnerkę wybrał sobie Nikodem, wiesz od czasu Oli, nasz syn strasznie się zmienił nie do poznania.:- co? Jakiej Oli? O czym ja nie wiem, a powinnam?:- Maks opowiadał mi i mojej Basi to znaczy mojej żony a tak na marginesie to ja się nie przedstawiłem, Leon Kamiński :- uśmiecha się w moją stronę w chwili, krótkiej pauzy na dalszy ciąg historii, chyba wiem po kim Nikodem odziedziczył ten zniewalający uśmiech właśnie mam odpowiedź na swoje pytanie, a Pan Leon kontynuuje dalej ale nie słucham go bo myślami byłam gdzie indziej. Widać jak matka dba o swojego syna, tfu synów, jak ich kocha tak samo jak ojciec, zamożna rodzina, interesy w całej Warszawie i najbardziej rozpoznawalna rodzina w Polsce, a gdzieś oddali ja, i na co mi to wszystko przyszło? Czas wziąć się w garść i odpowiedzieć sobie szczerze, czy ja pasuje do tego elementu całej układanki, na wstępie mówię, że chyba nie, nie po tym jak w chamski sposób potraktowała mnie matka Niko. :- przepraszam pan ale źle się czuje jakoś mi słabo:- mężczyzna w pierwszej chwili pomyślał, że to jakiś żart ale szybko się orientuje, że coś jest nie tak ze mną. Otwiera szybko wszystkie okna w salonie i stawia szklankę i wodę na ławie. Każe mi się położyć. Kątem oka dostrzegam jak idzie do kuchni, gdzie od dobrych paru minut toczy się kłótnia pomiędzy Nikodemem a Panią Basią. Nie mijają nawet 3 sekundy, kiedy mój wybranek jest przy sofie na której obecnie leżę.:- teraz widzisz co narobiłaś?:- Podnosi swój głos na swoją rodzicielkę, aż mam gęsią skórkę.:- Lenko, kochanie, ja Cię bardzo przepraszam..:- walczę sama bym nie odpłynęła, czuje silne ramiona jak i mięśnie na których spoczywa moje ciało.:- teraz Cię położymy i odpoczniesz sobie z dala od nich:- widzę jak napinają mu się wszystkie mięśnie ciała, odwraca swoją głowę i chowa ją w swoje dłonie.:- przepraszam, że Cię zawiodłem Kochanie:- jego wzrok wędruje na mnie i dostrzegam w nich smutek ale coś jeszcze czego się nigdy po nim nie spodziewała, łzy..:- przecież to nie jest twoja wina, że Twoja mama ma takie o mnie zdanie, widocznie nie jestem odpowiednią kandydatką dla swojego syna, proste, cóż tutaj więcej mówić:- kończę swoje zdanie a Nikodem panuje nad sobą resztkami sił by nie wybuchnąć.:- Ty? Czy Ty siebie słyszysz? Nikt nie będzie obrażał mojej miłości nie pozwolę na to a jak coś im się nie podoba to nie wypiep**ają z mojego domu:- dotykam jego mokrego policzka, od łez i spoglądam na niego.:- może problem nie jest w nich tylko we mnie, bo może nie jestem tym elementem całej waszej układanki, zobacz nie jestem z zamożnej rodziny, nie mam interesów w całej Wawie..:- Nikodem szybko zamyka powieki a chyba nawet je zaciska co czerwoności i tak samo je szybko otwiera. :- posłuchaj mnie ja nie lecę na hajs nie lecę czy masz interesy w całym mieście, pokochałem Cię nie za pieniądze nie za interesy nie za znajomości w całym tym popieprzonym mieście tylko za tą, jaką jesteś, Kochanie:- dotyka czule mojego policzka i delikatnie kreśli na nim kółeczka, ale super uczucie i kontynuuje:- od momentu kiedy wsiadłaś do mojego auta i kiedy poprosiłaś mnie o podwózkę do klubu, widziałem, że będziesz już moja:- i mruga do mnie zalotnie. Od tego całego momentu? Ja się chyba zaraz rozkleję :- a tak na marginesie mogę z Tobą poleżeć? Proszę?:- robi maślane oczka :- hmm no nie wiem a co na to Twoi rodzice? :- pytam się go z wielkim strachem na myśl o tym co przytrafiło się kilkanaście minut temu:- a chronić to haha:- i ten jego uśmiech jest obłędny, kocham go jak i wszystko co z nim związane oczywiście, odkrywam koc i zachęcam go do położenia się obok mnie.:- o tego właśnie potrzebowałam, Ciebie i twojego oczywiście ciałka:- oblizuje swoje wargi:- całuje mnie delikatnie w usta tak delikatnie jakbym była cała z delikatnej porcelany.:- Nikodem? :- widzę jak zasypia przy mnie ale jużci nie odpowiada, chyba jest zmęczony całym zajściem. Cóż jutro muszę z nim porozmawiać i poruszyć jeden temat, o którym się dziś dowiedziałam. A ja sama udaję się do krainy Morfeusza, gdzie mój ukochany Nikodem już na pewno się tam znajduje.







____________________________________________________
Wiem krótsza część ale pisałam ją prawie godzinę :C takie masło maślane ale myślę, że Wam się spodoba na co bardzo oczywiście liczę. Jestem przygotowana na słowa krytyki :D Życzę miłego weekendu kolejna część pojawi się w poniedziałek :D  
Buziaczky! :*/ lunetka96

lunetka96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1290 słów i 6750 znaków.

4 komentarze

 
  • Misiaa14

    Ohhhh boskie

    28 maj 2016

  • cukiereczek1

    Świetne rewelacyjne czekam na kolejną część z niecierpliwością:)

    28 maj 2016

  • Angell

    No,no...Mimo,że krótkie to widać,że się postarałaś????

    28 maj 2016

  • niezgodna

    ŚWIETNE!

    28 maj 2016