Pirackie życie 13

- Ała! - warknęła, podnosząc się z obtłuczonych kolan. - Mógłbyś trochę uważać!
- Stul pysk, zakłamana suko! - ryknął na nią pirat. - Sam sobie się dziwię, że jeszcze nie skróciłem cię o głowę... A teraz do rzeczy. Na tej wyspie są twoi ludzie?
- A co ci do tego?
- Choćby to, że nie muszą bezsensownie ginąć... Więc jak?
- Nie ma.
- Proszę? Przypłynęłaś tu sama?
- Zgłupiałeś? Ci kretyni wszczęli bunt i zostawili mnie w tej zapyziałej norze... Zabrali całe moje złoto.
- Aż trudno się im dziwić — prychnął Skjop, szurając nogami po brudnych deskach pokładu. Ręce założył na piersi i spoglądał na ich brankę ponurym wzrokiem spode łba. Przez ten czas, kiedy Oskar był razem z nimi, zdążył polubić chłopca i w pewien sposób przywiązać się do niego, więc teraz, podobnie do Petera, był wściekły na Tatię.
- Tę sprawę omówimy za jakiś czas. Ostrzegam cię jednak... Jedna próba ucieczki, a skończysz na dziobie okrętu jako jego ozdoba z trzewiami na wierzchu! I przywiążę cię tam jeszcze żywą!
Przerażona kobieta cofnęła się kilka kroków od swego byłego partnera. Tymczasem Peter stanął przy prawej burcie okrętu i przechylił się mocno, obserwując dno. W końcu wyprostował się i nie odwracając się do swego zausznika, powiedział:
- Wiadomość na Niezwyciężonego-równamy to miejsce z ziemią.
Skjop spojrzał na niego krótko i skinął niedbale głową. Niebawem obydwa potężne galeony wysunęły w burt wszystkie swe działa. Ciszę mąconą jedynie skrzekiem morskiego ptactwa rozdarł nagle huk dwudziestu dział i szum wody, gdy galeony odbiło leciutko do tyłu, po pierwszej salwie. Kule armatnie z wizgiem przeleciały odcinek wody i plaży dzielący statki od linii domków, powodując masakryczne zniszczenia w osiedlu i nieopisane zamieszanie i przerażenie wśród niespodziewających się tego mieszkańców. Tatia nieomal wskoczyła do morza, chcąc w jakiś sposób pomóc osobom, z którymi spędziła przecież tyle czasu. Piraci zmuszeni byli w końcu ją znokautować i na polecenie swego kapitana związać i znieść pod pokład.
Peter wszedł na mostek kapitański i stamtąd z niemal niewzruszoną miną obserwował przebieg tej swoistej egzekucji. Patrzył, jak kule niszczą budynki, podpalając co poniektóre, łamią drzewa i wzniecają fontanny piasku. Początkowo dostrzegał jeszcze biegających w panice ludzi, lecz już po kilku chwilach, a właściwie przy drugiej salwie, ruch na plaży i wśród domków ustał. Znaczy ustało to beznadziejne bieganie w nadziei, że jakaś kula ich ominie, teraz już tylko pozostali dogorywający nieszczęśnicy, często poważnie okaleczeni, przygnieceni fragmentami domów. Peter zauważył nawet jakiegoś człowieka wbitego w drzewo. Gdyby nie powaga sytuacji, mogłoby wyglądać to nawet dość komicznie. W końcu jednak dał hasło do zaprzestania ostrzału i jak najszybszego odpłynięcia z tego parszywego miejsca.
Zachwiał się lekko, gdy okręt ruszył w rejs. Powiał silny wiatr, przez co żagle załopotały malowniczo, ciesząc oko. I byłby to zapewne cudny widok, gdyby nie strugi dymu unoszące się za statkami, które to ulatując w niebo, były niemymi świadkami masakry w wiosce.
Peter odwrócił się od koła sterowego, przy którym stał wraz ze sternikiem i powoli, jakby zastanawiając się, czy iść w to miejsce w ogóle. Jednakże zmarszczył gniewnie brwi, gdy przypomniał sobie, w jakim celu tam idzie. Niemal zbiegł po wąskich schodkach i szarpnięciem otworzył klapę w podłodze. Przyświecając sobie zapaloną zawczasu pochodnią, zszedł po stromych schodach pod pokład.
- Mógłbyś mnie wypuścić? - warknęła uwięziona tam Tatia.
- Bardzo wątpię... Czemu tak nagle odeszłaś?
- Sam mnie przecież zostawiłeś. Na moją prośbę.
- Nie pieprz mi tu, dobrze? - warknął zły. - Pytam się ciebie, kretynko, czemu zostawiłaś Oskara.
- Kogo?
- Tatia... Mogę wziąć cię na tortury, Askar się zapewne ucieszy, on lubi takie zabawy. - pozwolił, by ta groźba zawisła w powietrzu. Z przyjemnością zauważył, jak twarz kobiety przybiera niemal zielonkawego koloru, wykrzywiając się w grymasie przerażenia. - To co? Mam powiedzieć Askarowi, by pobawił się twymi trzewiami, czy zechcesz pogadać ze mną? - przykucnął przed związaną kobietą, oświetlając ją rozedrganym płomieniem.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 785 słów i 4435 znaków, zaktualizowała 10 kwi 2016.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Kuri

    Peter wymiata :P Ciekaw jestem historii Tatii, ale to pewnie dowiemy się w kolejnych rozdziałach xD

    9 kwi 2016

  • elenawest

    @Kuri pewnie tak, tylko trza ją najpierw stworzyć ;-)

    9 kwi 2016