Sponsor 20

Sponsor 20W policji obowiązywała hierarchia. Starsi stopniem i zajmujący wyższe stanowiska mieli pierwszeństwo. Dotyczyło to także kolejności ruchania dziewczyny zatrzymanego. Dziewczyna zatrzymanego. Właśnie taki miałam status. Co prawda nie przypominam sobie, kiedy weszłam w związek z Wojtkiem, ale najwidoczniej tak zostałam przedstawiona. Jego los zależał od teraz ode mnie i choć bardzo tego nie chciałam, musiałem się zgodzić na wykupienie go z rąk stróżów prawa.

     To był już drugi raz w ciągu dwóch miesięcy, kiedy w jego interesie musiałam uprawiać seks z kimś innym. Nie to miałam na myśli, kiedy zamieszczałam anons na stronie dla dziewczyn poszukujących sponsorów. Wszystko było nie tak, jak być powinno. Poza kasą, której miałam więcej, niż przewidywałam.

     Pozostało tylko zacisnąć zęby i zrobić to, na co się chwilę wcześniej zgodziłam. Nie mogłam odmówić. Chciałam pomóc Wojtkowi, zwłaszcza że czułam się winna, iż poniekąd to ja sprowokowałem jego scysje z Konradem. Gdybym nie była taka głupia i nie chciała za wszelką cenę pokazać, że nikt nie jest moim panem, nie poszłabym z nim na spacer.

     Konrad zapewne nie zamierzał wnosić oskarżenia, ale to i tak niewiele zmieniało. W kartotece Wojtka pojawiłaby się informacja, że brał udział w bójce, pewnie pozostałyby jakieś notatki służbowe policjantów. Wojtek jak zdążyłam się przez te kilka miesięcy zorientować, był dobrym prawnikiem, więc nie miał wielu przyjaciół w policji i prokuraturze. Kiedyś na pewno to zdarzenie zostałoby mu wciągnięte i mogło zakończyć jego karierę.

     Zgodnie z obowiązującą w policji hierarchią jako pierwszym miałam zająć się starszym policjantem, który był komendantem tego komisariatu. Dobiegał do pięćdziesiątki, miał lekką nadwagę, jak szybko się okazało problemy z erekcją.
Wniosek ten wysunęłam na podstawie jego skapcaniałego wacka, który na mój widok ani drgnął. Bez fałszywej skromności musiałam przyznać, że mój wygląd był na tyle seksowny, że każdy sprawny facet nie miałby z tym problemów.

     Dowódca zażyczył sobie, abym zaspokoiła go za pomocą ust, co na pozór wydawało się w tej sytuacji ułatwieniem.

     —  Tylko zaznaczam, że masz to zrobić tylko ustami. Jak zadrapiesz mnie albo chociaż dotkniesz tymi swoimi szponami, to nie ręczę za siebie — polecił, kiedy klękałam przed jego brzuchem.

     Nie sądziłam, że moje paznokcie mogą wywołać w kimś taką obawę. Nie miałam zamiaru wnikać, skąd to się u niego wzięło. Zresztą chyba nie chciałam tego wiedzieć. Pragnęłam jak najszybciej doprowadzić go do orgazmu albo chociaż wytrysku, potem zaspokoić jego kolegę i uciec z tego miejsca.

     Penis komendanta nie chciał współpracować. Mój język pracował na najwyższych obrotach. Mimo to po kilku minutach członek, choć nieco się powiększył, nadal był w zwisie, a nie we wzwodzie. Byłam pewna, iż gdybym teraz przejechała dłonią delikatnie po udzie, a potem mosznie na koniec dotykając wędzidełko, wszystko uległoby zmianie.
No ale skoro jaśnie pan sobie tego nie życzył to jego strata.

     Los w końcu się do mnie uśmiechnął i po kilku mocniejszych pociągnięciach po trzonie penisa jego ciała jamiste zaczęły wypełniać się krwią. W końcu mogłam wziąć go do ust.
Miałam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie jak z górki i pierwszy z moich gwałcicieli da mi spokój.

     To był gwałt. Zostałam do tego seksu zmuszona, przy pomocy podstępu, a to tak samo jakbym została zmuszona siłą.

     —  Co ja kurwa mówiłem? - rozległo się z ust policjanta, kiedy moja dłoń objęła jego mosznę.

     Chwilowa dekoncentracja i odrywanie myśli sprawiło, że zadziałałam automatycznie. Spojrzałam w górę i dostrzegłem wściekłość na twarzy mojego jakby nie patrzeć partnera. Nie sądziłam, aby lekki dotyk w jakikolwiek sposób wywołał u niego ból lub dyskomfort. Bardziej chodziło o to, że zignorowałam jego wyraźnie polecenie. Żaden facet tego nie lubił, zwłaszcza w towarzystwie innych samców, a już na pewno nie komendant komisariatu w towarzystwie podkomendnego.

       — Przepraszam — wydusiłam z siebie, ale mężczyzna zdawał się tego nie słyszeć.
Zamiast spojrzeć na mnie, skinął głową na stojącego za nami kolegę.

     — Młody! — krzyknął na cały komisariat.

     Chłopak szybko wstał z krzesła. Najwyraźniej to jedno określenie wskazujące nie tylko na wiek, ale także na miejsce w hierarchii wystarczyło, aby wiedział, co ma robić.
Ja na taki komfort nie mogłam sobie pozwolić. Byłam wystraszona i zdezorientowana. Nie miałam pojęcia czy mam kontynuować to, co zaczęłam. Nie miałam pewności czy zaraz nie zostanę ukarana za niewykonanie polecenia.
Usłyszałam zbliżające się do mnie kroki.

     —  Połóż ręce z tyłu głowy.

     Słowa młodego nieco mnie przeraziły, ale najszybciej jak tylko potrafiłam, wykonałam polecenie. Domyślałam się, co za chwilę się stanie.

     Poczułam na lewej ręce zimny dotyk metalu i charakterystyczny dźwięk. Metalowa obręcz zacisnęła się na moim przegubie, a policjant ściągnął moją rękę na plecy, po chwili robiąc samo z drugą. Nie zdążyłem policzyć do trzech, a już byłam skuta i unieruchomiona.

     —  Mogliśmy od razu o tym pomyśleć — skomentował młody, który ponownie zajął miejsce z tyłu.

       — Teraz nie będziesz miała już możliwości, żeby mnie dotykać. Bierz się do roboty, bo inaczej nici z naszego układu — oznajmił starszy policjant tonem nieznoszącym sprzeciwu.

     Natychmiast przystąpiłam do działania. Poczułam nawet lekkie rozluźnienie, zdając sobie sprawę, że nie muszę już uważać, aby przypadkiem po raz kolejny nie użyć rąk. Chodziło jedynie o rozluźnienie psychiczne, bo fizycznie było wręcz odwrotnie. Kajdanki były bardzo ciasne i wręcz wbijały się w moje dłonie. Byłam pewna, że przez długi czas będę miała po nich ślady. Nie miałem odwagi poprosić o ich rozluźnienie Zresztą i tak moja prośba zostałaby pewnie wyśmiana. Każdy ruch ręką powodował ból.

     Starałam się więc nimi nie ruszać a skupić wyłącznie na ruchach głowy. Na moje szczęście chwilowa przerwa nie miała większego wpływu na erekcję komendanta i moje wcześniejsze wysiłki nie poszły całkowicie na marne. Nie liczyłam czasu, ale po około kwadransie udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Tuż przed finałem otrzymałam polecenie, że mam wszystko połknąć, z czego nie byłam zachwycona. Moja intuicja po raz kolejny mnie nie zawiodła. Spermy nie było wiele, ale była gęsta i śmierdząca. Musiał przyjmować jakieś leki i palić jak smog. Przez moment zrobiło mi się naprawdę niedobrze do tego stopnia, że miałam ochotę zwymiotować. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, jaka byłaby reakcja. Poza tym istniała uzasadniona obawa, że pobrudzę sobie kieckę, czego bardzo nie chciałem. Nie chodziło tylko o to, ile kosztowała, ale przede wszystkim o to, że bardzo ją polubiłam, bo doskonale na mnie leżała. Miałam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała okazję ją włożyć.

     —  Dobrze się spisałaś mała. Mimo wszystko — usłyszałam z ust komendanta.  

     Zastanowiły mnie jego dwa ostatnie słowa. Nie wiedziałam, czy miał na myśli moje nieposłuszeństwo, czy jego problemy. Zresztą nie miało to już znaczenia. Byłam zadowolona, że pierwszą część mam za sobą. W duchu liczyłam, że z drugim policjantem pójdzie znacznie łatwiej. Był niewiele starszy ode mnie i na pewno nie miał takich problemów jak jego przełożony. Z drugiej strony w jego przypadku na pewno nie skończy się na małym lodziku. Nie widziałam na jego palcu obrączki. Pewnie był samotny i niezaspokojony. Skuta kajdankami seksbomba, mogła być dla niego okazją do wyżycia i zaspokojenia swoich ukrytych pragnień. W innych okolicznościach może byłabym i zadowolona, ale w tej chwili w mojej głowie było więcej obaw niż nadziei.
Młody szybko zabrał się do rzeczy. Pomógł mi wstać, czego sama w szpilkach na nogach i kajdankach na rękach nie byłam w stanie zrobić.

     Z niedowierzaniem patrzyłam, jak jednym ruchem dłoni zrzuca z biurka całą zawartość. Bardzo mu się spieszyło. Szkoda, że nie pomyślał o tym wcześniej, ale najwyraźniej nie chciał tracić czasu, który mógł spożytkować na oglądanie, jak robię loda jego szefowi. Pewnie miał satysfakcję z tego, że stary ma nie małe problemy.
Ustawił mnie przy krawędzi biurka, a potem położył na nim. Gdyby nie to, że za chwilę po raz drugi miałam zostać zgwałcona, poczułabym pewnie niemałe podniecenie. W tych okolicznościach czułam jedynie przerażenie i niepewność tego, co za moment się wydarzy.

     Podwinął moją sukienkę do pasa, a potem ściągnął, a właściwie zdarł ze mnie majtki, które wylądowały na moich łydkach. Poczułam piekący ból na pośladku, kiedy jego dłoń z całą siłą uderzyła mnie właśnie w to miejsce.

      — Niezła dupa. Zobaczymy, co potrafi.

     Poczułam się jak kawał mięsa albo dmuchana lalka, która służy do tego, aby się na niej wyżyć. Nie pomagało mi to, że jeszcze kilka razy uderzył mnie w to samo miejsce, jakby chciał, żeby mój ból trwał jak najdłużej.

      — Jak zamierzasz dupić to nie zapomnij o gumce.

      — Jasna sprawa szefie, jestem przygotowany.

      — No mam nadzieję. Z dziwkami nawet tymi ekskluzywnymi jak ona nigdy nic nie wiadomo.

     Ekskluzywna dziwka. Może miał rację?

       — To nie jest dziwka — rozległo się za plecami z ust Wojtka, który do tego momentu był jedynie biernym obserwatorem całego zajścia. Właściwie zapomniałam o tym, że on także przebywał w tym pomieszczeniu.

     —  Oczywiście, że nie. A to, że płacisz jej regularnie za seks, a ona teraz płaci nam ciałem za twoją wolność, to nie jest żaden dowód na to, że w istocie jest dziwką — powiedział komendant zimnym i nieznoszącym sprzeciwu głosem.

     Nastała chwila milczenia. Gdzieś w głębi mojej duszy tliła się nadzieja, że Wojtek zaprzeczy. Niestety okazało się złudna. Argumenty, jakie przytoczył komendant były nie do zbicia. I co najgorsze były prawdą. Byłam dziwką, która dla Wojtka i jego pieniędzy pozwalała się gwałcić.

     Cała gra wstępna w wykonaniu młodego skończyła się na kilku klapsach, zdjęciu majtek i założeniu prezerwatywy. Ewentualnie można było dopisać jeszcze wcześniejsze założenie kajdanek. Liczyłam, że mi je zdejmie  zaraz po tym, jak skończę z jego szefem, ale najwyraźniej młody stwierdził, że do twarzy mi w nich.
Jego penis zagościł w mojej pochwie, a dłoń dociskała mnie do biurka w okolicach łopatek.

     —  Rozłóż szerzej nogi — poprosił.

     Nie był zadowolony z tego, jak wykonałam polecenie, bo chwilę później za pomocą własnej nogi przestawił moje, kopiąc przy tym po kostkach.

     Nie miał w sobie za grosz delikatności. Był niewyżytym młodym samcem, który dzięki mnie chciał zbudować swoją pozycję w oczach komendanta.

     Sapał mi do ucha przy każdym ruchu. Jego kutas wchodził w moją cipę najgłębiej, jak tylko mógł. Najwyraźniej nigdy nie słyszał o tym, że najwięcej zakończeń nerwowych jest w przednich częściach pochwy i płytkie ruchy potrafią dać kobiecie najwięcej przyjemności. Tylko że on nie był moim kochankiem, tylko gwałcicielem. To, co ja czuję, nie miało dla niego znaczenia.

     Kostki, nadgarstki, pośladki, łopatki i pochwa. Te pięć miejsc na moim ciele było już tak obolałe, że nie mogłam powstrzymać łez. Liczyłam, że płacz nie tylko uśmierzy ból, ale także zniechęci młodego sadystę do dalszych igraszek.
Miałam nadzieję, że po tym, jak doszedł i opuścił moje wnętrze, zostanę rozkuta i będę mogła uciec jak najdalej. Nic z tego. Jedyne, z czego mogłam się ucieszyć to, że rozkuł mi ręce.

     Zaraz potem jednak kazał mi się odwrócić i usiąść na biurku.

     — Spuść sukienkę — polecił, po czym zajął się wymianą prezerwatywy.
Niechętnie wykonałam polecenie, opuszczając ramiączka.

     — Stanik też możesz zdjąć — wysapał komendant. Był naprawdę mocno podniecony. Gdybym to nim miała zająć się jako drugim, nie miałabym tyle problemów z jego erekcją. Byłam przekonana, że po tym to zobaczył przed chwilą, jego penis stał na baczność.

       — No dalej — pospieszył mnie, najwyraźniej nie mógł się doczekać, aż zobaczy moje piersi.

     Rozpięłam powoli stanik, po czym zamknęłam oczy. Nie chciałam widzieć jego reakcji. Pewnie miałabym potem koszmary.

     Poczułam, jak ktoś dotyka moich cycków. Mógł to być zarówno młody, jak i komendant. W każdym razie nie grzeszył delikatnością. Powykręcał mi sutki tak mocno, że do mapy mojego obolałego ciała dołączyły także piersi.

     —  Cycki ma niezłe — skomentował. Barwa jego głosu nie pozostawiała złudzeń. To był starszy z moich oprawców.

     Młodszy podszedł z drugiej strony biurka i położył mnie na nim, ciągnąc do tyłu za ramiona. Ku mojemu przerażeniu spuścił moje ręce, po raz kolejny zaciskając na nich metalowe obręcze. Tym razem przykuł mnie do czegoś. Otworzyłam oczy. We mgle spowodowanej ogromną ilością łez zobaczyłam jedynie sufit. Nie widziałam ani policjantów pani Wojtka.

     Poczułam, jak jeden z nich, najpewniej młody po raz kolejny wbija się w moje ciało.
Oby skończył jak najszybciej, bo nie mam ochoty na więcej, pomyślałam, po czym po raz kolejny zaniosłam się płaczem.

     Tym razem rżnął mnie dużo ostrzej, a na dodatek jego dłonie śmiało poczynały sobie na moich piersiach.

     Nie odczuwałam najmniejszej nawet przyjemności. Jako młoda dziewczyna wchodząca w świat dorosłości fantazjowałem kilka razy o gwałcie, ale zupełnie inaczej sobie to wyobrażałam. Byłam naiwna, wierząc, że całkowita uległość i zdanie się na partnera mogą sprawić przyjemność. Może w marzeniach, może u innych kobiet, może w innym świecie.

     — Nawet ciasna jak na dziwkę — rzucił, kiedy skończył.

     Bałam się, że stary zmieni zdanie i będzie miał ochotę wsadzić swojego robaczka do mojej muszli. Nie doszło do tego, a ja zostałam uwolniona.

       — Możesz się doprowadzić do porządku — usłyszałam z ust komendanta.

     To było najpiękniejsze zdanie, od godziny. Bałam się, że to tylko sen.
Szybko rozejrzałam się za moim biustonoszem. Nie miałam problemów z nagością, ale z wiadomych przyczyn chciałam jak najszybciej ukryć swoje piersi. Obawiałam się, że moi gwałciciele zmienią zdanie.

     Ku mojemu zaskoczeniu stanik znajdował się w rękach Wojtka, który przez cały czas się nim bawił. Przypomniało mi się, jak przed tym cholernym weselem szeptał mi do ucha, że mam sobie kupić nową bieliznę, którą chcę zobaczyć dopiero w nocy po weselu. Mieliśmy w planach spędzić noc w hotelu przy domu weselnym. Planował namiętny seks.
Na pewno inaczej wyobrażałam sobie spędzenie tej nocy.

     Założyłam biustonosz, podciągnęłam majtki i poprawiłam sukienkę. Bez słowa, ale z płaczem wybiegłam z komisariatu.

     Nie chciałam przebywać tam ani jednej sekundy dłużej niż było to konieczne.
Po kilku minutach pojawił się Wojtek.

     Nie pozwoliłam mu się dotknąć. Okrył mnie tylko marynarką i wsadził do samochodu.
Obudziłam się dopiero pod domem. Bez słowa wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami.

Marzyłam tylko o tym, aby wziąć prysznic i zmyć z siebie zapach tych dwóch sukinsynów.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Helen57

    Tak bywa

    27 listopada