Sponsor 6

Sponsor 6Nie mogłam się doczekać pierwszej nocy w naszym gniazdku. Chciałam się tarzać i kochać z nim w tym wielkim łóżku. Sama myśl o tym, że wejdziemy ukradkiem do tego mieszkania, zamkniemy za sobą drzwi i nikt nie będzie wiedział, że tam jesteśmy była dla mnie podniecająca. Tymczasem plany diametralnie uległy zmianie. Otrzymałam naszym mailowym kanałem wiadomość, że pojadę z nim za miasto na jakieś spotkanie. Podał mi miejsce, z którego mnie odbierze. Dał mi wytyczne jak mam się ubrać. Chciał, żebym wyglądała seksownie, kobieco, ale nie tandetnie. Obiecał pokryć wszystkie koszty. Nie napisał mi, dokąd pojedziemy ani co będziemy robić, choć to ostatnie mogło być oczywiste, ale w takim razie, po co mieszkanie? I co się stało z jego ostrożnością i chęcią ucieczki przed całym światem?  
Odpisałam tylko, że potwierdzam otrzymanie wiadomości i wzięłam się za przygotowanie do tego wyjazdu.
Wybrałam jeden z moich nowych kompletów bielizny i sukienkę wiązaną na szyi. Lekko się pomalowałam i założyłam okrągłe kolczyki. Wyglądałam jak elegancka kobieta. Chyba o to mu chodziło.
Spóźnił się kilka minut, za co mnie od razu przeprosił. Jak tylko wsiadłam do jego samochodu, otaksował mnie wzrokiem i pochwalił za ubiór. Dostałam buziaka i od razu poczułam jego perfumy. Powiedzieć, że były zniewalające, to jak nic nie powiedzieć. Wjechaliśmy na autostradę. Nie odzywaliśmy się do siebie, słuchając muzyki poważnej, jaka rozbrzmiewała z głośników samochodu.
Poczułam, jak mój fotel lekko odchyla się do tyłu.
- Rozgość się, przed nami jeszcze trzysta kilometrów.
Oniemiałam.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam skonsternowana.
- Pod Warszawę. Mam tam coś na kształt spotkania biznesowego. Jeden z moich klientów bardzo chce utrzymywać ze mną przyjazne stosunki i zaprosił mnie na coś w rodzaju męskiego wieczoru. To człowiek z tak zwanego półświatka, ale nie niebezpieczny. Zajmuje się głównie okradaniem państwa.
- Ty go bronisz? - wtrąciłam.
- Tak. Jakiś czas temu byłem na podobnej imprezie, sam i nie było to dobrze przyjęte. Z tego powodu poprosiłem cię o ten wyjazd. Jak pokaże się z młodą dziewczyną, od razu podejdą do mnie inaczej, co znacznie ułatwi mi moje zadanie w sądzie.
- Co ja mam tam robić?
- Pogadasz trochę z dziewczynami innych chłopaków. Nie rozgaduj się za bardzo. Powiedzmy, że masz na imię Iwona, lepiej nie używać prawdziwego. Nie mów, kim dla mnie jesteś i jaką masz rolę. Te dziewczyny też są przez nich sponsorowane i będą chciały wyciągnąć od ciebie szczegóły, musisz postarać się je zbyć. Zazwyczaj chodzi o to, żeby mogły się pochwalić, że ich sponsor jest lepszy, ale niekoniecznie. Może też być tak, że przez ciebie będą chcieli wyciągnąć coś o mnie, albo co gorzej, na mnie. Nie pozwól na to. Wierze i ufam ci.
Jego ostatnie słowa były budujące, ale i tak byłam cholernie przerażona. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że jadę na gangsterską imprezę.
- Ile tam będziemy?
- Prawdopodobnie do jutra, ale chętnie zawinę się jeszcze w nocy.
Cieszyło mnie to. Miałam jakieś kiepskie przeczucia.
- Może dojść do sytuacji, że będę musiał potraktować cię instrumentalnie, albo zrobi to któryś z moich kolesi. Podejdź do tego z dystansem i pamiętaj, że wszystko ci wynagrodzę.
- O czym ty mówisz? - zapytałam podniesionym tonem.
- Spokojnie Dominika. Nikt cię tam nie zgwałci. Po prostu klepnę cię czasem w tyłek albo powiem, żebyś spadała i tyle. Ty to przeżyjesz, a ja zbuduję się w ich oczach.
Uspokoił mnie, ale obawiałam się, że może dojść do czegoś gorszego, a on po prostu nie chce mnie martwić.
- A dlaczego jedziemy tak daleko? Oni są z Warszawy?
- Nie, ale też mają żony, a stare powiedzenie mojego kumpla brzmi, że jak chcesz się dobrze i bezpiecznie zabawić, to musisz jechać co najmniej trzysta kilometrów od domu.
- Ciekawa filozofia — skomentowałam.
- On wie, co mówi. To ksiądz.
Cicho się zaśmiałam.  
Droga minęła bardzo szybko. Wojtek prowadził bezpiecznie.
Dojechaliśmy do jednej z miejscowości pod Warszawą, gdzie był niewielki motel.
Czułam się jak na planie jakiegoś gangsterskiego filmu. Na lekko trzęsących się nogach wyszłam z samochodu. Podszedł do nas wysoki mężczyzna, w garniturze i ciemnych okularach. Musiał być stałym bywalcem siłowni. Wojciech rozchylił poły marynarki, pokazując, że nic nie ukrywa. Ochroniarz sprawdził to jeszcze ręcznym detektorem metalu, po czym podszedł do mnie. Uniosłam lekko ręce. Facet się lekko uśmiechnął, widząc, że nie wiem, co mam robić. Pewnie chętnie by mnie wymacał, ale przejechał tylko urządzeniem po mojej kiecce, po czym zaprosił nas do środka.
Przechodziliśmy obok stołu bilardowego, gdzie dwie kobiety, właściwie jeszcze dziewczyny próbowały grac. Wojtek spojrzał na mnie wymownie. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, iż to jest moje miejsce. Przez chwilę nie pamiętałam jakie imię miałam podać. Przedstawiłam się. Pozostałem współtowarzyszki to Sylwia i Roksana.
Zabrałam kij i podobnie jak one próbowałam grać w bilard. Polegało to na tym, że każda z nas podejmowała próbę wbicie jednej kuli. Gdy to się udawało, pozostałe obdarowywały ją brawami.  
Wbrew temu, co mówił sponsor, na razie o nic nie pytały, same też niewiele o sobie mówiły.
Chwile po moim przyjściu pojawiła się kelnerka z drinkiem. Lekko się zawahałam, ale zauważyłam, że pozostałe dziewczyny także piją, i nie sprawiają wrażenia zamroczonych, więc zaryzykowałam.  
Alkoholu nie było tam prawie w ogóle, smak był lekko mdły, ale nie zamierzałam wnosić reklamacji.
- Może pokaże wam, jak to się robi? - zapytał ochroniarz, który od dłuższej chwili nam się przyglądał.
- Tak? A co będziesz chciał w zamian? - zapytała Sylwia.
- Nic z tych rzeczy, o których marzysz — zgasił ją szybko facet.  
Bez pytania podszedł do mnie i wziął mój kij. Pokazał, jak mam się ustawić, a potem jak trzymać sprzęt. Lekko przywarł do mnie, tak że mogłam poczuć zapach jego perfum. Nie były tak dobre, jak Wojtka, ale zapach bardzo mi się podobał.
Razem wbiliśmy kilka kul. Potem taką samą lekcję otrzymała Roksana. Sylwia najwyraźniej nie zasłużyła na naukę.
- Niezły jest. Przeleciałabym go — skomentowała Roksana, kiedy ochroniarz wrócił do swoich obowiązków.
Uśmiechnęłam się do niej, a Sylwia dodała tylko, że jak tylko przyjechała, to pomyślała o tym samym.
- A ty długo jesteś ze swoim facetem? - spytała mnie.
A więc zaczęło się. Poczułam lekkie zdenerwowanie na myśl o tym, co mówił Wojtek. Nie mogłam powiedzieć za wiele, najlepiej ucinać wszystkie tematy. Nie mogłam też wyjść na pyskatą i głupią.
- Jakiś czas — odpowiedziałam, po czym zabrałam się za wbijanie kolejnej, tym razem czerwonej kuli. Liczyłam, że nie będą mi przeszkadzać kolejnymi pytaniami, widząc, że skupiam się na rzeczy.
Udało się. Po chwili kula wylądowała w narożniku, a jak nie kryłam satysfakcji.
- No widzę, że lekcja z ochroniarzem dała efekty — skomentowała Roksana. - Idziecie na papieroska?
- Nie palę, ale chętnie się przewietrzę — powiedziałam, sama nie rozumiejąc jakim cudem przyszło mi to tak łatwo.
- Spokojnie. Nikt cię do niczego nie zmusza. Zresztą za jakiś czas i tak zaczniesz palić — skomentowała Sylwia.
Nie wiedziałam, co miała na myśli, ale domyślałam się, że miały większe doświadczenie w byciu jakby nie patrzeć utrzymankami. Kto wie, może faktycznie za jakiś czas będę musiała szukać jakiegoś sposobu na odstresowanie i sięgnę po taki. Na pewno lepsze to niż alkohol, czy narkotyki, w każdym razie na pewno łatwiej rzucić.
Porozmawiałyśmy chwilę o miejscu, gdzie byłyśmy, wymieniłyśmy kolejne opinie na temat ochroniarza i obsługi, po czym gadałyśmy o modzie. Nie odzywałam się za wiele. Wiedza i doświadczenie tych dziewczyn były większe od mojego. Nie wypytywały mnie i nie naciskały. Miałam wrażenie, że są takie same jak ja, albo przynajmniej kiedyś były. To nie były laski, które od dziecka marzyły o bogatym facecie, a potem całymi dniami chodziły po galeriach. Podobnie jak ja, poszukały sponsora, bo nie starczało im na życie. Podobało mi się ich podejście do samych siebie i do mnie. Nie udawały świętych i chętnie opowiadały, jak kochałyby się z ochroniarzem, który po raz kolejny nam się przyglądał.
- A tu jesteście — usłyszałyśmy od facetów, którzy podeszli do nas.
Przystojny brunet w garniturze od Armaniego wyjął Sylwii z palców papierosa, po czym wyrzucił go i zadeptał.
- Jak jeszcze raz cię z nim zobaczę, to tak cię zerżnę, że usłyszą cię nad morzem — oświadczył.
- Nie obiecuj, nie obiecuj — odpowiedziała, co wywołało lekki śmiech u pozostałych zgromadzonych.
Mężczyzna podszedł do niej i dał jej soczystego klapsa, a dziewczyna z uznaniem uniosła brwi. Od razu wyglądała mi na miłośniczkę takich zabaw.  
Na mim ramieniu wylądował dłoń Wojtka. To było miłe. Poczułam się bezpiecznie, ale nie byłam jeszcze zbytnio obeznana z jego dotykiem. Poza seksem w domu jego kolegi nie mieliśmy ku temu wielu okazji.
- Wypiłem i nie mogę jechać. Chcesz zostać, czy wolisz poprowadzić moje auto?
Sama nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Byłam raczej niedzielnym kierowcą i bałam się, że mogłabym nie podołać jego mercedesowi.
- W porządku. Powiem, że zostajemy — rzucił, domyślając się, jaka może być moja odpowiedź, za co byłam mu wdzięczna.
Po jakimś czasie wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
Piotr po wejściu podszedł do mnie i zbliżył się do ucha.
- Zapewniłem moich kolegów, że będzie głośno — powiedział, a ja doskonale wiedziałam, co ma na myśli.
To była moja właściwa rola. Po to mnie miał. Poza cudownym seksem miałam także zapewnić mu to, że jego koledzy będą postrzegać go jako faceta, który potrafi dobrze wyruchać swoją kochankę. Nie było najmniejszego problemu. Ucieszyłam się i podnieciłam na samą myśl o tym. Zeszło także ze mnie napięcie i stres związany z tym, że byłam w obcym miejscu wśród obcych ludzi.
Rozebrałam go. Zdjęłam koszule i spodnie. Z reszty wyskoczył sam. Patrzyliśmy na siebie. Delikatnie i powoli rozwiązałam swoją sukienkę. Mój nowy stanik zrobił robotę. Jego penis zaczął się podnosić. Najpierw zdjęłam majtki, a potem stanik. Oboje byliśmy nadzy i gotowi. Kiedy weszłam na łóżko, on wstał i ustawił się jak do pozycji na pieska.
- Pamiętaj, co powiedziałem — przypomniał.
Wszedł we mnie, a ja pisnęłam. Przy każdym jego ruchu zdawałam się wydać jakiś dźwięk. Nie musiałam udawać, bo to był naprawdę fajny seks. Aktorstwo z mojej strony stanowiło może połowę moich doznań.
Sapanie, lekkie krzyki, czasem mocniejsze, piski. To był cały repertuar. Po jakimś czasie udałam cudowny orgazm. Nie było co prawda szału, ale moja wyobraźnia zadziałała tak, że potrafiłam sobie dodać nieco od siebie. Sponsor był trochę pijany i nie mogłam od niego wymagać, nie wiadomo jakiej sprawności.
Po jednym razie zakończyliśmy naszą zabawę. Całowaliśmy się jakiś czas i zasnęliśmy obok siebie.
Wstał pierwszy. Nie popędzał mnie, a wręcz przeciwnie delektował się tym, jak się ubieram. Poprawił mi ramiączka i pomógł zapiąć stanik.
Nie spotkaliśmy nikogo. Pożegnaliśmy obsługę hotelu, po czym udaliśmy się w podróż powrotną.  
- Kiedy następny wyjazd? - zapytałam z uśmiechem.
- Nie prędko. Nie lubię takich akcji.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Mam czekać na informacje o następnym spotkaniu?
- Chce się spotkać jutro po szesnastej. Przyjdę na nasz nowy adres i dm ci wyrównanie za wynajem — powiedział rzeczowo bez emocji.
- No to do zobaczenia — powiedziałam, po czym się rozstaliśmy. Nie mogłam się doczekać naszego pierwszego seksu w naszym gniazdku.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 2210 słów i 12143 znaków, zaktualizował 19 gru 2023. Tagi: #seks #prostytucja #sponsoring #kochanka #romans #motel #zdrada

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto