Taneczny krok miłości cz. 13

**********
Szymon
Gdy już się przebrałem, udałem się na tą samą salę , na której byliśmy wszyscy. Po wejściu zobaczyłem Lenę rozmawiającą z tym głupkiem Łukaszem. Obok niej stała rudą dziewczyna oparta o chłopaka, co nie powiem bardzo mnie zdziwiło, bo jak dobrze pamiętam on chciał przelecieć Lenę, a ona rozmawia z jego dziewczyną. Podszedłem do nich.
- O jednak jesteś. - powiedział, gdy mnie zobaczył Łukasz, któremu chętnie zdarłbym ten uśmieszek z twarzy. Na jego słowa obydwie dziewczyny się odwróciły w moją stronę.  
- Już gotowy?? - zapytała, na co ja tylko kiwnąłem głową. - To dobrze. Przez to, że ja muszę poprowadzić zajęcia z Łukaszem, ty poćwiczysz z Krainą podstawowe kroki trzech tańców, które się ze mną na uczysz.
- Dacie radę nauczyć się aż trzech w tak krótkim czasie?? - zapytała rudowłosa, jak zdążyłem ogarnąć ma na imię Karina.  
- Ty tym się nie przejmuje mam plan. - powiedziała Lena do niej. Po tym poszła razem z Łukaszem w stronę dzieciaków, a ja zostałem z Kariną.  
- Dobra to zaczynamy. - powiedziała podchodząc do mnie bliżej.
2 godziny później
Jestem już tak zmęczony tym wszystkim, że jedyną rzeczą którą teraz bym zrobił to się położył i już nie od stał. Nie chodzi tylko o to że to było męczące, bo naprawdę takie nie było, ale bardziej o to że Karina cały czas próbowała mnie uwieść.
- Dobra to koniec na dziś. Mam nadzieję, że nie zapomnienie tego do następnych zajęci. - powiedziała Lena.
- Teraz idźcie się przebrać. - powiedział Łukasz.  
Po tym dzieciaki poszły w stronę szatni, a Łukasz z Leną w naszą.
- I jak mu szło?? - zapytał Łukasz podchodząc do Krainy.
- Szczerze to okropnie. - powiedziała Karina do Leny.
- Nie tobie to oceniać. - powiedziała do niej i wystawiła w moją stronę rękę. - Chodź zobaczymy czego się nauczyłeś przez te dwie godziny.
Po tych słowach udaliśmy się na parkiet i zaczęliśmy ćwiczyć podstawowe kroki.
**********
Lena
Przez całe zajęcia co chwilę patrzyłam na Szymona i Karinę. Nawet dobrze mu szło, ale co chwilę się  zatrzymywał. Niech zgadnę Karina albo przekonywała go do tego żeby ze mną nie tańczył, albo go podrywała. Chodź po jej ruchach bardzie sądzę, że do drugie jest prawdziwe.  
Po zajęciach podeszliśmy do nich. Oczywiście Karina gadała jakieś bzdury, ale jak zwykle jej nie słuchałam. Wyciągnęła Szymona na środek sali i zaczęliśmy powtarzać to samo co robił przez te dwie godziny.
- Jakich kroków podstawowych cię nauczyła?? – zapytałam gdy już się od nich oddaliliśmy.
- Jive, foxtrot i tango. – powiedział.
- Dobra to zacznijmy od foxtrot. – powiedziałam i ustaliliśmy się.
Wychodziło mu to nawet nieźle, ale zobaczymy jak będzie z innymi. Po chwili przećwiczyliśmy Jive z którym było trochę problemów, ale udało się to skorygować.  
- To co kończymy na dziś? – zapytałam go.
- Ale jeszcze zostało nam Tango? – powiedział trochę speszony.
- Będziemy mieć trudności w dwóch pierwszych, więc na stówę się nie wyrobimy z 3 tańcami. – powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku szatni.  
- No proszę chociaż przećwicz ze mną to co się nauczyłem. – powiedział, a ja nie mogłam mu odmówić. Przecież sama kazałam mu ćwiczyć a teraz nie chce tego sprawdzić.  
- No dobra, ale tylko to przećwiczymy i koniec. – powiedziałam i zaczęliśmy ćwiczyć.
Co mnie bardzo zdziwiło tango szło mu najlepiej ze wszystkich trzech, ale już podjęłam decyzje. Gdy kończyliśmy poprawnie mnie obrócił, co bardzo mnie zdziwiło.  
- Skąd to umiesz?? – zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi, gdyż usłyszeliśmy, że ktoś podchodzi do nas klaszcząc.  
**********
Rozdział ma 581 słów. przepraszam za wszystkie błędy, bo nie miałam czasu nawet pobieżnie tego sprawdzić. Proszę piszcie swoją opinie w komentarzach lub w prywatnych wiadomościach.