Otwórz oczy... Rozdział 9

Sylwie znajduje dopiero na zapleczu jak sprawdza zamówienie z dostawcą. Jest to naprawdę śliczna brunetka, ma taka delikatną urodę, że pasuje do tego miejsca jak kij do… no właśnie.
- Nie rób ze mnie idiotki Bartek. Była umowa, że przy dużych zamówieniach będzie rabat 10%, a Ty mi naliczyłeś jedynie 5%. Nie próbuj mnie okantować, bo się nie dam. Albo poprawisz tą fakturę, albo znajdziemy innego dostawcę. Wiesz akurat, że z tym nie będę miała najmniejszego problemu.
- Dobrze Sylwia. Poprawię fakturę i jutro podrzucę. W międzyczasie Ty mi zapłacisz za tą fakturę, a Ja Ci jutro zwrócę różnicę.
- Bartek czy Ty z drzewa nie spadłeś ostatnio? A może się uderzyłeś w głowę i masz napad idiotyzmu? NIE MA MOWY! Jeszcze dziś przyniesiesz mi poprawioną fakturę i to w zębach, a ja Ci wtedy zapłacę, albo zabieraj towar.
- Ale Sylwia…
- Nie sylwiuj mi tu teraz tylko zabieraj swoją leniwą dupę i jedź do firmy. Masz czas do północy.
- Dobra już jadę. Na razie.
Dobra pierwsze wrażenie było mylne. Widzę, że dziewczyna z pozoru cicha i grzeczna, to ma pazurki. Cicha woda w brzegi rwie jak powiadają.  
- Yyy… Cześć. Jestem Weronika, miałam się do Ciebie zgłosić.
- Aaa. Czarek wspominał, że będzie ktoś kompetentny do pomocy.
- Jeżeli chodzi o moje kompetencje, to nie pracowałam nigdy jako barmanka. Jestem laikiem.
- Bardziej mi chodziło o to, że masz olej w głowie, a nie jak co niektóre stado szerszeni zamiast mózgu. Niejedna z dziewczyn nie potrafi nawet dobrze wydać reszty klientowi, więc wiesz.
- Jeśli chodzi o kasę to umiem liczyć także bez obaw. Bardziej boje się o podawanie i przygotowywanie drinków.
- Żaden problem. Chodź za mną.  
Wchodzimy na salę, która już się powoli zaludnia. Sylwia prowadzi mnie do lady, za którą jest już jedna barmanka.
- DJ przyjdzie na 21 jak zawsze, wtedy dopiero zaczyna się młyn. Na razie mamy spokój. To  Magda, pracuje przy barze jak nie mamy dużego ruchu na sali. Jest jedną z bardziej ogarniętych dziewczyn, ale przeważnie tańczy na Sali. Przy barze, koło kasy masz zapisane menu na drinki. Jakbyś miała z czymś problem to zawsze możesz się mnie zapytać, bądź skłamać, że brakuje czegoś. Niestety, czasami jak mamy duży ruch, a przychodzi ktoś kto chcę jakiś drinki, które wymagają dużo czasu, to tak mówimy. Klient zamówi coś innego, a Ty się szybciej uporasz.
- Spoko. Pytać albo skłamać, że nie ma. Postaram się nie zapomnieć.
- Na początku możesz się trochę gubić, ale szybko się wdrożysz.
- Mam nadzieję.
Nie mamy już czasu na pogawędki, sala się zapełnia, a przy barze napiętrzają się klienci. Z początku trochę się zestresowałam, ale Sylwia przejęła drinki, a ja piwko i shoty. Miała rację. Nie miałam się czego bać. Praca leciała szybko i jak na razie bez żadnych problemów. Zdarzało się, że faceci po kilku głębszych chcieli się do nas dobrać, złapać za rękę. Zanim w ogóle zwróciłam uwagę i chciałam zareagować to kolesia już nie było, był wyprowadzany z lokalu. Cichy mówił prawdę, jesteśmy nietykalne, od razu czuję się lepiej.
Nagle nie wiedzieć czemu przechodzi mnie prąd. Czuję jakby ktoś mnie obserwował. Rozglądam się po Sali i mój wzrok pada na te oczy. Cholera, mój szef, Kamil. Nasuwa mi się od razu pytanie: Co On tu robi? Dlaczego z całego Lublina musiał wybrać akurat TEN bar? Nie mam czasu za bardzo się w to zagłębiać, bo jest kolejka. Staram się nie okazywać zdenerwowania. Mam nadzieję tylko, że nie pomyśli sobie o mnie, że dorabiam tu jako tancerka.
Jest już 4 nad ranem, sala się przeludniła, jest tylko kilka niedobitków i mamy trochę spokoju. Zauważyłam, że także mój szef zniknął jakąś godzinę temu. Na szczęście. W między czasie, jak ogarniamy bar Sylwia opowiada mi troszkę o sobie. Dowiedziałam się, że mieszka w Lublinie od prawie 5 lat. Przyjechała tu by uciec od faceta, który ją maltretował. Ma 4,5 letniego synka Jasia i jak tylko dowiedziała się o ciąży postanowiła uciec i znaleźć schronienie u brata , który był żołnierzem. Gdy już wszystko wracało do normy, Jej brat wyjechał na misję do Iraku. Wpadł tam z oddziałem w zasadzkę i zginął. Od tamtej pory jest pod ochroną i opieką Cichego. Sławek był Jego najlepszym przyjacielem. Sylwia już nie martwi się o bezpieczeństwo, bo wie, że Cichy i jego ludzie nie dopuszczą aby stała się jej bądź Jasiowi krzywda. Myślałam, że może coś między nimi jest, ale Sylwia się roześmiała i powiedziała, że go kocha, ale jak brata. Nigdy nawet nie przyszło im do głowy, aby bawić się w związek. Cichy musi się wyszumieć i zabawić, natomiast ona ceni sobie spokój i ciszę w domu.
Gdy sprzątamy cały bałagan z pomocą dziewczyn i zamykamy bar jest już po 5. Wychodzę na rześki jak na kwiecień poranek i czekam na Czarka, który kategorycznie zakazał mi iść do domu na piechotę. Jednak staję jak wryta na widok dobrze znanego mi auta.

Mati

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 931 słów i 5069 znaków.

3 komentarze

 
  • Bejbe

    Świetne :bravo:

    5 cze 2016

  • uuff

    Genialne :* Kiedy kolejna?

    4 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacja czekam na kolejną część z niecierpliwością kiedy może być kolejna część:) :)

    4 cze 2016