Otwórz oczy... Rozdział 3

Dochodzimy już do sali konferencyjnej, która mieści się piętro wyżej, podobnie jak gabinet prezesa i naszej kochanej harpii. Wchodząc do sali, zauważam w niej duży stół i około 16 krzeseł. Siadamy niedaleko wejścia i czekamy spokojnie na prezesa. Sala się delikatnie zaludnia i zauważam, że jeżeli chodzi o mój dział to jestem tu jedną z trzech dziewczyn. Jest Sandra, wysoka ruda piękność, która nie raczyła mi nawet odpowiedzieć cześć. Zlustrowała mnie tylko spod zmrużonych mocno wytuszowanych rzęs i od razu stwierdziłam, że nie jest nam chyba dana znajomość na poziomie. Na szczęście druga kobieta, Kinga to sympatyczna blondynka w okularach o zielonych oczach i tak miłym i szczerym uśmiechu, że bez żadnych obiekcji wyczuwam już dużą sympatię do tej dziewczyny. Może nie będzie tak źle.
     W międzyczasie poznałam chyba wszystkich: jest Konrad, który pracuje z Tomkiem, Sylwester  i Michał, Bartek, który pracuje z Sandrą, Paweł i Szymon, oraz Krzysiek, który pracuje z Kingą. Jest nas w sumie 6 duetów, i z tego co słyszę, nie ma takiej tragedii z projektami, chyba, że prezes ma złe dni,  nasza harpia ma Te dni lub klient jest bardzo wymagający. Ale nie zdarzyła się jeszcze sytuacja, aby klient po poprawkach nie był olśniony. Mam nadzieję, że dorównam poziomowi i nie zawiodę.
     Drzwi się nagle otwierają i nastaje cisza, do środka wchodzi nasza najukochańsza pani Hanna, a za nią mężczyzna. Mam wrażenie, że mnie zamurowało, bo to nie kto inny, jak facet na którego wpadłam przed wejściem do firmy i na niego wrzeszczałam. I co najlepsze trudno byłoby kogoś nie zauważyć z TAKIM TŁUMIE! OMG!  
- Witam. Świetnie, że wszyscy już jesteście. Dziś mamy kilka projektów do rozdzielenia, ale najpierw chciałabym Wam przedstawić naszą nową koleżankę, która będzie od dziś pracować z Maćkiem, Weronika Szylc. Weronika skończyła studia Informatyczne na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, a także ukończyła kierunek zarządzanie projektami. Przeszła również kursy doszkalające z grafiki komputerowej i oprogramowania, które są niezbędne w tej pracy. Nie jest świeżakiem, ma doświadczenie w renomowanej firmie z Wrocławia. Mamy nadzieję, że szybko wdroży się do pracy w Naszej firmie.
     Wszyscy się uśmiechnęli, powitali, ale ja na sobie ciągle czuję uporczywe spojrzenie prezesa. Ygh, ale się wpakowałam. Nagle wszyscy umilkli i prezes wstał zaczynając tym samym radę.
- Dobra koniec tego dobrego, chociaż dobrze, że wszyscy wpadli. – mówiąc to jednoznacznie na mnie spojrzał i puścił mi oczko. Zastanawiam się czy naprawdę taki z Niego bufon, czy to tylko gra pozorów. – Mamy kilka nowych zleceń, na niektóre pewnie się rzucicie jak wygłodniałe piranie…
     Zebranie trwało 2 godziny, ale jakoś udało mi się przeżyć, chociaż nie było to łatwe, gdy prezes, czyli Kamil Boruch często na mnie spoglądał i posyłał kpiące uśmiechy. Tyle jeśli chodzi o moje pozostanie w cieniu. Zauważyłam również, że stałam się chyba numerem jeden do odstrzelenie z list naszej harpii i Sandry. Ten ich morderczy, wkurzony wzrok. Jakbym miała jakikolwiek wpływ na to, gdzie patrzy ten dupek. Jak dla mnie to może on spadać na drzewo. Nie mam ani czasu, ani ochoty na jakieś dziecinne zabawy, i to jeszcze z prezesem. Chociaż taki z niego przystojniak, że pewnie jakby żadna głupota nie wypadała z Jego ust to może bym się nawet skusiła. Ale jakoś mam wrażenie, że zainteresowanie Jego osobą może być spowodowane jedynie Jego wyglądem. Nie żebym słuchała plotek i w ogóle, ale… No właśnie, zawsze jakieś ale. Hmm… właśnie, ponoć niezłe z niego ziółko, w końcu ciągle jest na pierwszych stronach gazet. Ma 31 lat, jest jedynakiem i głównie był wychowywany przez nianie. Jego matka zginęła w wypadku samochodowym, gdy miał 6 lat, ojciec jeździł po całym kraju, jest prezesem firmy, produkującej części do maszyn rolniczych, niby dziwny pomysł, ale od lat jest jednym z najbardziej bogatych ludzi w Polsce Każdy myślał, że syn pójdzie w ślady ojca i będą wspólnikami, jednak nie wiadomo z jakiego powodu odwrócił się od firmy rodzinnej i postanowił być sam Panem swojego losu. Jak tylko skończył studia z Zarządzania i Ekonomii jest założył małą firmę, z początku zajmującą się tylko reklamą podrzędnych produktów dostępnych na rynku. Jednak Jego upór i determinacja doprowadziły Go na sam szczyt i jest teraz prezesem jednej z najbardziej prestiżowych firm w Polsce, a nawet w kilku krajach Europy. Od dwóch lat jest zaręczony z modelką Victorias Secret, Karoliną Świrk. Jednak po zachowaniu wielkiego Pana całego świata wnioskuję, że jest z nią jedynie z wygody, skoro patrzy na każdą co ma biust i nie ucieka na drzewo.  
     Gdy już miałam wychodzić niespodziewanie zatrzymała mnie Hanna.
- Po pracy, idź do prezesa. Ponoć zapomniałaś podpisać jakiś dokumentów. Niestety nie ma wcześniej czasu, bo ma spotkanie za spotkaniem, więc wpadnij do Niego po 16, powinien być już wolny. – To powiedziawszy z impetem się odwróciła i ruszyła do swojego gabinetu niespodziewanie szybko jak na 12 cm szpilki, które miała na stopach.
- Dziękuję – powiedziałam ale już mnie zignorowała.  
Tylko ja się tak zastanawiam o jakich formalnościach mowa? Przecież wszystko załatwiałam z Magdą. To nie jest chyba dla mnie dobry dzień. Kurna.
Wracam do naszego gabinetu, aby jak najszybciej z Maćkiem zabrać się do zlecenia jakie dostaliśmy. W końcu nowy spot najnowszego zapachu dla Patrycji Kazadi, to nie przelewki. Ponoć dostaniemy jakiś bonus jak wymyślimy nazwę perfum i do tego świetne i niepowtarzalne opakowanie. To jest dopiero wyzwanie. Maciek już siedzi i rozmyśla, więc dołączam i robimy burzę mózgów.

Mati

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1044 słów i 5894 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik xxy

    :blackeye:

    9 maj 2016

  • Użytkownik Beno

    opowiadanie zapowiada się super, czekam na cd :bravo:

    8 maj 2016